lipca 12, 2016

145. "Droga do domu" Yaa Gyasi


Uwielbiam ten moment, kiedy trafiam na książkę tak dobrą, tak pyszną, że pochłaniam ją bez reszty. Zatracam się w niej, ciesząc się z wspaniałej lektury. I mam dylemat: chcę czytać ją, ale nie chcę skończyć. Tak właśnie miałam w przypadku Drogi do domu Yaa Gyasi, niesamowicie udanego debiutu tej młodej autorki.

Podobnie jak w przypadku kilku poprzednich powieści, o Drodze do domu było wszędzie głośno. Pozytywne recenzje, setki zdjęć na Instagramie i Facebooku (bądźmy szczerzy, już sama okładka przykuwa uwagę). Tak bardzo rozpalono moją ciekawość, że gdy koleżanka z pracy poleciła mi ją, stwierdziłam, że to ten moment, odpowiednia chwila by złapać ją w swoje ręce i już nigdy nie oddać.

Effia i Esi, dwie siostry, które nigdy się nie poznały. Jedna zostaje wydana za białego mężczyznę, handlarza niewolnikami, druga zaś zostaje niewolnicą i płynie statkiem do Ameryki. One same, a następnie kolejne pokolenia będą wiodły życie w dwóch różnych miejscach świata, a jednak wiele będzie je łączyć.

Yaa Gyasi oczarowała mnie już od pierwszych stron. Jej styl jest lekki, naturalny, wciągający. Czułam się porwana do gorącej Afryki, do drugiej połowy XVIII wieku, gdzie osiadają biali ludzie i wprowadzają zamęt w spokojnie żyjących rdzennych mieszkańcach. Autorka wyprawiła mnie w daleką podróż, abym mogła poczuć na swojej skórze żar lejący się z nieba, suchość otaczającej gleby, bezlitosny bat na plecach i zapach potu, strachu i bezradności.

Każdy rozdział poświęcony jest innej postaci. Stanowi on przeskok o jedno pokolenie, na przemian ukazując losy potomków Effi i Esi. Przenosząc się w czasie, zawsze bardzo żałowałam, iż to już koniec historii o poprzednim bohaterze. Każdy z wykreowanych charakterów był wyjątkowy, zapadał głęboko w pamięć, odciskał swoje piętno w tej opowieści i żył dalej we wspomnieniach dzieci. Chociaż smuciłam się, że muszę opuścić dopiero co polubioną postać, już byłam zaintrygowana losami kolejnej, czekając z niecierpliwością na poznanie jej życia. Gyasi stworzyła wielu fascynujących bohaterów, każdemu dając ciekawą, barwną historię, a także ukazując jak przeszłość odbija się na przyszłości.

Droga do domu to losy czarnoskórych kobiet i mężczyzn, którzy trafili do niewoli i musieli służyć białym ludziom. To trudna opowieść o tym, że nie mieli nic, żadnych praw, nawet do miłości i opieki nad własnymi dziećmi. Zabierano im wolność, godność, prawo do bycia szczęśliwymi. Nawet kilka pokoleń po zniewoleniu, wciąż nie byli bezpieczni, musieli walczyć o swoje życie, uciekać i chować się. Długo nie czuli się równi, dostawali gorsze prace, mieszkali w brzydszych, niebezpieczniejszych okolicach. Mieli zakorzenione w naturze poczucie niższości.

Jestem kompletnie zachwycona lekturą tej książki, a autorka postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko. W jej debiucie nie było słabszych momentów, całość stała na równym, wysokim poziomie. Cieszę się, że mogłam udać się w tą podróż pełną magii życia, tradycji, wierzeń. Już nie mogę się doczekać, gdy przekażę mamie tą powieść, aby i ona mogła się z nią zapoznać. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu
http://www.wydawnictwoliterackie.pl/

 Recenzja znajduje się również na:

9 komentarzy:

  1. Przyznam, ze pierwszy raz słyszę o "Drodze do domu". Temat zdecydowanie trudny i popieram ideę napisania takiej książki, choć to zupełnie nie moja bajka. Wolałabym bliżej przyjrzeć się autorce, to z pewnością ciekawa osoba.
    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej książce, więc tym bardziej cieszę się, że przeczytałam Twoją recenzję. Temat rzeczywiście nie jest łatwy, ale z tego, co piszesz autorka świetnie sobie poradziła. Na pewno prędzej czy później też po nią sięgnę :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mnie zaskoczyłaś, ponieważ nie słyszałam o tej książce. Tematyka ciężka, życiowa, a ja chciałabym się z nią zmierzyć:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście ta powieść jest wszędzie, a ja nadal po nią nie sięgnęłam. Teraz widzę, że to niewybaczalna głupota z mojej strony. Koniecznie muszę ją przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna zachęcająca recenzja tej książki, koniecznie muszę ją przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki podział rozdziałów może być różnie przeze mnie odebrany, ale tematycznie jestem bardzo zainteresowana. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś do tej pory nie słyszałam o tek ksiażce. Tematyka powinna mi odpowiadać, bo od czasu do czasu lubię sięgać po tego typu lektury. Do tego mówisz, że książka zachwyca, więc jak tu się nie oprzeć?

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że pojawiła się na rynku wydawniczym kolejna powieść, której nie mogę ominąć. Natknęłam się już na nią kilkakrotnie, ale nie wiedziałam, że jest aż tak dobra.

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka czeka od jakiegoś czasu, ale po tej recenzji chyba przeczytam ją szybciej niż pierwotnie zakładałam.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Licencja na czytanie , Blogger