"Kitty Logan kompletnie się pogubiła... W swojej pracy dziennikarskiej bezwzględnie tropiła sensacje, nie zważając na konsekwencje. W końcu popełniła katastrofalny błąd. Wybucha skandal, kariera Kitty wali się w gruzy. Ostatnią szansą na powrót do zawodowego życia - i do odzyskania szacunku dla samej siebie - jest rozwikłanie zagadki listy stu osób, którą otrzymała od umierającej zwierzchniczki i przyjaciółki. Czy pozornie zwyczajne historie nieznajomych ludzi pomogą jej wreszcie zrozumieć własne życie?"
Cecelia Ahern to autorka bestsellerowego “PS. Kocham Cię” , który zachwycił nie tylko moją mamę, ale również rzesze innych czytelników. Osobiście miałam przyjemność zapoznać się tylko z ekranizacją tej powieści, a twórczość Ahern była dla mnie wielką niewiadomą. Otrzymawszy jednak możliwość przeczytania “Stu imion” nie wahałam się, zachęcona pochwałami dla autorki od mojej rodzicielki.
Kitty Logan była kiedyś reporterką pełną pasji, którą interesowały proste tematy. Szybko zaczęła piąć się po szczeblach kariery, dlatego gdy pod jej nos został podsunięty intrygujący temat, bez zastanowienia podjęła się pracy. Popełniła jednak katastrofalny błąd, który zrujnował życie niewinnego człowieka, a także jej samej. Potępiana przez społeczeństwo oraz krytykowana przed najbliższych, straciła wiarę w siebie i swoje możliwości. Ostatnią nadzieją jest dla niej artykuł zaproponowany przez umierającą zwierzchniczkę, która nie daje jej jednak dodatkowych wskazówek. Podczas pracy nad listą zawierającą okrągłą setkę nazwisk, Kitty będzie musiała uwierzyć nie tylko w tych ludzi, ale również w siebie.
"Powiedziała, że poszukując prawdy, niekoniecznie trzeba sobie wyobrażać, że jedzie się na misję, i być gotowym do ataku, żeby odkryć czyjeś kłamstwo, nie trzeba też od razu dokonywać wielkich odkryć, chodzi po prostu o to, by dotrzeć do sedna tego, co jest prawdziwe."
Spotkać się ze stoma osobami w ciągu dwóch tygodni i każdej z nich poświęcić wystarczająco czasu, aby poznać jej historię, jest rzeczą niemożliwą. Młodej dziennikarce udaje się dotrzeć do sześciu osób z listy. Każda z nich jest inna, każda ma inną opowieść do zaprezentowania, każda uważa siebie za osobę nudną, której losy nikogo nie zainteresują. Kitty musi odkryć ich wspólny mianownik, inaczej z jej artykułu wyjdzie fiasko. Początkowo sceptyczna, wraz z upływem czasu zaczyna odkrywać w sobie nowe pokłady energii i motywacji, spostrzega niezwykłość w zwykłych ludziach.
Bohaterowie “Stu imion” zafascynowali mnie swoimi historiami. Sama Kitty, która początkowo działała mi na nerwy swoim egoizmem i bezwzględnością, chęcią czerpania korzyści ze swojej pracy i manipulowania innymi, zyskała moją sympatię. Dopiero gdy przejrzała na oczy, przestała myśleć tylko o swoim cierpieniu i problemach, dostrzegła troski i uczucia innych, zaczęłam jej współczuć, iż świat obrócił się przeciwko niej, była napiętnowana przez obcych, a kłody ciągle waliły się jej pod nogi.
" (...) męża, ojca i dzielnego człowieka, który zapragnął udowodnić światu, że jest w stanie coś osiągnąć, że jest coś wart i że może wyróżnić się z tłumu, nawet jeśli wydawało mu się, że świat mówi, iż to niemożliwe."
Sześć osób, z którymi Kitty się spotkała, stanowiło pozornie różnorodną mieszankę. Stanowili barwną grupę, a każdy z nich urzekł mnie z osobna. Cecelia Ahern pokazała, iż wystarczy się bliżej przyjrzeć otaczającym nas postaciom, a dostrzeżemy, że wszyscy bez wyjątku mają światu coś do pokazania, posiadają ciekawe historie. Niektórzy chcą pobić rekord Guinnessa, aby udowodnić sobie i bliskim, że wciąż są wartościowymi ludźmi i mogą w życiu wiele osiągnąć. Inni posiadają dar obdarowywania ludzi prezentami, o których nawet nie wiedzą, że marzą i bez czego ich życie jest niepełne. Są osoby, które w młodym wieku wzięły na swoje barki ogromne ciężary, walczą z chorobami najbliższych, ale wciąż mają w sercu dobroć i optymizm, które rozjaśniają ludziom szarość dnia codziennego. Pełna pomysłów para, która pomimo różnicy wieku stanowiła zgrany duet, posiadający swój własny świat, w którym chaos, był ich własnym porządkiem.
Cecelia Ahern uwiodła mnie swoją powieścią. Sprawiła, że nie mogłam się od niej oderwać, ponieważ chciałam poznać dalsze losy bohaterów, ich tajemnice i rozterki. Wciągnęła mnie w ich świat, w którym wraz z postaciami przeżywałam sukcesy i porażki, każdy uśmiech i łzę. Po zakończeniu lektury zadzwoniłam do mojej mamy, aby powiedzieć jej, że koniecznie musi przeczytać “Sto imion”, ponieważ mnie wzruszyły swoim ciepłem i niezwykłymi bohaterami, walką o spełnianie marzeń, uczucia i własne życie.
"Codziennie ludzie dokonują czynów, których nikt nie opiewa."
Za możliwość przeczytania książki dziękuję pani Darii i Wydawnictwu Akurat.
Twórczość tej autorki przede mną. Ma już jej dwie książki, także na pewno niebawem je przeczytam.
OdpowiedzUsuńMoże się kiedyś zdecyduję na tę książkę, bo widzę, że warto.
OdpowiedzUsuńMam inną książkę tej autorki, ale po tą również chętnie bym sięgnęła.
OdpowiedzUsuńJejku sam tytuł brzmi pięknie! szkoda, że nie mam teraz żadnego budżetu :( eh
OdpowiedzUsuńA u mnie nowa recenzja, zapraszam :) http://artofreadingbooks.blogspot.com/
Ja niestety ciągot do tej książki nie mam, ale może kiedyś się to zmieni. :) P.S. Kiedyś planowałam podobny szablon u siebie do Twojego. :)
OdpowiedzUsuńPoprzedniej książki nie czytałam (czaję się na film), tej też nie znam. Zaciekawiła mnie fabuła, a konkretnie historie sześciu osób z listy.
OdpowiedzUsuńOkładka, fabuła i pozytywne recenzje tej książki, które przeczytałam (w tym również Twoja :)) kuszą mnie, abym sięgnęła po tę pozycję.:)
OdpowiedzUsuńTen tytuł odpuszczam. ;)
OdpowiedzUsuń"PS. kocham Cię" czytałam, więc i ta powieść Cecelii kiedyś u mnie zagości :)
OdpowiedzUsuńSłyszę o tej książce dopiero drugi raz, ale muszę przyznać, że mam na nią ochotę! :)
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
O ksiażce słyszałam. Myśle, że ja kiedyś przeczytam, bo czytałam już ''Pamietnik z przeszłości'' tej samej autorki i książka bardzo mi się spodobała.
OdpowiedzUsuń