Można odnieść wrażenie, że
ostatnio panuje moda na literaturę obozową. Na rynku pojawiło się
i wciąż pojawia, sporo tytułów z tej kategorii. Są to nie tylko
wspomnienia osób, które przetrwały to piekło, ale również
książki typowo beletrystyczne, mające na celu wzruszać
czytelnika. A jak powiedziała jedna z blogerek (Pani Bookowska),
książki te raczej nie powinny wzruszać, a wstrząsać, przerażać.
Samo Muzeum Auschwitz przestrzega przed niektórymi pozycjami, mogącymi przedstawiać niepoprawny obraz warunków panujących w
obozach. Jedną z książek, które zyskały aprobatę Muzeum jest
„Położna z Auschwitz”. Zdając się na ich zdanie, a także
remonedacje wielu czytelników, zdecydowałam się na lekturę.
„Przejmująca opowieść o
Stanisławie Leszczyńskiej.
W piekle obozu koncentracyjnego ocaliła tysiące dzieci.
Do KL Auschwitz trafia kolejny transport więźniarek. Wśród nich jest położna z Łodzi, która na własną prośbę zaczyna pracę w nieludzkich warunkach: bez wody, podstawowych narzędzi medycznych i leków. Porody przyjmuje na piecu przykrytym starą derką. Wielokrotnie ryzykuje życie, przeciwstawiając się rozkazom bezwzględnego Josepha Mengele. Robi wszystko, by chronić dzieci przed okrutnymi eksperymentami. Wspiera młode matki, którym siłą odebrano niemowlęta i wysłano je do Rzeszy. Albo na śmierć…
W Auschwitz nie była Stanisławą Leszczyńską. Była Mamą. Była nadzieją.
"Położna z Auschwitz" to dramatyczna opowieść inspirowana bohaterskim losem Stanisławy Leszczyńskiej. Polska położna odebrała w Auschwitz ponad 3 000 porodów, podczas których nie umarło żadne dziecko, żadna kobieta.”
W piekle obozu koncentracyjnego ocaliła tysiące dzieci.
Do KL Auschwitz trafia kolejny transport więźniarek. Wśród nich jest położna z Łodzi, która na własną prośbę zaczyna pracę w nieludzkich warunkach: bez wody, podstawowych narzędzi medycznych i leków. Porody przyjmuje na piecu przykrytym starą derką. Wielokrotnie ryzykuje życie, przeciwstawiając się rozkazom bezwzględnego Josepha Mengele. Robi wszystko, by chronić dzieci przed okrutnymi eksperymentami. Wspiera młode matki, którym siłą odebrano niemowlęta i wysłano je do Rzeszy. Albo na śmierć…
W Auschwitz nie była Stanisławą Leszczyńską. Była Mamą. Była nadzieją.
"Położna z Auschwitz" to dramatyczna opowieść inspirowana bohaterskim losem Stanisławy Leszczyńskiej. Polska położna odebrała w Auschwitz ponad 3 000 porodów, podczas których nie umarło żadne dziecko, żadna kobieta.”
(https://wydawnictwowam.pl/prod.polozna-z-auschwitz.19672.htm?sku=82567)
Stanisława Leszczyńska jest postacią
autentyczną. Kobieta żyła w latach 1896 – 1974. Do
Auschwitz-Birkenau trafiła w kwietniu 1943 roku wraz z córką. Była
tam do 27 stycznia 1945 roku, do momentu wyswobodzenia obozu przez
Armię Czerwoną. Do samego końca pracowała jako położna, nie
opuszczając swoich podopiecznych. W trakcie pobytu w Auschwitz
przyjęła ok. 3000 porodów. Pomimo warunków panujących na oddziale
położniczym, nie straciła ani jednej kobiety, ani jednego
nowonarodzonego dziecka. Jej postać zasłużyła na tę książkę,
zasłużyła na to, aby jej historia trafiła do szerszego grona
odbiorców.
Podczas lektury popłakałam się. Nie
dlatego, że książka mnie wzruszyła, tanim chwytem zagrała na
emocjach. Popłakałam się, bo nie mogłam uwierzyć w jakich
warunkach przyszło żyć tym kobietom. Nie dość, że były
oddzielone od swoich bliskich, żyły w niepewności co do swojego
losu i losu ukochanych, musiały przetrwać na drastycznie małej
ilości jedzenia, w brudzie, wśród szczurów, w zimnie, to jeszcze
były w ciąży. Nosiły pod sercem nowe życie, któremu nie mogły
zagwarantować bezpiecznego przyjścia na świat, nie mogły być
pewne, że dziecko będzie miało co jeść, czy przeżyje trudne
warunki i – przede wszystkim – czy władze pozwolą mu żyć.
Musiały być silne nie tylko dla siebie, ale również dla
noworodków. Jedna dla drugiej starała się być wsparciem,
dokonywały tam pięknych gestów. Ludzkich gestów, a przecież były obdzierane ze swojego człowieczeństwa.
Magdzie Knedler udało się napisać
książkę, która nie próbuje nam grać na emocjach. Nie próbuje
czarować, używać pięknych słów, ubierać historii w dodatkową
otoczkę. Ta historia broni się sama. Napisała powieść, która
przedstawia warunki życia w obozie, jak nawet krótki pobyt w tym
miejscu wpływał na psychikę i przyszłość więźniów. Pokazuje
Stanisławę Leszczyńską taką, jaką widziały ją kobiety.
Autorka oparła się na Raporcie położnej z Oświęcimia,
który po wojnie napisała sama Leszczyńska, a także na
wspomnieniach więźniarek, które miały styczność z Matką. Bo
tym dla nich była. Matką, Mamą.
Polecam
„Położną z Auschwitz”. Warto poznać Stanisławę Leszczyńską.
Warto dowiedzieć się czegoś o historii obozu, a nie wszystkim
łatwo przychodzi czytanie książek stricte historycznych.
Zastanawiam
się nad kolejną książką z tej tematyki, ale chciałabym wybrać
coś wartościowego. Polecacie którąś pozycję? Coś dla osoby,
która dopiero zaczyna zagłębiać się w tę tematykę.
Wyd. Mando; str. 304; styczeń 2020
Recenzja znajduje się również na:
Lubimy czytać || Instagram || Empik || Bonito || Świat Książki
Lubimy czytać || Instagram || Empik || Bonito || Świat Książki
Widzę że ostatnio tego typu książki są na czasie ale i cieszą się zainteresowaniem :)
OdpowiedzUsuń