Dzisiaj piątek, więc gdybyście nie mieli pomysłu co czytać przez weekend, proponuję Wam "Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa" J. R. R. Tolkiena. Autora chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, a jak chcecie wiedzieć więcej o książce - zapraszam do czytania! :)
"Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa" to zbiór baśni napisanych przez J. R. R. Tolkiena jeszcze w czasach młodości. Żadna z nich, z wyjątkiem Przygód Toma Bombadila, nie ma nic wspólnego z Śródziemiem. W książce możemy znaleźć 5 baśni:
- Łazikanty
- Gospodarz Giles z Ham
- Przygody Toma Bombadila
- Kowal z Podlesia Większego
- Liść, dzieło Niggle'a
Łazikanty to mały piesek, który w swojej niewiedzy poszarpał spodnie czarodziejowi. Ten w ramach kary zamienił go w zabawkę, a także przeniósł do sklepu. Stamtąd trafił do rąk chłopca, który był bardzo szczęśliwy z tego powodu. Pewnego ranka schował maskotkę do kieszeni i poszedł na spacer po plaży. Jak się domyślacie, zabawka wypadła mu z kieszeni, a pomimo starań nie udało się jej odnaleźć. Był to początek przygód Łazika, który z pomocą kolejnego czarodzieja trafia na księżyc. Świetnie się tam bawi, wciąż jednak chce odzyskać swoją prawdziwą postać.
Gospodarz Giles z Ham podobał mi się chyba najbardziej. Jest to historia gospodarza Gilesa, który przypadkiem staje się bohaterem swojej wsi. Wypędza bowiem olbrzyma ze swojego gospodarstwa. Gdy znów pojawia się niebezpieczeństwo, mieszkańcy robią co mogą, aby namówić Gilesa do walki. Tym razem musi stawić czoła smoku. Jak potoczą się dalsze losy? Będzie niezadowolony król, układ ze smokiem i strachliwi rycerze. I oczywiście nieustraszony gospodarz Giles z Ham.
Przygody Toma Bombadila to zbiór szesnastu wierszy, z których pierwsze trzy dotyczą Toma Bombadila i jego żony Złotej Jagody. Pozostałe mają wierszowany charakter baśni i bestiariów. Są one związane z mitologią Śródziemia. W przedmowie Tolkien informuje nas, że są to hobbickie wiersze zawarte w Czerwonej Księdze Marchii Zachodniej.
Kowal z Podlesia Większego to krótka historyjka o kucharzu i jego cieście. Miało to być częścią przedmowy Tolkiena do bajki George'a MacDonalda pt. The Golden Key. Jednak pomysł Tolkiena przeobraził w pełną opowieść. Jest to moja druga ulubiona historia z tej książki.
Czarodziejski podróżnik wędruje do krainy, która znajduje się poza realnym światem i poza zasięgiem śmiertelników. A wszystko to dzięki magicznej gwiazdce, znalezionej w torcie.
Liść, dzieło Niggle'a opowiada o artyście, który żyje w społeczeństwie niedoceniającym sztuki. Brakuje mu asertywności, przez co często przerywa swoją pracę, aby pomóc sąsiadom. Maluje obraz wielkiego Drzewa pośrodku Lasu. Do każdego szczegółu przykłada się, dlatego pojedyncze liście są unikatowe i piękne. Z nadmiaru obowiązków nie może dokończyć swego dzieła, a musi zbierać się w daleką wędrówkę.
Powiem tak - historie może nie są wciągające, nie mają nagłych zwrotów akcji czy fascynującej fabuły. Są to krótkie baśnie, a nie długie powieści, w których autor ma większe pole do popisu. Jednak są to naprawdę świetne baśnie, przyjemnie się je czyta. Pomimo iż są one pisane w młodości Tolkiena, już wtedy widać naprawdę dobry kunszt pisarski. Polecam każdemu fanowi autora - jest to pozycja obowiązkowa. Tym, którzy nie czytali żadnego tytułu Tolkiena, również polecam. Miło jest poświęcić czas na lekkie baśnie, zrelaksować się przy nich. Zwłaszcza jeśli są dobrze napisane, a świat w nich jest interesujący.
Spotkałam się z panem Tolkienem raz i nie mam jakoś takoś miłych wspomnień. Możecie mnie zabić, ale po "Hobbicie" nie miała ochoty "iść dalej", a czytałam go ze względu na to, że wraz ze szkołą wybierałam się na ekranizację (a wiadomo - "Najpierw książka, później film"). Doszłam do wniosku, że w 100% książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o "Opowieści...", to lubię takie formy książek. Jeśli nie mają zwrotów akcji itp., ale przyjemnie się je czyta to z pewnością sięgnę w jakiś spokojniejszy dzień, kiedy będę miała chwileczkę wolnego :) Słyszałam wiele o tej książce, ale Twoja recenzja jest taka "zgrabna" i hm.. mało chaotyczna? Nie ważne, po prostu miło się ją czytało :)
Pozdrawiam
Nikt nikogo zabijać nie będzie :) Widocznie nie jest to Twój ulubiony gatunek. Ja uwielbiam fantasy, a do tego Tolkiena naprawdę cenię za świat, który wykreował.
Usuń"Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa" nie mają nic wspólnego z historią z "Hobbita", dlatego spokojnie możesz kiedyś po nie sięgnąć :) Są lekkie i przyjemne :)
"Opowieści..." mi się podobały. O wiele bardziej niż niektóre prace Tolkiena. Uwielbiam "Hobbita", lubię "Solmarillion". Za to "Władca Pierścieni" nie robi na mnie żadnego wrażenia.
OdpowiedzUsuńNie potrafię się jakoś przekonać do twórzczości Tolkiena, choć próbowałam ;c
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Uwielbiam Tolkiena i jego niesamowitą twórczość. Świat, który wykreował robi naprawdę olbrzymie wrażenie. Kocham "Władcę Pierścieni" i "Hobbita", a "Opowieści" nie czytałam ale chętnie sięgnę po nie w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Uwielbiam Tolkiena, ale za ta ksiażkę się jeszcze nie zabrałam.
OdpowiedzUsuńI chyba najwyższy czas! :D
Pozdrawiam ;*