Lubię sięgać po książki lekkie, dające prostą rozrywkę. Opis
„Pięć lat z życia Dannie Kohan” zapowiadał właśnie
taką historię. Czy powieść spełniła swoje zadanie i sprostała
moim oczekiwaniom?
sierpnia 31, 2020
sierpnia 27, 2020
"Łowca nastolatek" Mikołaj Podolski
Mikołaj Podolski to
dziennikarz piszący wcześniej dla „Gazety Wyborczej”, „Forum
Samorządowego” czy „Reportera”, gdzie współpracował
z Januszem Szostakiem. Obecnie związany z Onetem. Kiedy
kilka lat temu zajął się sprawą samobójstwa nastolatki, Anaid,
nie spodziewał się, że będzie to tak duże i niebezpieczne
dziennikarskie śledztwo. Poświęcił mu pięć lat, podczas których
próbowano go zakneblować wyrokami sądowymi, a gangsterzy
z trójmiejskiego półświatka zastraszali go. Jednak dla
autora dziennikarstwo to przede wszystkim walka o ludzi, dlatego
nie poddał się i dążył do ujawnienia prawdy.
sierpnia 16, 2020
"Otchłań" Jacek Koprowicz
Jacek Koprowicz jest
polskim reżyserem teatralnym oraz filmowym, a także scenarzystą.
W 1983 roku zadebiutował filmem „Przeznaczenie”, który
jest biografią poety Kazimierza Przerwy-Tetmajera. „Otchłań”
to jego pierwsza powieść, która w beletryzowany sposób
przedstawia historię katastrofy harcerek Małej Piętnastki na
jeziorze Gardno w 1948 roku.
„Będziesz tu,
na ziemi, żyła krótko – czy w imię mistycznych znaków
należy poświęcić własne życie, aby ratować cudze?
Zagłębiając się w beatyfikacyjne dochodzenie, ksiądz Jan Radlicz zaczyna niebezpiecznie zbliżać się do obłędu. Kto decyduje o świętości? Znaki od Boga czy kościelny edykt? Klucz do rozwiązania tajemnicy jest w rękach fanatycznej ateistki. Kobieta ukrywa nie tylko własne pochodzenie, ale i prawdę o tożsamości księdza postulatora…
Fascynujące kulisy toczącego się wciąż procesu beatyfikacyjnego. Oddana z niemal reporterską dokładnością jedna z największych katastrof w powojennej historii Polski. Przejmująca opowieść o zagładzie żydowskiej Łodzi i dramatycznych rodzinnych tajemnicach. Intrygująca, niejednoznaczna, wyjątkowo oryginalna książka na pograniczu gatunków.
Historia, w której śmierć, świętość i bluźnierstwo stają się jednością.”
Zagłębiając się w beatyfikacyjne dochodzenie, ksiądz Jan Radlicz zaczyna niebezpiecznie zbliżać się do obłędu. Kto decyduje o świętości? Znaki od Boga czy kościelny edykt? Klucz do rozwiązania tajemnicy jest w rękach fanatycznej ateistki. Kobieta ukrywa nie tylko własne pochodzenie, ale i prawdę o tożsamości księdza postulatora…
Fascynujące kulisy toczącego się wciąż procesu beatyfikacyjnego. Oddana z niemal reporterską dokładnością jedna z największych katastrof w powojennej historii Polski. Przejmująca opowieść o zagładzie żydowskiej Łodzi i dramatycznych rodzinnych tajemnicach. Intrygująca, niejednoznaczna, wyjątkowo oryginalna książka na pograniczu gatunków.
Historia, w której śmierć, świętość i bluźnierstwo stają się jednością.”
(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4928957/otchlan)
Opis książki jest
bardzo tajemniczy, sprawił że zastanawiałam się, co jest fikcją,
a co rzeczywistością. Zgodzę się, że jest to mieszanka
gatunków – trochę śledztwa rodem z kryminału, namiastka
powieści historycznej i literatury pięknej z wątkami
religijnymi. Książka niejednoznaczna i wyróżniająca się na
tle innych.
Harcerki były na
obozie letnim w Gardnie Wielkiej. 18 lipca o 10 rano miały
wypłynąć nad morze, przez jezioro Gardno do Rowów. Wycieczka
opóźniła się jednak, ponieważ dopiero rano mężczyźni
montowali silnik do jednej z łodzi. Jedna z opiekunek wraz ze
swoją grupą zrezygnowała z wycieczki, uznając ją za
niebezpieczną. Pozostałe 42 osoby, w tym 36 dziewczynek, wypłynęło
w rejs. Łodzie od początku były przeciążone, gdyż mogły
pomieścić maksymalnie 20 osób. Większa z łodzi zaczęła
przeciekać, a wkrótce stanął silnik. Niestety tylko dwie
harcerki potrafiły pływać, reszta próbowała utrzymać się na
tonących łódkach. Dzięki rybakom z pobliskiej wsi udało się
uratować kilka dziewcząt, ciała pozostałych odnaleziono jeszcze
tego samego dnia.
Autor opiera się na
tym wydarzeniu, snuje dookoła tragedii fikcyjną opowieść.
Zachował najważniejsze fakty, ale dodał religijną otoczkę. Nie
starał się jednak nadać wydarzeniu rangi cudu, mistycznych czy
nadprzyrodzonych przeżyć. Całą moc i wiarę umieścił
w młodych harcerkach, a zwłaszcza w postaci Joanny
Stawskiej, która miała inspirować swoje koleżanki i rozbudzać
w nich ufność i miłość do Boga.
„Otchłań” to
książka, która pod postacią opowieści o młodych
harcerkach, porusza tematykę wiary. Joanna Stawska jest dziewczyną,
która chce zostać świętą. Ona wierzy w to, że jej marzenie
się spełni. Otwarcie mówi o swoich doświadczeniach,
o rozmowach z Matką Boską. Trafia jednak na koleżankę,
Ewę, która będzie kwestionować każde jej słowo, każdy czyn.
Będzie podważać wszystkie aspekty istnienia Boga. Można
powiedzieć, że cała powieść jest zawoalowaną rozprawą o tym,
czy Bóg istnieje. Jest to jednak książka nie tylko dla wierzących,
ateiści również mogą ją przeczytać i spojrzeć na nią od
swojej strony.
Widać, że Jacek
Koprowicz ma doświadczenie w tworzeniu historii. W „Otchłani”
jest wiele opisów, nie tylko wydarzeń i miejsc, ale również
wewnętrznych rozmów bohaterów, ich uczuć. Mam wrażenie, że
autor starał się oddać przedstawiane sytuacje z wielką
precyzją, prawie jakby odtwarzał nam film. Doceniam jego zamysł,
ale muszę otwarcie przyznać, że dla mnie było tego trochę za
dużo, momentami opisy mnie nużyły.
Uważam, że warto
zwrócić uwagę na „Otchłań”. Jest to książka, która nie
tylko wskrzesza historię o tragicznej śmierci harcerek (na
pewno nie ja jedna o niej nie słyszałam), ale również
porusza ważny temat wiary, który jest okazją do ciągłej dyskusji
dla osób wierzących i niewierzących. Jest to również
opowieść o przyjaźni, która może narodzić się między
ludźmi pomimo znaczących różnic w poglądach.
Wyd. Mando; str. 432, czerwiec 2020
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Mando.
Recenzja znajduje się również na:
sierpnia 09, 2020
"To tylko przyjaciel" Abby Jimenez
Abby Jimenez jest
założycielką cukierni Nadia Cakes, która znana jest na całym
świecie z wypieku babeczek. Przy promocji firmy Abby
wykorzystała swój talent pisarski, który przekuła również na
dwie powieści – debiutancki tytuł „To tylko przyjaciel” oraz
„The Happy Ever After Playlist”. O pierwszej książce
w Polsce było głośno jeszcze przed premierą, a pozytywne
recenzje skłoniły mnie do sięgnięcia po nią.
„Kristen
Peterson ceni w życiu niezależność i przyjaźń. Nie ma
czasu dla facetów, którzy nie rozumieją jej poczucia humoru, ma go
za to zawsze dla przyjaciół, ukochanego psa i własnej firmy,
którą prężnie rozwija. Chciałaby mieć czas także dla swojego
chłopaka Tylera, niestety on wiecznie nieobecny robi karierę
w armii na zagranicznych kontraktach. Czas na macierzyństwo
nigdy dla Kristen nie nadejdzie, niedługo przejdzie operacje, po
której nie będzie mogła mieć dzieci. Wcześniej jednak odbędzie
się ślub jej najlepszej przyjaciółki, Sloan. Kristen pomaga
w przygotowaniach do wesela. Kiedy poznaje drużbę pana
młodego, czuje że pojawia się między nimi niewytłumaczalnie
silna chemia. Josh Copeland jest zabawny, seksowny, świetnie reaguje
na jej sarkastyczne komentarze i wie, że kiedy Kristen robi się
zła, trzeba po prostu dać jej dobrze zjeść. Jest jednak coś, co
sprawia, że Josh może być dla Kristen jedynie przyjacielem, nigdy
kimś więcej. Josh marzy o dużej rodzinie, a Kristen
przecież nie mogłaby mu jej dać. Decyduje się więc na ryzykowny
status relacji: friends with benefits. Choć taki układ teoretycznie
wydaje się prosty, w praktyce jednak będzie bardzo
skomplikowany…”
(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4931405/to-tylko-przyjaciel)
Mogłoby się
wydawać, że „To tylko przyjaciel” jest kolejnym romansem
nasyconym seksem, z prostą fabułą, atrakcyjnymi bohaterami
i przewidywalnym zakończeniem. Pierwsze się zgadza – kipi
tutaj od erotycznego napięcia między bohaterami, a także od
gorących scen łóżkowych. Nie martwcie się, nie jest to jednak
erotyk na miarę Greya. Główne postacie także są atrakcyjne,
dobrze zbudowany strażak oraz seksowna kobieta. Wątek friends
with benefits to również nic
nowego w świecie literatury kobiecej. Każdy pomyśli sobie, że
autorka nie wymyśliła nic nowego, że na pewno bohaterowie
zakochają się w sobie, bo przecież tak już musi być
w romansach. Może tak będzie, może nie – sami musicie
przeczytać. Ważniejsze jest jednak to, co dzieje się w trakcie
ich skomplikowanej relacji, wspólne
doświadczenia, które ich połączą i zbudują fundamenty tej
znajomości.
