"Amelia Divine jest zamożna, kapryśna, zepsuta... i nieszczęśliwa, ponieważ w tragicznych okolicznościach straciła niemal wszystkich najbliższych. Parowiec, którym płynie do nowej rodziny w Australii, idzie na dno po zderzeniu z rafą koralową. Amelia zmusza swoją służącą Lucy, by ta oddała jej miejsce w szalupie ratunkowej. Lucy ginie, Amelia jest jedną z dwóch ocalałych osób. Druga to Sarah Jones, której sąd zamienił karę więzienia na pracę na farmie prowadzonej przez owdowiałego farmera z siedmiorgiem dzieci. W wyniku uderzenia w głowę Amelia traci pamięć. Sarah korzysta ze sposobności i podaje się za nią w nadziei, że dzięki temu oszustwu skieruje swoje życie na nowe, lepsze tory. Przeznaczenie chce jednak inaczej: losy dwóch młodych kobiet splatają się na dobre w poruszającej historii o miłości, chciwości i zdradzie."
Od dziecka jestem
miłośniczką fantastyki, kryminałów i thrillerów. Kocham
wszystko co magiczne, niesamowite, krwiste i z nutką grozy. Od kiedy
jednak prowadzę bloga, mam okazję sięgać po powieści obyczajowe,
które do tej pory omijałam szerokim łukiem. Muszę przyznać, że
często okazują się one być naprawdę przyjemną lekturą. Tak
właśnie jest w przypadku „Szeptu wiatru” Elizabeth Haran.
Amelia Divine i Sara
Jones. Chociaż podobne do siebie z wyglądu, ich życie różni się
diametralnie. Pierwsza jest zamożną, dobrze wykształconą
dziewczyną, rozpieszczaną przez rodziców, którzy tragicznie
zginęli. Druga nie miała szczęścia w życiu. Urodziła się w
ubogiej rodzinie i od dziecka musiała pomagać w domu. Skazana za
kradzież, spędza kilka lat w więzieniu. Los jest jednak kapryśny
i ich drogi spotykają się na statku, który rozbija się na rafie i tonie.
Dziewczęta zostają uratowane, jednak Amelia w wyniku uderzenia
traci pamięć. Wykorzystując okazję, Sara podszywa się pod
kapryśną dziedziczkę. Czas jednak pokaże, że ich drogi ponownie
się spotkają...
Zaczynając powieść,
od razu poczułam niechęć do Amelii, która swoim zachowaniem
odstraszała od siebie ludzi. Sara zaś była pokrzywdzona przez los,
ale pracowita i odważna. Tragiczny wypadek zmienił wszystko. Nie
tylko życie bohaterek, ale również moje opinie o nich. Można by
rzec, że amnezja Amelii była dla niej prawdziwym darem. Podczas
ciężkiej pracy na farmie, gdzie była brana za więźniarkę Sarę,
nauczyła się życia. Od rana do wieczora ciężko harowała przy
uprawach, prała, gotowała, karmiła zwierzęta, opiekowała się
dziećmi. Znalazła też miłość. Zaczęłam dostrzegać zupełnie
inne oblicze tej postaci, która dojrzewała na moich oczach.
Natomiast panna Jones, która wydawała mi się być wspaniałą
dziewczyną, nagle przeistoczyła się w bezwzględną kłamczuchę,
która nie dbała o uczucia innych osób.
Zastanawiałam się,
czy to możliwe, aby po kilku latach nie poznać drugiej osoby.
Rodzina Ashbych, do których trafiła Sara, szybko uwierzyła w to,
iż dziewczyna jest Amelią. Mając pod nosem prawdziwą Amelię,
wciąż nie potrafili jej rozpoznać. Nawet oczarowany nią wcześniej
chłopak. Zakładam jednak, iż jest to prawdopodobne, dlatego nie
będę traktować tego jako minus powieści. Plusem zdecydowanie są
urokliwe krajobrazy, w których rozgrywa się akcja książki, a
także lekkie pióro Elizabeth Haran, dzięki któremu czytało mi
się niezwykle przyjemnie.
Książka
niesamowicie mnie wciągnęła. Przez pierwsze kilka stron miałam do
niej dystans, jednak z każdą następną coraz bardziej interesowały
mnie poczynania bohaterek. Byłam ciekawa, czy prawda wyjdzie na jaw,
a każde kolejne kłamstwo bądź nieszczęście działało mi na
nerwy. Podczas lektury odczuwałam wiele emocji. Wzburzenie,
niedowierzanie, radość, a także miłość. Jest to bowiem
historia, która opowiada o tych uczuciach, a także o zdradzie i
wybaczaniu, o chciwości i dzieleniu się szczęściem z innymi.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję pani Annie oraz Wydawnictwu Akurat.
Uch, ja już po przeczytaniu twojej opinii nie znoszę Sary. :/ Ja rozumiem, że została skrzywdzona przez los, ale udawanie kogoś kim się nie jest i... czerpanie z tego korzyści to jest tak wielka okrutność i fałszywość, że nie mogę zdzierżyć nawet myśli o tym.
OdpowiedzUsuńAle sama książka mnie ciekawi i nie wykluczam, że kiedyś dam jej szansę. ;)
Pozdrawiam,
Sherry
Słyszałam o tej książce i chętnie bym ją przeczytała. Ja również raczej nie przepadałbym za Sarą... Twój opis dobitnie pokazuje, jaka jest ona na prawdę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Ja jestem miłośniczką fantastyki, jednak nie thrillerów. Obyczajówki lubię bardzo i chętnie sięgnę po tę. Pewnie też poczuję niechęć do Amelii :D
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie zaciekawiła, więc nie przeczytam... :)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na mojej półce, więc jestem ciekawa czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie. Już jutro rozpoczynam poszukiwania ;)
OdpowiedzUsuńObyczajówka również nigdy nie była moją mocną stroną, ale tę powieść ubóstwiam, bardzo, ale to bardzo mi się podobała! Polecam!
OdpowiedzUsuńto moim zdaniem lekka powieść obyczajowa, którą z chęcią się czyta aż do ostatniej strony. Polecam.
OdpowiedzUsuń