Półpełny
to debiut młodego autora, Piotra Leśniaka. Osadził on swoją
pierwszą powieść w studenckich realiach, zaś Kraków uczynił
tłem do wydarzeń. Jako iż jestem studentką mieszkającą w tym
mieście, było dla mnie dodatkową atrakcją szukać znajomych
miejsc opisywanych w utworze.
Dwudziestojednoletni
Półpełny przenosi się z Warszawy do Krakowa, aby studiować
prawo. A właściwie, żeby bawić się na imprezach, pić i uprawiać
przygodni seks. Robi to, na co ma ochotę, kierując się ciekawością
i swoimi zachciankami. Nie przywiązuje się ani do ludzi, ani do
swojego nowego mieszkania. Wszystko zmienia się, gdy przypadkowo
poznaję Antoninę, która w niewytłumaczalny sposób pociąga go i
okrada z tajemniczości. Ostry seks i brak zobowiązań wkrótce
przeradza się w niezdrową relację, z której chłopak będzie
musiał się wyrwać.
Mam
mieszane uczucia po lekturze powieści Leśniaka. Poprzez żywy, mam
wrażenie iż czasem chaotyczny sposób narracji, początkowo gubiłam
się w wydarzeniach. Nie mogłam nadążyć za główną postacią.
Trzeba jednak przyznać autorowi, że swój styl idealnie dopasował
do wyjątkowo pokręconego charakteru bohatera. Mogłabym śmiało
uznać, iż jestem równie pijana co Półpełny bądź równie
nieogarnięta.
Gdybym
miała się zastanowić i powiedzieć o czym jest książka, to
zapewne stwierdziłabym, że o poszukiwaniu siebie, własnej
osobowości. Jest to historia opisująca młodych ludzi, w której
często zwracana jest uwaga na fakt, że będąc w grupie, stajemy
się jednakowi, tracimy własne cechy charakteru, indywidualność, a
wtapiamy się w tło. Ślepo podążamy za innymi, nie chcąc się
wyróżniać. Jak chociażby grupa studentów prawa, gdzie wszyscy
myślą tylko o karierze, rozmawiają o swojej przyszłości, są
sztywno ubrani, a nikt nie podejmuje się innych tematów. Wpasowują
się w utarte schematy, podczas gdy tytułowy Półpełny wychodzi
przed szereg i zawsze płynie pod prąd. Tylko czy w ten sposób sam
nie traci swojego charakteru? Wiecznie udając kogoś innego,
zachowując się jak aktor w teatrze, prowokując otoczenie? Stąd
może nazwa Półpełny, jako że nigdy w pełni nie jest
sobą...
Jakkolwiek
książka nie zachwyciła mnie na tyle, bym uznała ją za jedną z
ulubionych, mogę przyznać, że stanowi ciekawy debiut. Przeczytałam
ją bardzo szybko, ponieważ lektura nie sprawiała problemów, a w
pewien sposób była również wciągająca. Jeżeli Piotr Leśniak
wyda kolejną powieść, postaram się po nią sięgnąć, aby
sprawdzić, czy zachował swój styl i jakiego tematu podejmie się
następnym razem.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję panu Rafałowi oraz Wydawnictwu Muza.
Recenzja znajduje się również na:
Zaciekawiła mnie Twoja recenzja, chętnie bym po nią sięgnęła :) Motyw Krakowa na pewno by mi się spodobał, bo tu studiuję, choć jestem jak główny bohater książki z Warszawy :)
OdpowiedzUsuńLubię książki o poszukiwaniu własnej tożsamości i o młodych ludziach, więc chętnie się skuszę.
OdpowiedzUsuńLubię debiuty, gdyż często można odkryć wspaniałego pisarza. Jednak fabuła tej książki nie bardzo mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńWow... Muszę przyznać, że takiej książki jeszcze nie czytałam, a bardzo chętnie się z nią zapoznam, tym bardziej że to debiut. Jeśli inetersują cię takie książki, to na moim blogu znajdziesz recenzję "Procesu diabła". To kryminał, ale opowiadany z persepktywy mordercy. Bardzo ciekawy. Zapraszam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń