Ewa Przydryga debiutowała w 2016 roku powieścią „Motyle i ćmy”. Jej trzecia książka, thriller psychologiczny „Bliżej, niż myślisz”, przyniosła autorce większy rozgłos i popularność. Zbierała tak pozytywne recenzje, że szybko przykuła moją uwagę. Dlatego też nie wahałam się ani chwili, gdy nadarzyła się okazja na spotkanie z jej najnowszym tytułem, „Miała umrzeć”. Przydryga po raz kolejny zabrała swoich czytelników w podróż do najmroczniejszych zakamarków ludzkiego umysłu, tworząc opowieść, która – chociaż straszna – mogła wydarzyć się naprawdę.
„Trzymająca
w napięciu historia dwóch kobiet, których na pierwszy rzut
oka nie łączy absolutnie nic. Wychowywały się w innych
częściach kraju, w różnych rodzinach, dzielą je też dwie
dekady historii. Ich losy przetną się za sprawą skrywanych przez
lata tajemnic. Sekretów, które po wyjściu na jaw mogą
zabić.
Spragniona mocnych wrażeń grupa znajomych tworzy
nietypowy pakt. Regularnie testują granicę psychicznych i
fizycznych możliwości, biorąc udział w ekstremalnej grze w
wyzwania. Pieczę nad wypełnianiem zadań pełni liderka grupy –
Ada. Jedno z wymyślonych przez nią zadań kończy się tragicznym
wypadkiem. Ginie przypadkowy człowiek, a grupa przyjaciół
ucieka z miejsca zdarzenia. A to tylko początek serii
tragicznych zdarzeń…
Mija dwadzieścia lat. Osierocona
jako kilkumiesięczne niemowlę, wychowywana przez zimną i oschłą
ciotkę, nękana nawracającymi stanami lękowymi Lena wciąż
poszukuje swojej tożsamości. Gdy podczas wernisażu zupełnie obcy
mężczyzna dotyka jej policzka i w sposób sugestywny
twierdzi, że ją zna, a właściwie znał w dzieciństwie,
dziewczyna angażuje się w poszukiwanie prawdy o sobie na
własną rękę.
Gdy Lena odkrywa kolejne elementy
układanki, krok po kroku demaskuje opartą na misternie utkanym
kłamstwie przeszłość. Kłamstwie, na którym swoje życie oparło
troje nastolatków, by uniknąć poważnych konsekwencji. Kto tak
naprawdę pociąga za sznurki, skrywając się za kulisami? Ile osób
straci życie z powodu rozpoczętej przed laty i pozornie
niegroźnej gry? I dlaczego wszystko jest okryte zmową
milczenia?”
(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4939280/miala-umrzec)
Ewa Przydryga stworzyła historię, którą opowiada dwutorowo. Część jej opowieści osadzona jest w 1998 roku, gdzie czwórka zbuntowanych, żądnych wrażeń nastolatków, zaczyna zabawę w wyzwania. Wyzwania tak ekstremalne, że stanowią zagrożenie nie tylko dla nich, ale i obcych, niewinnych ludzi. Opisywane przez autorkę wybryki miały miejsce dwadzieścia lat temu, a miałam wrażenie, jakbym niektóre sytuacje znała z czasów współczesnych. Narrator opowiada też historię Leny, która rozgrywa się w 2019 roku. Młoda kobieta próbuje poznać tajemnicę pewnego mężczyzny, który twierdzi, że zna ją z dzieciństwa.
„Miała umrzeć” to thriller psychologiczny w stylu domestic drama. Autorka postanowiła zbudować fabułę dookoła rodzinnych problemów nastoletniej Ady oraz szalonych pomysłów jej znajomych. Jakie tajemnice skrywała grupa przyjaciół? Czy ich zabawa w wyzwania mogła doprowadzić do tragedii? Przydryga buduje napięcie i klimat opowieści opierając się nie na dynamicznej akcji, a na powolnym odkrywaniu kart, łączeniu ich ze sobą niczym w skomplikowanej układance. Pod każdą kartą kryje się kolejny mroczny sekret związany z dramatycznymi wydarzeniami, które miały miejsce w 1998 roku. Jednak na drodze do poznania prawdy stoją ludzie, którzy wolą, aby pewne rzeczy nigdy nie wyszły na światło dzienne.
Dość szybko udało mi się rozgryźć, co łączy historię Ady oraz Leny. Do samego końca nie byłam jednak w stanie rozwikłać tego, kto stoi za tragicznymi wydarzeniami sprzed lat oraz jak potoczą się losy Leny. Przyznaję, że mam mieszane odczucia odnośnie zakończenia. Z jednej strony było ono dla mnie totalnym zaskoczeniem, miałam w głowie kilka innych możliwych opcji, ale o takiej kompletnie nie pomyślałam. Z drugiej strony mam wrażenie, że tego nie dało się przewidzieć, bo wzięło się ono z nikąd. Owszem, łączy się logicznie z opisaną tragedią, tego nie zarzucę. Jednak – moim zdaniem – w trakcie lektury żadne wskazówki nie prowadziły do takiego rozwiązania.
Mimo tego drobnego zarzutu odnośnie zakończenia, uważam że książka Ewy Przydrygi jest wciągającą historią, którą połknęłam w jeden wieczór. Autorka wykreowała interesujące tło psychologiczne, przedstawiła je w ciekawy sposób. Dlatego też chętnie sięgnę po inne powieści pisarki, żeby zobaczyć czym mnie zaskoczy.
Wyd. Muza; str. 320, październik 2020
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.
Recenzja znajduje się również na:
Lubimy czytać || Instagram || Empik || Bonito || Świat Książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz