„Stawka
jest jeszcze wyższa, czarownice bardziej zabójcze, a romans
niezmiennie gorący! Z niecierpliwością wyczekiwana
kontynuacja „Gołębia i węża”, która stała się
natychmiastowym bestsellerem New York Timesa i IndieBound. Idealna
dla fanów Sarah J. Maas!
Po uniknięciu śmierci
z rąk Dames Blanches, Lou, Reid, Coco i Ansel uciekają
przed sabatem, królestwem oraz Kościołem. Są teraz zbiegami,
którzy nie mają się gdzie ukryć.
Lou i Reid
potrzebują sojuszników, aby uratować się przed czarownicami i
chasseurami depczącymi im po piętach. Ochrona ma jednak swoją
cenę, dlatego zmuszeni są podjąć oddzielne misje, aby odbudować
siły. Gdy Lou i Reid próbują przezwyciężyć tworzącą się
między nimi przepaść, nikczemna Morgane wciąga ich w zabójczą
grę w kotka i myszkę, która w konsekwencji grozi zniszczeniem
czegoś, co warte jest więcej niż jakikolwiek sabat.”
(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4965040/krew-i-miod)
Książka trafiła na zły moment w moim czytelniczym życiu. Akurat przechodziłam kryzys, więc czytałam tę powieść ponad miesiąc. Nie dlatego, że była zła, a po prostu nie miałam siły na zagłębianie się w jakąkolwiek historię na dłużej niż kilka stron. Na szczęście udało mi się to przezwyciężyć słabość i w końcu wciągnęłam się w „Krew i miód”.
Co najważniejsze, spełniło się jedno z moich oczekiwań. Dostałam więcej magii niż w pierwszej części. Magia wręcz wylewała się z tej książki, pojawiała się na niej często, z dużą intensywnością. Była wręcz wybuchowa. Poznajemy historię oraz zdolności zarówno Dames Blanches, jak i Krwawych Czarownic. Dowiadujemy się więcej o tym jak wygląda używanie mocy, z czym się ono wiąże, co kobiety muszą poświęcić. Tutaj duży plus dla autorki, że podzieliła się tą wiedzą z czytelnikiem.
Można zauważyć sporą zmianę w głównych bohaterach. Depcząca im po piętach Morgane zdecydowanie działa im na nerwy, a tym samym negatywnie odbija się na ich nastrojach, relacji. Każdy z nich mierzy się z własnymi demonami. Podczas spięć, które rodziły się między Lou i Reidem, nie wiedziałam tak naprawdę komu kibicować. Czułam się rozdarta, bo uważam, że chyba każde z nich miało trochę racji.
W tej części, zwłaszcza na początku, było więcej scen romansu, ckliwych wyznań. To była ta część, która trochę mnie nudziła, chciałam jak najszybciej przebrnąć przez te opisy. Podczas gdy w pierwszym tomie uczucie między bohaterami było urocze, czułam lekki dreszczyk w związku z ich rozwijającą się relacją, tak tutaj kompletnie nie czułam klimatu.
Cieszę się, że autorka dała szansę na wykazanie się drugoplanowym bohaterom. Coco, Ansel, Beau to ciekawe postacie, które wnoszą do powieści powiew świeżości, nie są mdłymi postaciami bez własnej historii. Ich zachowanie wzbudzało moje emocje, zastanawiałam się jak pokierują własnym losem oraz jaki będzie ich wpływ na główny wątek.
„Krew i miód” to pełna akcji powieść łącząca w sobie romans oraz fantasy. Porusza wątek walki dobra ze złem, pokazuje, że nie wszystko jest czarne i białe, życie ma też różne odcienie szarości. Jest to historia dla osób, które lubią lekkie książki, wciągające. Przyznaję, że „Gołąb i wąż” podobał mi się zdecydowanie bardziej, ale i tak jestem zadowolona z lektury i czekam na jej kontynuację.
Tytuł oryginalny: Blood & Honey; wyd. We Need Ya; tłum. Agnieszka Kalus; str. 512, kwiecień 2021
Za możliwość przeczytanie książki dziękuję wydawnictwu We Need Ya.
Recenzja znajduje się również na:
Lubimy czytać || Empik || Bonito || Świat Książki
Pierwsza część była świetna. Na pewno będę kontynuować. :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie pierwsza część też była lepsza. Niemniej jednak, seria bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam tą serię. Ostatnio lubię tan gatunek
OdpowiedzUsuń