marca 14, 2021

"Niewidzialne życie Addie LaRue" V. E. Schwab

Motyw zawierania paktu z diabłem nie jest niczym nowym, nie będę więc wychwalać Victorii Schwab za oryginalność. Długie życie bez oznak starzenia się – tak, oglądałam chociażby „Wiek Adaline”. Nie zmienia to jednak faktu, że „Niewidzialne życie Addie LaRue” było dla mnie wyjątkowo wciągającą lekturą, która – nie będę tego ukrywać – poruszyła mnie.

Nigdy nie módl się do bogów, którzy odpowiadają po zmroku.
Francja, rok 1714. Uciekająca sprzed ołtarza młoda dziewczyna imieniem Adeline popełnia niewyobrażalny błąd. Zawiera umowę z diabłem. Faustowski pakt nakłada na nią ograniczenie – możliwość wiecznego życia bez szansy na bycie zapamiętaną przez kogokolwiek – dlatego Addie decyduje się opuścić swoją wioskę, albowiem straciła wszystko.
Dziewczyna jest zdeterminowana znaleźć dla siebie właściwe miejsce, nawet jeśli została skazana na wieczną samotność. Ale czy na pewno? Każdego roku, w dniu jej urodzin, tajemniczy Luc przychodzi z wizytą i pyta, czy Addie jest już gotowa, by oddać mu swą duszę. Ich mroczna i ekscytująca gra będzie trwać przez wieki.
Minie trzysta lat, zanim Addie odwiedzi ukrytą w Nowym Jorku księgarnię i pozna kogoś, kto zapamięta jej imię – i nagle wszystko znów zmieni się na zawsze.”

(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4935703/niewidzialne-zycie-addie-larue)

Zacznę od rzeczy, która od razu rzuca się w oczy, a mianowicie piękne wykonanie książki. Zarówno wnętrze, jak i okładka, przyciągają uwagę. Są pięknie dopracowane i wszystkie okładkowe sroki powinny być zachwycone.

Podczas lektury bardzo szybko zdałam sobie sprawę z uczuć towarzyszących Addie. Czułam jej radość z odkrywania nowych rzeczy, poznawania świata, ale przede wszystkim odczuwałam doskwierającą jej samotność i smutek. Dla mnie ta książka jest bardzo mocno nasycona tymi emocjami. Starałam się wyobrazić sobie, jak czułabym się na miejscu bohaterki, kiedy wszyscy zapominają twoją twarz, kiedy rodzina i przyjaciele nie pamiętają o twoim istnieniu… Przerażająca pustka, wyrwanie części serca. Patrzysz jak wszystko przemija, a ty się nie zmieniasz, trwasz w zawieszeniu, nie możesz podzielić się z nikim swoją tajemnicą. 

"Czy sądzisz, że życie ma jakąkolwiek wartość, jeżeli nie zostawia się po sobie niczego na świecie?"

Jeżeli chodzi o fabułę, to opis zdradza nam bardzo wiele. Nie ma żadnej niespodzianki w tym, że pewnego dnia los Addie się odmieni i pozna osobę, która zapamięta jej twarz oraz imię. Wtedy rodzi się jednak pytanie, jak długo dziewczyna będzie mogła cieszyć się tym wyjątkowym zdarzeniem? Kiedy diabeł w końcu upomni się o swoje? Wydaje mi się, że w tej historii nie chodzi o zwroty akcji, a bardziej o emocje towarzyszące bohaterom, opisy nawiązywanych przed Addie relacji, zmieniający się świat.

Kiedy sięgnęłam po „Niewidzialne życie Addie LaRue” i zaczęłam czytać opinie na Instagramie, natrafiłam na sporo zdań, że nie jest to książka dla młodego czytelnika, że jednak powinna być skierowana do bardziej doświadczonej osoby z racji ładunku emocjonalnego. Samo wydawnictwo twierdzi, że jest to opowieść dla 14/15 latków, ale i młodsi znajdą w niej coś dla siebie. Z perspektywy czasu nie zgodzę się z tym – na pewno nie jest to historia dla osób ok. 12/13 lat. Są w niej chociażby sceny seksu (chociaż opisane łagodnie). Wiem, że teraz dzieci często sięgają po dużo mocniejsze historie, ale jednak skierowałabym tę opowieść dla licealistek. Na pewno spodoba się im ta książka, chociaż podejrzewam, że odbiorą ją inaczej niż ja, prawie trzydziestoletnia kobieta.

Ważnym wątkiem w tej powieści jest historia Henry’ego. Można powiedzieć, że w pewien sposób doskonale wpasowuje się w schemat książki, gdyż mężczyzna również doświadczył samotności. Jest to inny rodzaj samotności niż Addie, jednak równie smutny i przejmujący. Jego postać jest w pełni wartościowym dodatkiem, wzbogaca utwór Schwab. 

"Czas zawsze kończy się na sekundę zanim jest się gotowym. Życie to wszystkie minuty, których potrzebujesz minus jedna."

Może Victoria Schwab nie odkryła Ameryki tą powieścią, ale „Niewidzialne życie Addie LaRue” to na pewno jedna z ciekawszych historii, jakie miałam przyjemność czytać w ostatnim czasie. Była wciągającą lekturą, która porwała mnie szybko i bardzo łatwo wczułam się w rolę bohaterki. Myślę, że każdy może wyciągnąć z tej książki coś innego. Jestem ciekawa czy autorka pokusi się o kontynuację i czy zaserwuje nam wtedy większe zwroty akcji. 

Tytuł oryginalny: The Invisible Life of Addie LaRue; wyd. We Need Ya; tłum. Maciej Studencki; str. 608, luty 2021

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu We Need Ya.  

Recenzja znajduje się również na:

Lubimy czytać || Empik || Bonito || Świat Książki  

4 komentarze:

  1. Wczoraj skończyłam ją czytać i po ostatnich zdaniach mam nadzieję że autorka napisze kontynuację, bo bardzo mnie ciekawią dalsze losy Addie i Luca (swoją drogą uwielbiam Luca i zdecydowanie wolę jego od Henru'ego, który był dla mnie dosyć ciapowaty :D).
    No i nie da się ukryć że książka jest wydana ślicznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Victoria Schwab piszę świetne książki. Wcześniej wydała też Everyday Angel: Three Novels , którą miałam okazje czytać. Wiec teraz czas na Twój tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcę przeczytać! Słyszałam mnóstwo pozytywnych opinii i bardzo też lubię książki Schwab :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi całkiem, całkiem. Widzę, że autorka jest bardzo popularna. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Licencja na czytanie , Blogger