„Telefon
z przychodni wyrywa Polę ze snu. Okazuje się, że jej
trzyletni synek wraz ze swoim tatą nie pojawili się na umówionej
wizycie. Gdy Pola nie może skontaktować się ze swoim mężem, mimo
szalejącej za oknem zamieci, decyduje się pojechać do przychodni.
Po drodze jest świadkiem prowadzonej nad rzeką akcji ratunkowej. Na
jej oczach dźwig wyławia samochód z roztrzaskaną przednią
szybą. W pustym wraku Pola rozpoznaje nissana Kuby...
Zamarznięte ciało jej męża zostaje wyłowione z rzeki kilka
dni później. Zwłoki ich synka nie zostają jednak odnalezione.
Wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek - Jakub nie zdołał
uwolnić z pułapki ani siebie, ani dziecka. Tak brzmi oficjalna
wersja...
Mijają dni, a nad dobrym imieniem Kuby
zaczynają się zbierać czarne chmury. W pracy dopuścił się
kilku matactw i zapewne w związku z tym był
szantażowany. W odległej przeszłości Kuby mnożą się
kolejne luki, a główną z nich wypełnia tajemnicza
dziewczyna, która kilkanaście lat wcześniej utonęła w kaszubskim
jeziorze...
Spirala obłędu zacieśnia się w trakcie przeszukiwania domu małżeństwa. W piwniczce na wina policja natrafia na zamknięte w metalowej skrzyni szczątki małego dziecka…”
(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4968053/topieliska)
Na rozpoczęcie akcji nie trzeba długo czekać. Bardzo szybko jesteśmy świadkami nieszczęśliwych wydarzeń, które rozpoczynają prywatne śledztwo Poli. Główna bohaterka nie zamierza czekać bezczynnie. Wraz z nią dowiadujemy się o tajemnicach z przeszłości Kuby, jej męża. Czy te sekrety doprowadziły do nieszczęśliwego wypadku?
Autorka umiejętnie podsyca ciekawość czytelnika. Daje do ręki nitki, które prowadzą do kolejnych tajemnic, a my musimy połączyć je w całość. Stopniowo poznawałam przeszłość bohaterów, zastanawiałam się nad rozwiązaniem tej zagadki. Byłam zszokowana pewnymi wydarzeniami, ale wciąż nie widziałam powiązania między nimi a tragicznym wypadkiem z teraźniejszości. Przyznaję, że nie udało mi się odgadnąć zakończenia. Było ono zaskakujące i kompletnie niespodziewane. Kiedy próbowałam połączyć kropki, okazało się, że ma ono sens i Ewa Przydryga skutecznie wyprowadziła mnie w pole.
„Topieliska” to trzymający w napięciu thriller psychologiczny. Wydarzenia śledzimy z perspektywy głównej bohaterki. Wiemy tylko tyle, ile ona wie. Czujemy jej smutek, zagubienie, lęk, niepewność oraz determinację, aby odkryć prawdę. Pola próbuje rozwikłać zagadkę śmierci swojego męża oraz synka, ale także dokopać się do tajemnic z przeszłości. Czy w ogóle znała Kubę? Czy w ich małżeństwie nie było już prawdziwego uczucia, a cały związek był fikcją pełną kłamstw?
Dobrze napisana, wciągająca historia, której zakończenie chce się poznać. Autorka po raz kolejny udowodniła, że warto sięgać po jej twórczość, a mi pokazała, że polscy autorzy potrafią intrygować.
Wyd. Muza; 320 str., maj 2021
Recenzja znajduje się również na:
Lubimy czytać || Empik || Bonito || Świat Książki
Bardzo lubię thrillery :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać tą książkę jestem pod wrażeniem ;) autorka mnie zaskoczyła
OdpowiedzUsuń