października 01, 2014

99. "Swobodna" S. C. Stephens

"Po wplątaniu się w trójkąt miłosny, który doprowadził do niszczącej zdrady i rozpadu jej poprzedniego związku, Kiera przysięgła sobie nie powtarzać raz popełnionych błędów. Jest zdeterminowana, by już nigdy nikomu nie sprawić tak wielkiego bólu, a zwłaszcza uduchowionemu, utalentowanemu mężczyźnie, który zdobył jej serce.
Kiedy jednak ukochany Kellan wyrusza wraz ze swoim zespołem w trasę koncertową, którą ma zapewnić mu przepustkę do światowej sławy, dziewczyna zaczyna chwiać się w swoich postanowieniach szybciej niż byłaby gotowa przypuszczać…"



PRZEDPREMIEROWO!(Premiera 22.10.2014)

„Swobodna” to drugi tom serii S. C. Stephens. Jakiś czas temu miałam przyjemność recenzować dla Was „Bezmyślną” [recenzja], więc niezmiernie cieszę się, że i kolejna część wpadła w moje ręce. Książka zdobyła moją pozytywną opinię, ale nie ustrzegła się przed kilkoma negatywnymi zdaniami. Jak było tym razem?

Keira i Kellan postanowili dać szansę swojemu uczuciu. Ciężko jednak budować związek, który został stworzony poprzez zdradę innego mężczyzny. Sytuacja komplikuje się, gdy Kellan staje przed życiową szansą – możliwością wyjazdu w trasę koncertową, a Keira zmuszona jest zostać w Seattle i kontynuować studia. Czy ich miłość ma szansę przetrwać pomimo dzielącej ich odległości? Czy są w stanie sobie zaufać? W końcu kto raz zdradził, może zrobić to ponownie...

Po lekturze wcześniejszej części byłam niesamowicie ciekawa kolejnej. Chociaż miałam swoje zastrzeżenia, książka podobała mi się. Głównym zarzutem była słabość bohaterki, jej kompletny brak organizacji, uzależnienie od płci męskiej, niezdecydowanie, nieporadność i kilka innych wad. Do tego ta okropna idealizacja postaci Kellana i Denny'ego. Za dużo słodyczy, perfekcjonizmu. Dlatego też do „Swobodnej” podeszłam z dystansem, ale i ogromnym zainteresowaniem. W trakcie czytania często miałam okazję napotkać się z twierdzeniem, że Keira dojrzała, zmieniła się. Miałam wrażenie, iż jest to pisane specjalnie, aby przekonać nas czytelników o tym. Ale nie liczą się słowa, a czyny, prawda? Chociaż zdarzały się momenty, gdy dziewczyna denerwowała mnie, to z ręką na sercu przyznaję, iż w znacznie mniejszym stopniu. Wreszcie znalazła własną pasję, poszerzyła krąg przyjaciół, skupiła się na sobie. Chwała Ci za to, bo miałam dość Keiry, która płakała w samotności, bo nie miała pojęcia co ze sobą zrobić. Teraz wiedziała czego chce od życia i powoli zaczęła sięgać po to śmielej, wspierana przez bliskich. Największy zarzut został więc zneutralizowany, a to już ogromny plus. Oczywiście nie ma co ukrywać, że wciąż najbardziej lubię postaci poboczne tej powieści – Annę, Griffina, Jenny, Evana, jednak te wiodące prym wypadły znacznie lepiej na tle poprzedniej części.

„Swobodna” nie jest historią, w której liczy się wartka akcja, napięte emocje czy tajemnica. Wszystko skupia się na uczuciu Keiry i Kellana. Nie przepadam za takimi książkami, ale autorka w niezwykły i kompletnie dla mnie niezrozumiały sposób sprawiła, że czytałam jej dzieło z przyjemnością. Nigdy nie byłam pewna jak skończy się kłótnia kochanków, bo potrafili mnie zaskoczyć. Nawet główna bohaterka nauczyła się tupać nóżką! Do tego wątki pobocznych postaci wzbudzały moją ciekawość, a co za tym idzie – chciałam więcej. Myślę, ze nie ja jedna ucieszyłabym się z książki napisanej z perspektywy Anny. Historia Griffina musiałaby być mocno ocenzurowana. Wracając jednak do meritum... Narracja ponownie prowadzona jest z perspektywy Keiry. To ona opisuje nam swoje losy, uczucia jej towarzyszące. Można odnieść wrażenie, jakby prowadziła dla nas monolog. Większa część skupia się na jej tęsknocie, emocjach, gorącej miłości, opisom jej zbliżeń z ukochanym, jego perfekcyjności, ale dostajemy też znacznie większą dawkę zwierzeń na temat przyjaciół, jej życia studenckiego, pracy, a także rodzinnych relacji.

Książka zawiera w sobie szczerą prawdę o tym, jak buduje się związek oparty na zdradzie. Stephens znów udało się wprowadzić realizm do swojej historii, ponieważ uczucia, które towarzyszyły bohaterom wydawały mi się prawdziwe, szczere. Autorka pokazała ciężką drogę, którą muszą pokonać zakochani, aby móc odnaleźć swoje szczęście. Namiętność i pożądanie nie wystarczą, aby zbudować stabilny, silny związek.

Kto przeczytał „Bezmyślną” zapewne sięgnie i po „Swobodną”. Kto zaś jeszcze nie miał przyjemności zapoznać się z pierwszą częścią tej serii, musi to przemyśleć. Być może książka ta nie odmieni Waszego życia, nie sprawi iż zastanowicie się nad nim, ale na pewno uprzyjemni Wam czas. Biorąc pod uwagę fakt, że autorka zdecydowanie poprawiła się, z niecierpliwością czekam na kolejny tom historii Keiry.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję pani Dominice oraz Wydawnictwu Akurat.
http://www.wydawnictwoakurat.pl/

6 komentarzy:

  1. Więc w takim razie już zaczynam się rozglądać za Bezmyślną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiera strasznie mnie denerwowała w pierwszym tomie, dlatego bardzo waham się, jeśli chodzi o sięgnięcie po Swobodną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Poluję właśnie na drugą część. Pierwszy tom przypadł mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama też nie przepadam za takimi książkami, a jednak w tym wypadku nie mogę się oderwać... Dziwne:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytam na pewno dalsze losy tej dziwnej pary:) Kiera umiała grać czytelnikowi na nerwach, dobrze, że piszesz, że się troszkę poprawiła;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę najpierw poszukać pierwszej części, bo jestem zaintrygowana :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Licencja na czytanie , Blogger