Miałam przyjemność czytać „Poszukiwaczkę dzieci” na dłuższy czas przed premierą. Moja krótka opinia znajduje się w środku, co już może Wam zdradzić, że polecam ten tytuł. Powieść Rene Denfeld jest tym ciekawsza, że autorka jest licencjonowanym prywatnym detektywem i sama prowadzi śledztwa. Można więc śmiało założyć, że swoje doświadczenie w branży wykorzystuje przy pisaniu książek.
„Niesamowicie
klimatyczny i po mistrzowsku budujący napięcie thriller, który
zapadnie na długo w pamięć. Autorka docenionej przez
czytelników powieści „Zaczarowani” przedstawia historię
obdarzonej wyjątkową intuicją pani detektyw, która wyrusza na
poszukiwanie zaginionej dziewczynki.
Trzy lata temu
Madison Culver przepadła bez śladu, gdy wybrała się z rodzicami
do Rezerwatu Przyrody Skookum w stanie Oregon, żeby poszukać
choinki na święta. Gdyby nie zginęła, miałaby teraz osiem lat.
Mimo upływu czasu Culverowie, przekonani, że ktoś porwał ich
dziecko, nie przestali wierzyć, że uda im się ją odnaleźć.
Zrozpaczeni zwrócili się o pomoc do Naomi, prywatnej detektyw,
znanej miejscowej policji i grupie rodziców jako poszukiwaczka
dzieci.
Skrupulatne dochodzenie wiedzie Naomi ku skutym
lodem, tajemniczym borom Wybrzeża Północno-Zachodniego. Dla niej
samej również okaże się ono podróżą do własnej, niejasnej
przeszłości. Naomi rozumie dzieci pokroju Madison, ponieważ przed
laty sama też była zaginioną dziewczynką.
W miarę
jak nieustępliwa Naomi odkrywa, co stoi za zniknięciem Madison,
zaczynają ją prześladować koszmarne sny. Stopniowo kruszy się
mur, jakim oddzieliła się od trudnej przeszłości, i powraca
uczucie straszliwej straty, której niegdyś doświadczyła, lecz
której nie potrafi sobie przypomnieć. Czy znalezienie Madison
pozwoli Naomi odkryć tajemnicę ciążącą nad jej własnym
życiem?
Poszukiwaczka dzieci to zapierająca dech
w piersi, pięknie opowiedziana historia o odkupieniu,
granicy oddzielającej rzeczywistość od wspomnień i snów
oraz ludzkiej woli przetrwania.”
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4969789/poszukiwaczka-dzieci
Rene Denfeld jest licencjonowanym prywatnym detektywem i sama zajmuje się prowadzeniem śledztw. Dlatego też jej książka jest tak realistyczna – autorka doskonale wie jak powoli sprawa idzie naprzód, jak trzeba łączyć najmniejsze ślady oraz czasem kierować się intuicją. Nie wiem na ile postać głównej bohaterki jest wzorowana na Rene, jednak na pewno w kreowaniu opisywanej sprawy pomogło doświadczenie zawodowe pisarki. Nie ma tutaj opisów spektakularnego dochodzenia, w którym na każdym kroku odnajdywane są solidne dowody. Denfeld opisała śledztwo tak, jak zapewne wyglądałoby w rzeczywistości. Powolne tempo, rozmowy ze świadkami, chwile zwątpienia, szukanie rozwiązania po omacku.
Jak wspomniałam wcześniej, „Poszukiwaczka dzieci” jest książką, która ma powolne tempo, a napięcie jest stopniowo budowane. Zanim zaczęłam czytać tę powieść, nie sprawdzałam jej opisu. Dlatego też nie wiedziałam o przeszłości Naomi, dowiadywałam się o niej stopniowo w trakcie lektury. Do samego końca zastanawiałam się, jak ta sprawa się rozwiąże. Miałam swoje pewne przypuszczenia, które zrodził się podczas czytania i częściowo się sprawdziły, ale niczego nie mogłam być pewna.
„Poszukiwaczka dzieci” Rene Denfeld to powieść poruszająca w czytelniku najwrażliwsze struny. Wywołuje dreszcz przerażenia, bo opisuje historię, która mogłaby wydarzyć się naprawdę. Jak krzywdy wyrządzone w dzieciństwie wpływają na dorosłego człowieka? Czy czas faktycznie leczy rany?
Autorka poruszyła w swojej książce temat, który jest bardzo ważny i przerażający. Chodzi o porwania dzieci, o ich zaginięcia. Chyba każdy z nas doskonale pamięta ogłoszenia lub gazety, w których na pierwszych stronach mogliśmy zobaczyć twarze poszukiwanych dzieci. Zawsze mnie to porusza i sprawia, że zastanawiam się co się z nimi stało, czy się odnajdą i wrócą bezpiecznie do swoich rodzin. Kiedy wiadomo, że w grę wchodzi porwanie, to myślę sobie, jakim trzeba być człowiekiem, aby zgotować niewinnej osobie taki los. Myśli się głównie o tym, jak zagubione i przerażone muszą się czuć dzieci. Powieść Denfeld pokazuje jednak jeszcze inną ważną cechę – siłę przetrwania. Nawet najmłodsi mają w sobie zdolność do tworzenia systemów ochronnych, które pomagają im w przeżyciu trudnego doświadczenia, w przeczekaniu najgorszego i szukaniu sposobu na ucieczkę i powrót do najbliższych. Dla bohaterek „Poszukiwaczki dzieci” pomocą była wyobraźnia, która pozwoliła otoczyć się niewidzialnym kokonem i oddzielić od wydarzeń.
Po lekturze „Poszukiwaczki dzieci” zastanawiałam się, jak skonstruowany jest mózg, że pozwala nam wybudować mur dookoła naszej przeszłości, skutecznie pomagając w zapomnieniu o trudnych sprawach. Denfeld pokazuje nie tylko siłę ludzkiej woli, ale także wpływ wspomnień na dorosłego człowieka, jak kształtuje nas własna przeszłość, nawet jeżeli nie jesteśmy jej w pełni świadomi.
Książka Rene Denfeld powinna skusić osoby, które lubią, gdy fabuła toczy się dookoła osobistych przeżyć bohaterów, skupia się na wątkach psychologicznych. Jest to też ciekawa pozycja dla miłośników thrillerów, którzy nie szukają dynamicznej akcji, a cenią sobie spokojne tempo, autentyczność zdarzeń i śledztwa, stopniowe budowanie napięcia. To mroczna powieść, podczas czytania której odczuwałam niepewność i troskę o dzieci, które doświadczają w swoim życiu takiej traumy, jaką jest porwanie i oddzielenie od rodziny.
Tytuł oryginalny: The Child Finder; wyd. Papierowy Księżyc; tłum. Andrzej Goździkowski; str. 320, maj 2021
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc.
Recenzja znajduje się również na:
Lubimy czytać || Empik || Bonito || Świat Książki
Czuję się zachęcona do przeczytania :) A z nowości od siebie polecam "Sieroty wojny".
OdpowiedzUsuń