Abby Jimenez jest
założycielką cukierni Nadia Cakes, która znana jest na całym
świecie z wypieku babeczek. Przy promocji firmy Abby
wykorzystała swój talent pisarski, który przekuła również na
dwie powieści – debiutancki tytuł „To tylko przyjaciel” oraz
„The Happy Ever After Playlist”. O pierwszej książce
w Polsce było głośno jeszcze przed premierą, a pozytywne
recenzje skłoniły mnie do sięgnięcia po nią.
„Kristen
Peterson ceni w życiu niezależność i przyjaźń. Nie ma
czasu dla facetów, którzy nie rozumieją jej poczucia humoru, ma go
za to zawsze dla przyjaciół, ukochanego psa i własnej firmy,
którą prężnie rozwija. Chciałaby mieć czas także dla swojego
chłopaka Tylera, niestety on wiecznie nieobecny robi karierę
w armii na zagranicznych kontraktach. Czas na macierzyństwo
nigdy dla Kristen nie nadejdzie, niedługo przejdzie operacje, po
której nie będzie mogła mieć dzieci. Wcześniej jednak odbędzie
się ślub jej najlepszej przyjaciółki, Sloan. Kristen pomaga
w przygotowaniach do wesela. Kiedy poznaje drużbę pana
młodego, czuje że pojawia się między nimi niewytłumaczalnie
silna chemia. Josh Copeland jest zabawny, seksowny, świetnie reaguje
na jej sarkastyczne komentarze i wie, że kiedy Kristen robi się
zła, trzeba po prostu dać jej dobrze zjeść. Jest jednak coś, co
sprawia, że Josh może być dla Kristen jedynie przyjacielem, nigdy
kimś więcej. Josh marzy o dużej rodzinie, a Kristen
przecież nie mogłaby mu jej dać. Decyduje się więc na ryzykowny
status relacji: friends with benefits. Choć taki układ teoretycznie
wydaje się prosty, w praktyce jednak będzie bardzo
skomplikowany…”
(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4931405/to-tylko-przyjaciel)
Mogłoby się
wydawać, że „To tylko przyjaciel” jest kolejnym romansem
nasyconym seksem, z prostą fabułą, atrakcyjnymi bohaterami
i przewidywalnym zakończeniem. Pierwsze się zgadza – kipi
tutaj od erotycznego napięcia między bohaterami, a także od
gorących scen łóżkowych. Nie martwcie się, nie jest to jednak
erotyk na miarę Greya. Główne postacie także są atrakcyjne,
dobrze zbudowany strażak oraz seksowna kobieta. Wątek friends
with benefits to również nic
nowego w świecie literatury kobiecej. Każdy pomyśli sobie, że
autorka nie wymyśliła nic nowego, że na pewno bohaterowie
zakochają się w sobie, bo przecież tak już musi być
w romansach. Może tak będzie, może nie – sami musicie
przeczytać. Ważniejsze jest jednak to, co dzieje się w trakcie
ich skomplikowanej relacji, wspólne
doświadczenia, które ich połączą i zbudują fundamenty tej
znajomości.
Pod
pozorem lekkiej, zabawnej i romantycznej historii, Abby Jimenez
porusza trudny temat. Kristen cierpi na ogromne bóle menstruacyjne,
chce przejść operację, która pozwoli jej normalnie funkcjonować.
Wiąże się to jednak z rezygnacją z macierzyństwa,
które według lekarzy i samej Kristen, również jest
niemożliwe z powodu jej dolegliwości. Chyba nikt nie jest
w stanie zrozumieć tego, jak czuje się kobieta, która nie
może mieć dzieci. Chociaż świat idzie do przodu, dalej popularne
jest myślenie, że macierzyństwo definiuje kobietę. Nie masz
dzieci = nie jesteś pełnowartościową osobą. Nie możesz mieć
dzieci = jesteś wadliwa, gorsza. To smutne i krzywdzące, co
stara się nam przekazać autorka. Chociaż wątek miłosny Kristen
i Josha jest fikcyjny, to problemy zdrowotne Kristen są oparte
na historii przyjaciółki Jimenez. Pisarka
przyznaje, że wiele z tego co napisała, jest dosłownym
zapisem słów przyjaciółki.
„To
tylko przyjaciel” jest powieścią, która wywoływała u mnie
uśmiech, ale również łzy. Nie mogę Wam spoilerować, ale są
w tej historii sceny, których się nie spodziewałam. Abby
Jimenez postanowiła być niesztampowa, nie iść na łatwiznę,
wyjść poza oczekiwania czytelnika. Takie jest życie i autorka
starała się pokazać jego
wszystkie odcienie.
Zatrzymując
się na chwilę na wątku miłosnym, bo przecież również o tym
jest powieść, muszę przyznać, że Kristen bardzo starała się
zniechęcić do siebie Josha. Co zabawniejsze, jej starania
przyniosły zupełnie inne efekty. Miłość
zbudowana na przyjaźni bywa trwalsza, pewniejsza, łatwiejsza. Nie
mamy przed sobą wyidealizowanej postaci ukochanej osoby, bo przecież
wcześniej poznaliśmy ją z różnych, słabszych i lepszych,
stron. Pamiętajcie
też, że Kristen nie
powstrzymywała się przed uczuciem do Josha tylko przez wzgląd na
swoją chorobę. Kiedy się poznali, miała chłopaka, z którym
wchodziła w poważniejszy etap. Autorka przemyciła kolejny
wątek, z którym mierzą się kobiety – bycie partnerką
wojskowego nie jest łatwe. Związek na odległość, niepewność
o życie ukochanego, często niewiedza o wszystkich
aspektach pracy, miejscu pobytu. Nie wszystkie relacje przetrwają,
a te którym się uda, nie są usłane różami, miewają swoje
problemy.
Książkę
zdecydowanie polecam. Jest to opowieść o miłości,
samoakceptacji, prawdziwej przyjaźni. Sama
Jimenez uważa, że morał jej powieści jest taki, że bezpłodność
nie może nikogo definiować i ograniczać. Zgadzam się z nią
w pełni, chociaż domyślam się, że kiedy zostaje się
postawionym przed taką diagnozą, ciężko od razu uświadomić
sobie, że wciąż jesteśmy pełnowartościowi i zasługujemy
na wszystko, co najlepsze.
Tytuł oryginalny: The Friend Zone; wyd. Muza; tłum. Paweł Wolak; str. 480, lipiec 2020
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.
Recenzja znajduje się również na: