Często zdarza mi
się czytać egzemplarze recenzenckie powieści, na które normalnie
nawet bym nie spojrzała. Podchodzę do nich z dystansem, nie
oczekując zbyt wiele, czasem nawet bez entuzjazmu zaczynając
lekturę. Wiecie co wtedy najbardziej lubię? Kiedy książka wciąga
mnie i zaskakuje, a mi robi się później głupio, że miałam tak
mało pozytywne nastawienie. „Dziedzictwo von Becków” Joanny Jax
należy właśnie do tej kategorii.
Ta miłość nie
powinna się zdarzyć. Maria Tarnowska to skromna polska
nauczycielka, Werner von Beck wywodzący się z bogatego rodu
niemiecki oficer SS. Na przekór sytuacji panującej w czasie wojny,
oni porzucają uprzedzenia i zaczynają romans, który odmieni ich
życie, a także wpłynie na przyszłe pokolenia.
Jest to historia
miłości, która została poddana ciężkiej próbie, przedstawiona
na tle historycznym. Autorka prowadziła mnie przez okrutne czasy
okupowanej Polski i powojennej Europy, aby skończyć swoją opowieść
w czasach współczesnych. Romantyczny wątek nie ociekał słodyczą,
wciągnął mnie mocno, tak iż dopingowałam postaciom. Jax udało
się stworzyć ciekawą sagę rodzinną, ze skomplikowanymi
relacjami. Tło historyczne było opisane w interesujący sposób,
tak iż mogłam wyobrazić sobie warunki jakie panowały w danych
czasach.
Polubiłam
bohaterów, których stworzyła Jax. Można uznać, iż Maria i
Werner byli zbyt wyidealizowani, ale mieli w sobie coś, czym
kompletnie mnie kupili, a ja przez cały czas trzymałam za nich
kciuki. Trzeba przyznać, iż w DNA rodziny von Beck zakodowany jest
jakiś magiczny gen, który sprawia, że nie mogą wieść spokojnego
życia, często wplątują się w kłopoty, a los płata im figle,
czasem bardzo szybko zabierając to, co jest im dane. Bohaterowie
mieli swoje słabości, nie zawsze dokonywali dobrych wyborów, ale
nie zawsze robili to w złej wierze. Przeszłość i działania ich
przodków wyraźnie oddziaływały na ich życie.
„Dziedzictwo von
Becków” to debiut Joanny Jax. Sięgnęłam po niego, gdyż zawsze
z ciekawością przyglądam się pierwszym powieściom jakie wychodzą
spod pióra pisarzy. Miałam jednak do niej spory dystans, za co
teraz się kajam. Od samego początku związałam się z bohaterami,
przeżywałam ich losy, denerwując się lub ciesząc z nimi. Z
jednej strony czerpałam przyjemność z lektury, ale z drugiej
paradoksalnie chciałam ją jak najszybciej skończyć. Dlaczego?
Stresowało mnie życie w niepewności, ta niewiedza. Nie miałam
pojęcia jak potoczą się dalsze dzieje postaci, ponieważ autorka
nie oszczędzała ich. To nie była cukierkowa historia, w której
bohaterowie patrzyli przez różowe okulary. Nie, każdy z nich wiele
przeszedł, chował własne trupy w szafie, wycierpiał się i dużo
stracił. I właśnie dlatego pragnęłam poznać zakończenie, aby
wreszcie móc odetchnąć. W książce opisanych jest wiele skrajnych
emocji, od miłości, przyjaźni, czułości, po nienawiść, żądzę
zemsty, chciwość. Jest to opowieść o trudnych wyborach, silnej
namiętności, pożądaniu, zdradzie, ale również o wybaczeniu,
zaufaniu, cierpliwości. Zdecydowanie udany debiut polskiej autorki.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Videograf.
Takie debiuty to rozumiem. Z chęcią przeczytam, czuję, że ta historia wywoła we mnie wiele emocji.
OdpowiedzUsuńPomysł ciekawy, ale ja tej książki szukać nie będę. Jeśli trafi się okazja-przeczytam.
OdpowiedzUsuńOj, dużo słyszałam o tej książce. Pomysł trochę oklepany, ale ciekawy...
OdpowiedzUsuńMój blog: pasion-libros.blogspot.com
Właśnie się zainteresowałam tą książką, więc wpadłam przezczytać Twoją opinię:)
OdpowiedzUsuń