Aby rozpracować najpotężniejsze gangi, Plowman kupował i sprzedawał narkotyki, był bity, poniżany, więziony, aż wreszcie aresztowany przez policjantów, którzy nie wiedzieli, że jest jednym z nich. Wszystko po to, by wejść coraz głębiej w struktury zorganizowanej przestępczości. Żonglując różnymi tożsamościami, doszedł do momentu, w którym sam już nie wiedział, kim jest naprawdę.
Za pełne oddanie swojej pracy zapłacił niezwykle wysoką cenę - wpadł w depresję, był o krok od samobójstwa. Wtedy postanowił odejść ze służby."
Bardzo lubię
książki, filmy i seriale, które opowiadają o życiu policjantów,
agentów federalnych i wyspecjalizowanych tajniaków. Lubię śledzić
ich dochodzenia, patrzeć jak rozwiązują zagadki morderstw, tropią
przestępców i ściągają z ulic handlarzy narkotyków. Dlatego nie
zastanawiałam się ani chwili, gdy dostałam propozycję
zrecenzowania O krok za daleko, w której Christian Plowman –
wielokrotnie odznaczany policjant – opowiada o swojej karierze, a
także wiążących się z nią problemach.
Christian Plowman
ukończył dobrą szkołę, świetnie posługuje się obcymi
językami. Wstąpił do Metropolitan Police, marząc o tym, aby
pewnego dnia zostać tajnym agentem. Nie ustępował w swoim dążeniu
do rozwoju, wytrwale piął się w górę, zdobywając uznanie
szefów. Kiedy po latach spełniło się jego pragnienie, całe jego
życie zmieniło się diametralnie, stając się istnym koszmarem.
Brał udział w zakupach kontrolowanych narkotyków, udając ćpuna
na głodzie. Był wielokrotnie poniżany, a także aresztowany przez
policjantów, którzy nie wiedzieli, że jest jednym z nich.
Nie mogę oceniać
wyborów życiowych Plowmana. Nie zawsze je rozumiałam, on sam
patrząc z perspektywy czasu uważał, iż postąpił źle. Muszę
jednak wyznać, że zaimponował mi swoją zaciętością, ambicją,
zaangażowaniem w pracę. Uparcie dążył do celu, który sobie
wyznaczył. Pracował jako szary funkcjonariusz, jako TPO (gdzie
przeprowadzał zakupy narkotyków bądź broni), w policji rzecznej,
hotelowej, łapał dilerów narkotyków, szkolił informatorów, był
tajniakiem w najbardziej elitarnej grupie SO10. Zdobył sporo
doświadczenia, którym dzieli się w O krok za daleko.
Wielokrotnie doceniano jego ciężką pracę, chwaląc go za liczne
aresztowania. Sukces w pracy, nie przekuł się jednak na sukces w
życiu rodzinnym. Zbyt wiele godzin spędzał na ulicy, a za mało w
domu z żoną i dwójką dzieci. Opuścił rodzinę, poświęcił się
pracy, aby wkrótce związać się z nową kobietą. Niespodziewana
ciąża, która groziła życiu jego ukochanej, pogłębiała tylko
jego depresję. Tak, Christian Plowman, w momencie gdy został tajnym
agentem i spełnił swoje marzenie, popadł w depresję. Praca nie
spełniała jego oczekiwań, nie mógł poradzić sobie z robotą
papierkową oraz nastawieniem współpracowników do życia. Nie
wiedział kim jest, gdy ciągle żonglował tożsamościami. Posiadał
kilka fałszywych paszportów, a przy sobie nosił jedenaście
telefonów komórkowych, każdy do innej sprawy, innego „Christiana”.
W najgorszym momencie podjął decyzję o samobójstwie...
Powstrzymała go jedynie troska o ciężarną partnerkę.
Podobał mi się
sposób, w jaki została opowiedziana ta historia. Christian pisał w
prosty sposób, nie koloryzując swoich dokonań, nie fałszując
rzeczywistości. Nie dodawał sobie zdolności, aby oczarować
czytelnika. Pisał o swoich słabościach, chwilach strachu, błędach,
które popełnił. O krok za daleko czytało mi się bardzo
szybko, ponieważ wciągnęła mnie opowieść doświadczonego
policjanta. To niezwykle szczere wyznanie o tym, że ślepe dążenie
do sukcesu nie jest dobre, nadmiar ambicji szkodzi. Czasem trzeba
zatrzymać się w miejscu, wziąć głęboki oddech i zastanowić
się, co w życiu jest najważniejsze. Wstydem też nie jest prosić
o pomoc, a kiedy ją oferują – przyjąć. Plowmanowi udało się
przeżyć, jednak ilu agentów czy policjantów nie wytrzymuje
presji, pracy na ulicy, widoku stoczonych na dno ludzi, wkraczania w
kręgi osób uzależnionych od narkotyków?
Za możliwość przeczytania książki dziękuję panu Rafałowi oraz Wydawnictwu Muza.
Recenzja znajduje się również na:
Dość dawno u Ciebie nie byłam i postaram się nadrobić braki :)
OdpowiedzUsuńA co do książki - jak zawsze recenzujesz książki, których nie znam i o których dość cicho w blogsferze, ale bardzo to lubię! Nie wiem czy będę mieć okazję, aby sięgnąć po "O krok za daleko", ale zostałam dość zaciekawiona. Może nie lubię aż tak bardzo książek o agentach/policjantach, lecz ta może wydawać się ciekawa.
Pozdrawiam cieplutko :)
Moją uwagę od razu przyciągnęła okładka, a i sam temat jest bardzo interesujący - najbardziej przekonujący jest chyba ten brak koloryzacji, bo nie lubię książek przepełnionych fałszem. Jak natknę się na tę książkę, z wielką przyjemnością sięgnę :3
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tą książką, ale zrezygnowałam - fabuła jakoś nie do końca mnie przekonała.
OdpowiedzUsuńMimo to, że książka tematyką odbiega nieco od tego, co czytam na co dzień, to bardzo chciałabym ją poznać. :)
OdpowiedzUsuń