Czasem jest tak, że
już sama okładka książki przyciąga Was do lektury. Kiedy doda
się do niej ciekawy opis, po prostu czujecie, że musicie ją mieć.
Tak miałam w przypadku Ostatniej woli Sonji Asy Hellberg.
Skuszona wspomnianymi wyżej walorami, niezwłocznie sięgnęłam po
powieść. Czy sama historia zachwyciła mnie równie mocno?
Sonja
niespodziewanie umiera, a jako że nie była zamężna i nie miała
dzieci, w testamencie umieściła swoje najbliższe przyjaciółki.
Rebecka, Maggan i Susanne nie miały pojęcia, jak wiele tajemnic
skrywała przed nimi zmarła koleżanka. Spełniając jej ostatnią
wolę, wyruszą w świat, odkrywając przy tym, jak dobrze znała je
Sonja. Podróż w nieznane sprawi również, iż one same poznają
się lepiej.
Ostatnia wola
Sonji jest dla mnie powieścią niezwykłą. Tytułowa bohaterka
umiera na pierwszej stronie, jednak przez całą lekturę miałam
wrażenie, iż towarzyszy ona swoim przyjaciółkom. Przedstawiana we
wspomnieniach najbliższych, a także poprzez swój zaskakujący
testament, wydawała się być kobietą niebanalną. Nie pamiętam
książki, w której istniałaby taka postać – nieżyjąca już, a
jednak tak mocno odczuwalna, wzbudzająca pozytywne uczucia. Trzy
pozostałe panie, tak różne od siebie, również zaskarbiły sobie
moją sympatię. Były naturalne, nieprzerysowane. Każda miała
wady, popełniała błędy, płakała, śmiała się. Były niczym
świetnie zgrany kwartet, który nawet po śmierci jednej z nich, nie
przestał brzmieć idealnie.
Powieść Asy
Hellberg to losy kobiet, które nie do końca zdają sobie sprawę z
tego, iż w ich życiu czegoś brakuje. Dopiero testament Sonji
otwiera im oczy, pozwala dojrzeć prawdę skrywaną za uśmiechami,
zabieganiem, pracą, troską o rodzinę. Są to kobiety około
pięćdziesięcioletnie, i mogłoby się wydawać, iż powinny wieść
ustatkowane życie, ale rzeczywistość jest zupełnie inna. Nigdy
nie jest za późno na podjęcie ryzyka, podążenie za marzeniami,
szukanie celu, popełnianie błędów, a także naprawianie tych,
których dopuściliśmy się w przeszłości. Przyszłość jest w
naszych rękach, to od nas zależy jak pokierujemy nią i jakie kroki
podejmiemy w teraźniejszości. Bo nigdy nie jest za późno na
miłość, szczęście i odnalezienie spokoju, a także bezpiecznej
przystani, jaką jest dom.
Po kilku stronach
byłam pewna, że trafiłam na wspaniałą lekturę. Po
kilkudziesięciu, dzwoniłam do mamy, aby podzielić się z nią
wrażeniami. Ostatnia wola Sonji to ciepła powieść, która
dostarczyła mi wiele radości. Chociaż momentami siadałam z myślą
„nic w życiu nie zobaczę, nie pójdę śladami bohaterek”, to
zaraz potem brałam do ręki książkę i uśmiechałam się,
wierząc, że kiedyś i ja znajdę w sobie odwagę na podążanie za
marzeniami. Asa Hellberg pokazała w swoim utworze, jak ważna jest
przyjaźń, posiadanie osoby, do której zawsze możemy zadzwonić,
przytulić się, poszukać wsparcia, a także cieszyć się wspólnymi
sukcesami.
Wiecie z czego ja
niesamowicie się cieszę, kończąc ostatnią stronę powieści? Iż
już w lipcu premierę będzie miała kontynuacja tej historii.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.
Recenzja znajduje się również na:
Zapowiada się przygodowo, więc być może się skusze. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że fabuła mnie mocno zainteresowała. Chętnie więc przeczytam.
OdpowiedzUsuńJa póki co nie sięgnę, gdyż mam dużo czytelniczych planów...ale kiedyś, kto wie?
OdpowiedzUsuń