Rybacy
Chigozie Obiomy to wielokrotnie wyróżniany debiut autora, książka
znajdująca się w ścisłym finale nagrody The Man Booker Prize
2015, goszcząca na listach najlepszych powieści najbardziej
wpływowych magazynów, otrzymująca świetne recenzje i mówiąca do
mnie głośno i wyraźnie: weź mnie przeczytaj! Więc przeczytałam.
Zachodnia
Nigeria, 1996 rok. Czterech braci – Ikenna, Boja, Obembe i Benjamin
– korzysta z nieobecności ojca i nieuwagi matki, która musi
opiekować się najmłodszymi dziećmi i chodzić do pracy. Chłopcy
zaczynają łowić
ryby nad rzeką
Omi-Ali, która cieszy się złą sławą, a mieszkańcy nie
zapuszczają się w jej okolice. Wracając z połowu spotykają
szalonego Abulu, znanego ze swoich trafnych przepowiedni. Mężczyzna
wróży Ikennie szybką śmierć...
Powieść
Obiomy wciągnęła mnie od pierwszych stron. Ledwo zaczęłam
czytać, a już przeniosłam się do Afryki, do Zachodniej Nigerii,
gdzie oczami młodego Bena śledziłam wydarzenia. Autor ma bardzo
dobry styl pisania, który czytało mi się z największą
przyjemnością, więc w pełni delektowałam się lekturą.
Czytając, miałam przed oczami czterech braci, odczuwałam emocje
każdego z nich. Byłam tam, na miejscu wydarzeń, a nie w tramwaju
czy na łóżku w swoim pokoju.
Głupia
przepowiednia miejscowego szaleńca sprawia, że życie całej
rodziny zmienia się zupełnie i to na gorsze. Strach przed jej
spełnieniem, przed zapowiedzianą śmiercią, odmienia młodego jeszcze Ikennę, a jego najbliżsi nie mogą zostać
obojętni na te zmiany. W powieści wyczuwało się wiszącą ciągle
nad głowami bohaterów katastrofę. Podświadomie czekałam na
moment, w którym coś się stanie, jakaś tragedia spadnie na
rodzinę Agwu. Gdzieś między
dobrymi wspomnieniami Bena, który przywoływał je w swojej głowie,
czaił się mrok i niebezpieczeństwo, strach jątrzył wewnętrznie
bohaterów, tak samo jak złość, smutek, nienawiść, gorycz.
Rybacy
to książka nie tylko o katastrofalnej przepowiedni, ale również
sile braterskiej miłości. Narratorem powieści jest Ben,
dziewięciolatek, najmłodszy z czwórki braci. Z każdym czytanym
słowem czułam, jak bardzo wzoruje się na starszych braciach, jakim
są dla nim źródłem wiedzy, dającym poczucie bezpieczeństwa i
stabilizacji. To Ikenna był ich przewodnikiem po świecie, gdy
decydował się czegoś nie robić, inni też nie robili. To Boja
pomagał mu, gdy w szkole wstydził się chodzić do łazienki. To
Obembe tłumaczył mu trudne słowa i opowiadał przeczytane historie
przed snem. Wzajemna zażyłość, bliskość, empatia, którą
odczuwali, gdy jednemu było źle. Dlatego strach Ikenny wpływał na
całą rodzinę – byli ze sobą bardzo blisko, nie mogli
przechodzić obojętnie wobec uczuć innych.
Chigozie
Obioma zdecydowanie ma mocne wejście na scenę literacką. Jego
debiut uważam za bardzo udany, postawił sam sobie poprzeczkę
wysoko. Mam nadzieję, że kolejne powieści będą równie dobre, a
nawet lepsze. Będę musiała uważnie śledzić poczynania
nigeryjskiego pisarza, aby szybko dorwać w swoje ręce jego kolejny
tytuł.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Recenzja znajduje się również na:
Lubimy czytać || Matras || Bonito || Empik || Gandalf
Uwielbiam takie udane debiuty. Ten wydaje mi się bardzo ciekawy.
OdpowiedzUsuńFantastyczna opowieść. Miałam przyjemność czytać ją jeszcze przed premierą i byłam zachwycona. Mądra, wzruszająca, magiczna - skoro tak wygląda debiut Obiomy, to jestem ciekawa, co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuń26 Year-Old Software Engineer III Tessa Shadfourth, Hailing From Drumheller Enjoys Watching Movies Like The Private Life Of A Cat And Knapping. Took A Trip To Redwood National And State Parks And Drives A Maserati A6G/2000 Spyder. Spojrz Na To Teraz
OdpowiedzUsuń