Tytuł: Harry Potter i Więzień Azkabanu
Autor: J. K. Rowling
Wydawnictwo: Media Rodzina
Premiera: 3.10.2017
Tłumaczenie: Andrzej Polkowski
Tytuł oryginału: Harry Potter and the Prisoner of Azkaban
Liczba stron: 326
Uwielbiam serię o
Harrym Potterze. Ba, ja ją nawet kocham! Jedna z moich perełek z
dzieciństwa, z którą mam wiele wspomnień (czekanie o północy na
premierę w księgarni, specjalny spacer o szóstej rano na pocztę –
zalety posiadania mamy poczciarki – żeby odebrać przesyłkę ze
świeżutkim egzemplarzem Zakonu Feniksa).
Ach… Ogromny sentyment. Ale gdybyście kazali wybrać mi tom, który
najbardziej przypadł mi do gustu, byłoby mi ciężko. Naprawdę
ciężko. Niemniej mogę powiedzieć, że Harry Potter i
Więzień Azkabanu plasował się
w czołówce.
Kończą
się wakacje i Harry wraca do Hogwartu, Szkoły Magii i
Czarodziejstwa, aby zacząć swój trzeci rok nauki. W tym samym
czasie z Azkabanu ucieka groźny więzień, oskarżony o wielokrotne
morderstwo. Z tego powodu Ministerstwo Magii postanawia wysłać do
Hogwartu dementorów, aby zapewnić bezpieczeństwo uczniom. Do
obsady nauczycieli dołącza tajemniczy mężczyzna, który będzie
nauczać obrony przed czarną magią. Jaką tajemnicę skrywa? Kim
jest tytułowy więzień Azkabanu i jaki jest jego plan?
Zanim
zacznę zachwycać się cudownymi ilustracjami Jima Kaya (ach,
przepiękne!), to
najpierw kilka słów o treści. Trzeci rok nauki to już nie byle
co. Mam wrażenie, jakby od poprzedniej części bohaterowie
dojrzeli, zmądrzeli. Może wciąż podejmowali nieroztropne decyzje,
ale jednak odczuwam różnicę w ich postawie. Sam klimat książki
jest też odrobinę mroczniejszy, co zresztą będzie się potęgować
w kolejnych tomach. Więcej zajęć, więcej ciekawostek ze świata
magii, więcej intrygujących postaci (ja na przykład byłam
ciekawa, czy Trelawney jest oszustką, czy tylko na taką wygląda).
Do tego to zaskoczenie na
koniec. Przynajmniej ja nie spodziewałam się zupełnie takiego
obrotu sprawy. Parszywek, taki nijaki śpiący szczurek, a tak wielki
sekret skrywał. Huśtawka nastrojów. Radość, złość, nadzieja,
zdenerwowanie, ulga, smutek i znów szczęście.
Moje
ulubione momenty w tej części? Tak
żeby podać kilka… Spotkanie
Harry’ego z ciotką Marge. Zasłużyła sobie! Potter
odkrywający prawdę o Blacku.
Jakże ja się wtedy cieszyłam. Radość Rona, gdy Syriusz
sprezentował mu sówkę. Nawet jeżeli była nadpobudliwa, to jednak
taka urocza. Żebym nie
zapomniała o podróży Błędnym Rycerzem. Oliver Wood biegający za
profesor McGonagall w sprawie Błyskawicy (zdrowie zawodnika ponad
wszystko! Czekajcie, czy tam było coś w stylu „złap znicza albo
zgiń”? Oj Oliver… ). I wiele wiele innych! Przy każdej lekturze
cieszę się z nowych rzeczy (a czytałam już przynajmniej 10 razy.
Chyba nawet więcej).
Wersja
ilustrowana przez Jima Kaya jest obłędnie wspaniała!
Pokochałam ją od momentu
prezentacji okładki. Wiedziałam, że będzie cudowna i nie myliłam
się ani trochę. Jim Kay, jesteś wielki. Dzięki Tobie miałam
jeszcze lepszy powrót do czasów dzieciństwa, Twoje ilustracje
przeniosły mnie do magicznego świata, barwnego i ekscytującego.
Ponownie brawa dla artysty, gdyż nie opierał się na wersji
filmowej, tylko dał się ponieść swojej wyobraźni i każde
miejsce czy postać wygląda inaczej niż w ekranizacji. To jego
wizja, a nie odtwórcza praca, opierająca się na tym, co już było.
Jedyny minus – wydaje mi
się, że ilustracji było mnie niż w poprzednich częściach.
Zapewne wynika to z grubości książki, gdyż Więzień
Azkabanu jest trochę obszerniejszy.
Pewnie każdy kolejny tom będzie miał tych rysunków mniej, gdyż
liczba stron rośnie.
Uważam,
że ilustrowana wersja Harry’ego Pottera i Więźnia
Azkabanu to genialny prezent dla
każdego fana Chłopca, Który Przeżył. Młody czy trochę starszy,
wiek nie gra roli. Mam 26 lat i cieszyłam się jak dziecko, mogąc
znowu czytać tę powieść, wzbogaconą o świetnie oddające klimat
ilustracje. I z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, który na
pewno znajdzie się na mojej półce.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina.
Recenzja znajduje się również na:
Lubimy czytać || Bonito || Empik || Gandalf
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz