Zostańcie na miejscu albo uciekajcie do Denver.
Grupka nastolatków i młodszych dzieci - uwięziona w supermarkecie, w którym ukryła się przed serią coraz to większych katastrof - uczy się, jak przetrwać i zorganizować sobie schronienie przed chaosem. Pojawienie się obcych z zewnątrz burzy ich kruchy spokój i prowadzi do kolejnej tragedii, choć też daje dzieciom promyk nadziei. Okazuje się, że z lotniska w Denver władze ewakuują ludzi w bezpieczne miejsca. Jeśli tam dotrą, być może spotkają rodziców i zostaną ocaleni. W obliczu trudnej decyzji grupa się dzieli: Dean postanawia zostać w sklepie wraz ze swoją ukochaną Astrid i trójką maluchów, a jego brat Alex razem z pozostałymi wyrusza w najeżoną niebezpieczeństwami podróż do niepewnego celu. Świat po kataklizmie jest jednak jeszcze gorszy, niż się spodziewali. Ale i w sklepie wcale nie jest bezpieczniej...
Nikt nie wie, że wojsko ma własne radykalne plany, jak uporać się z następstwami tsunami."
Pierwsza część
serii, „Monument 14. Odcięci od świata”, wciągnęła mnie do
tego stopnia, że od razu sięgnęłam po kolejny tom. Czy i ten
tytuł zadowolił mnie i zainteresował na tyle, abym z
niecierpliwością wyczekiwała premiery trzeciej księgi?
Dean, Astrid,
Caroline, Henry i Chloe zostali w Greenwayu, ponieważ opuszczenie
budynku jest dla nich zbyt niebezpieczne. Nie wiedzą jednak, że
pobyt w sklepie również nie zagwarantuje im spokoju... Pozostali
zdecydowali się podjąć wyzwanie i wyruszyć do Denver, aby
sprowadzić pomoc. Muszą się spieszyć, gdyż wojsko ma własny
sposób na pozbycie się problemu. Droga jednak nie będzie łatwa.
Podobnie jak
pierwsza część, ta również mnie wciągnęła. Tym razem nawet
bardziej, ponieważ akcja toczyła się w dwóch miejscach
równolegle, co znacznie urozmaiciło fabułę. Zarówno bohaterowie
w sklepie, jak i Ci, którzy wyruszyli w trasę, mieli sporo przygód.
Ludzie zaczynają tracić nad sobą kontrolę, trudne warunki
pobudzają w nich egoizm, a szkodliwe substancje mieszają w głowach.
Dzieje się naprawdę sporo, dlatego nie mogłam oderwać się od
lektury. Koniecznie musiałam wiedzieć jak potoczą się losy
bohaterów.
Oprócz
interesującej fabuły, znów podobały mi się kreacje postaci.
Autorce udało się stworzyć kilkanaście kompletnie różnych
charakterów, z czego każda jednostka jest ciekawa, ma swoją własną
historię i jest realna, a nie sztuczna. Dlatego też polubiłam
bohaterów. Z łatwością mogłam sobie wyobrazić, że spotykam ich
na mieście. Walczyli z własnymi
słabościami, burzą hormonów, emocjami, które dodatkowo
potęgowała napięta sytuacja. Musieli odkryć w sobie cechy,
których do tej pory nie znali.
„Monument 14.
Niebo w ogniu” to powieść młodzieżowa. Autorka dopasowała
język do gatunku. Jest on prosty, ale w swojej prostocie stoi na
dobrym poziomie i czyta się go z przyjemnością. Laybourne tym
razem prowadziła narrację nie tylko z perspektywy Deana, ale
również jego brata Alexa. Wprowadzała do tego notatki postaci,
które prowadzili w specjalnym zeszycie. Zdecydowany plus za to, gdyż
podoba mi się prowadzenie akcji wielotorowo.
Wracając do pytania
z początku tej recenzji – tak, z niecierpliwością czekam na
trzeci tom serii. Cieszę się, że już wkrótce wychodzi i mam
nadzieję, że będę mogła jak najszybciej się z nim zapoznać.
Dobrze, że nie mam oporów przed sięganiem po literaturę
młodzieżową, bo mogła mnie ominąć ciekawa historia.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Domowi Wydawniczemu Rebis.
Bardzo ciekawa recenzja właśnie jestem w trakcie czytania tej książki.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam http://ksiazkowy-zlodziej.blogspot.com/
Szkoda, że w tym miesiącu nadszarpnęłam budżet bo zakupiłabym serie od razu
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą część jak dla mnie była ona genialna i mam chęć na drugą.
OdpowiedzUsuńW pierwszym tomie irytował mnie Dean. Po drugiej części diametralnie zmieniłam zdanie. Uważam, że druga część jest sporo lepsza.
OdpowiedzUsuńKojarzy mi się z "Mgłą" Kinga w wersji młodzieżowej. :-)
OdpowiedzUsuńAha ;-) albo z "Władcą much" Williama Goldinga, z tą książką chyba King też miał coś wspólnego zresztą, tak czy inaczej "Mgła " Kinga NIezła jest
UsuńZapiszę sobie w książkach do przeczytania, bo lubię takie książki, gdzie wybór może być tylko jeden, gdzie bohater(owie) musi postawić wszystko na jedną kartę lub po prostu pogodzić się z tym, co ma i z tym pozostać. Sam osobiście wybrałbym drugą opcję, poszedłbym szukać ratunku gdzie indziej, źle się czuję w stagnacji. Chociaż wątpię, żeby w markecie była jakaś stagnacja. Ale dylematy bohaterowie zapewne mają niebanalne. Kurcze zainspirowałaś mnie, no!
OdpowiedzUsuńA tak abstrahując to literatura młodzieżowa nie musi być nudna, przekreślać ją z racji wieku czy tam z jakiś innych powodów jawi mi się czystą głupotą, lektura młodzieżowa potrafi naprawdę skutecznie i miło zaskoczyć, co w tym przypadku potwierdziłaś.
PS. Teraz więcej czytasz czy mistrzostwa w siatkówkę śledzisz?
A ja jeszcze nie przeczytałam pierwszego tomu. Muszę chyba nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńMogłabym się skusić na tę serię :)
OdpowiedzUsuń