Każdemu
z nas zdarzyło się zapewne czasem grać, udawać kogoś kim nie
jesteśmy, chociażby przez chwilę. Dla zabawy, dla pieniędzy albo
dopasowując się do grupy. Nastoletnia Johanna, główna bohaterka
powieści Caitlin Moran, Dziewczyna, którą nigdy nie byłam,
miała dokładnie takie doświadczenia.
Johanna
pochodziła z wielodzietnej rodziny, utrzymującej się głównie z
zasiłku ojca, niespełnionego muzyka. Zmuszona sytuacją, rozpoczyna
pracę jako krytyk muzyczny. Początkowo nieśmiało stawia pierwsze
kroki, później zaczyna coraz mocniej zaznaczać swoją obecność.
Tylko czy czuje się przez to szczęśliwa?
Książka
Moran zaskoczyła mnie już od pierwszych stron. Autorka nie bawi się
z czytelnikiem, używa mocnych słów, częstych przekleństw i
wulgaryzmów. Oprócz tego wielokrotnie
przewija się element seksu, masturbacji, erotycznych myśli.
Wszystko to sprawia, że chociaż jest to historia nastolatki, ja
sama nastolatce bym jej nie sprezentowała. Wiem,
że młodzież szybko dojrzewa, a to jest właśnie opowieść o
dojrzewaniu, ale wydaje mi się ona jednak zbyt bezpośrednia.
Nastolatka
chciała dopasować się do grupy, wreszcie być kimś, być
zauważaną i lubianą, popularną. Od zawsze miała rozbudzoną
fantazję erotyczną, a wraz z biegiem czasu tylko jej się ona
pogłębiła. Chciała być Poszukiwaczką Seksualnych Przygód,
dobrze się bawić. Gdzieś po drodze, zapomniała jednak o tym, że
chciałaby też być szanowana. Dopiero
po mocnym kopniaku w tyłek, doszła do tego. Chciała też być
dobrym krytykiem muzycznym, ale za bardzo skupiła się na krytyce,
przestała czerpać przyjemność z pracy, zagubiła
się.
Dziewczyna,
którą nigdy nie byłam to
mocna historia o tym, że człowiek uczy się na błędach, wiele
rzeczy musi sam zrobić, sparzyć się, aby zrozumieć. To książka
o poszukiwaniu siebie, prawdziwej tożsamości, odrzuceniu wszelkich
gier i przybierania ról, a zaakceptowaniu swoich wad, ale też
rozwijaniu tych dobrych cech. Ważne jest, aby w każdej sytuacji być
sobą, nie myśleć o zaspokajaniu potrzeb innych ludzi, jeżeli oni
wcale nie myślą o nas. Starając
się być kimś, kim tak naprawdę nie jesteśmy, ranimy siebie i tak
okazujemy słabość, brak pewności siebie i poczucia własnej
wartości.
Autorka
starała się wiernie oddać Wielką Brytanię z przełomu lat 80. i
90., sytuację rodzinną skromnie żyjącej rodziny, niespełnione
muzyczne marzenia dorosłego mężczyzny, a także próby bycia kimś
– lepszym, popularniejszym – przez młodą dziewczynę, dopiero
uczącą się życia. Książka momentami zbyt wulgarna, naładowana
przygodnym seksem, ale mimo to dająca do myślenia, poruszająca
jakąś wewnętrzną nutę w czytelniku.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Recenzja znajduje się również na:
Jestem wstępnie zainteresowana, ale nieprzekonana. W teorii mnie zaintrygowała, ale nie wiem, czy na tyle by jej jakoś szczególnie szukać.
OdpowiedzUsuń