maja 05, 2021

"Wiosna koloru słońca" Carina Bartsch


„Wiosna koloru słońca” jest trzecią częścią z serii „Lato koloru wiśni”, autorstwa Cariny Bartsch. Pisarka po kilku latach powróciła do tej historii, głównie ze względu na liczne prośby fanów. Sama przyznała, że długo wahała się i dojrzewała do tego, aby napisać kontynuację. Nie chciała robić tego na siłę. Czy cieszę się, że mogłam sięgnąć po trzeci tom? Zaraz Wam wszystko opowiem.

Mogłoby się wydawać, że najtrudniejsze już za nimi - wyznali sobie miłość i zdecydowali, że chcą być razem. Nic bardziej mylnego: na drodze zakochanych wyrastają kolejne przeszkody. Jak ułożą się pierwsze miesiące ich związku? Czy będą umieli sobie bezgranicznie zaufać? Jak przyjaciele zareagują na szczęście Emely i Elyasa?”

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4955005/wiosna-koloru-slonca

Zacznę do tego, że pierwsze dwie części dosłownie pochłonęłam w ekspresowym tempie. Nie mogłam się od nich oderwać, strasznie mnie wciągnęły. Były lekkie, zabawne, bohaterowie byli sympatyczni. Idealna rozrywka dla osób lubiących poczytać o miłości, rodzącym się uczuciu, ale bez tej całej słodkiej otoczki. Postanowiłam sobie zrobić chwilę przerwy przed „Wiosną koloru słońca”, aby nie przeczytać wszystkiego za szybko i delektować się tą historią. Była to świetna okazja, żeby trochę ostudzić swój zapał i zmniejszyć wygórowane oczekiwania, zwłaszcza że wiele opinii nie zachęcało do lektury.

Od razu przyznaję, że mogłabym się obejść bez „Wiosny koloru słońca”. Owszem, miło było powrócić do bohaterów, pobyć z nimi chwilę dłużej i nacieszyć się lekkością przedstawianej historii. Zapewne – zgodnie ze słowami autorki – nie była to powieść pisana na siłę, ale mam wrażenie, że nie wniosła ona aż tak dużo do całości, nie stanowiła według mnie pełniejszego zakończenia niż „Zima koloru turkusu”.

W poprzednich tomach podobało mi się to napięcie między bohaterami, ich drobne starcia słowne, flirt. To wszystko nie było przesłodzone, bohaterka nie mdlała na widok ukochanego. „Wiosna koloru słońca” jest niestety inna pod tym względem. Związek Emely i Elyasa stał się dla mnie zbyt słodki, ckliwy. Emely straciła wyrazistość, ograniczała się według mnie głównie do wzdychania i tęsknoty za Elyasem. Nie przepadam za takim rozwojem akcji, dlatego momentami miałam dość kolejnych opisów miłości pomiędzy bohaterami.

Opis książki zwiastował wielkie problemy w związku Emely i Elyasa. Myślałam, że los będzie im rzucał kłody pod nogi, wrócą jakieś problemy z przeszłości, będą kłótnie i nieporozumienia. Działo się jednak mniej niż przypuszczałam, a największą przeszkodą w ich związku były kompleksy dziewczyny, trudności z zostawieniem starych czasów za sobą. Nie chcę zabrzmieć lekceważąco, ale czasem miałam wrażenie, że Emely przesadza z reakcją, zbyt mocno rozpamiętuje wydarzenia z czasów szkolnych, za bardzo zamyka się w sobie.

„Wiosna koloru słońca” jest na pewno gratką dla wiernych fanów autorki, którzy kilka lat czekali na kontynuację. Takie ponowne spotkanie ze starym dobrym przyjacielem. Chociaż nie zachwyciła mnie tak jak poprzedniczki, to spędziłam z nią miło czas. Była dobrą, lekką rozrywką po ciężkim dniu pracy.

Tytuł oryginalny: Sonnengelber Frühling; wyd. Media Rodzina; tłum. Emilia Kledzik; str. 446, marzec 2021

 Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Media Rodzina. 

Recenzja znajduje się również na:

Lubimy czytać || Empik || Bonito || Świat Książki  

2 komentarze:

  1. Cieszę się, że jest kontynuacja. Z przyjemnością wrócę do tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz spotykam tę serię. Wydaje się bardzo przyjemna i odpowiednia na wiosenne popołudnia. :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Licencja na czytanie , Blogger