Pod
pozorem lekkiej, zabawnej i romantycznej historii, Abby Jimenez
porusza trudny temat. Kristen cierpi na ogromne bóle menstruacyjne,
chce przejść operację, która pozwoli jej normalnie funkcjonować.
Wiąże się to jednak z rezygnacją z macierzyństwa,
które według lekarzy i samej Kristen, również jest
niemożliwe z powodu jej dolegliwości. Chyba nikt nie jest
w stanie zrozumieć tego, jak czuje się kobieta, która nie
może mieć dzieci. Chociaż świat idzie do przodu, dalej popularne
jest myślenie, że macierzyństwo definiuje kobietę. Nie masz
dzieci = nie jesteś pełnowartościową osobą. Nie możesz mieć
dzieci = jesteś wadliwa, gorsza. To smutne i krzywdzące, co
stara się nam przekazać autorka. Chociaż wątek miłosny Kristen
i Josha jest fikcyjny, to problemy zdrowotne Kristen są oparte
na historii przyjaciółki Jimenez. Pisarka
przyznaje, że wiele z tego co napisała, jest dosłownym
zapisem słów przyjaciółki.
„To
tylko przyjaciel” jest powieścią, która wywoływała u mnie
uśmiech, ale również łzy. Nie mogę Wam spoilerować, ale są
w tej historii sceny, których się nie spodziewałam. Abby
Jimenez postanowiła być niesztampowa, nie iść na łatwiznę,
wyjść poza oczekiwania czytelnika. Takie jest życie i autorka
starała się pokazać jego
wszystkie odcienie.
Zatrzymując
się na chwilę na wątku miłosnym, bo przecież również o tym
jest powieść, muszę przyznać, że Kristen bardzo starała się
zniechęcić do siebie Josha. Co zabawniejsze, jej starania
przyniosły zupełnie inne efekty. Miłość
zbudowana na przyjaźni bywa trwalsza, pewniejsza, łatwiejsza. Nie
mamy przed sobą wyidealizowanej postaci ukochanej osoby, bo przecież
wcześniej poznaliśmy ją z różnych, słabszych i lepszych,
stron. Pamiętajcie
też, że Kristen nie
powstrzymywała się przed uczuciem do Josha tylko przez wzgląd na
swoją chorobę. Kiedy się poznali, miała chłopaka, z którym
wchodziła w poważniejszy etap. Autorka przemyciła kolejny
wątek, z którym mierzą się kobiety – bycie partnerką
wojskowego nie jest łatwe. Związek na odległość, niepewność
o życie ukochanego, często niewiedza o wszystkich
aspektach pracy, miejscu pobytu. Nie wszystkie relacje przetrwają,
a te którym się uda, nie są usłane różami, miewają swoje
problemy.
Książkę
zdecydowanie polecam. Jest to opowieść o miłości,
samoakceptacji, prawdziwej przyjaźni. Sama
Jimenez uważa, że morał jej powieści jest taki, że bezpłodność
nie może nikogo definiować i ograniczać. Zgadzam się z nią
w pełni, chociaż domyślam się, że kiedy zostaje się
postawionym przed taką diagnozą, ciężko od razu uświadomić
sobie, że wciąż jesteśmy pełnowartościowi i zasługujemy
na wszystko, co najlepsze.
Tytuł oryginalny: The Friend Zone; wyd. Muza; tłum. Paweł Wolak; str. 480, lipiec 2020
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.
Recenzja znajduje się również na:
Lubimy czytać || Instagram || Empik || Bonito || Świat Książki