„Czasem miłość potrzebuje jedynie odrobiny inspiracji!
Rosie Graham ma problem. A właściwie kilka. Rzuciła dobrze płatną pracę dla kariery pisarskiej. Tyle że właściwie nie pisze, a deadline oddania wydawcy tekstu zbliża się nieubłaganie. Na domiar złego sufit jej nowojorskiego mieszkania dosłownie wali jej się na głowę.
Zdesperowana szuka tymczasowego schronienia u swojej przyjaciółki. Jak się okazuje, nie ona jedna. Na miejscu zastaje kuzyna Cataliny – Lucasa Martína, którego od miesięcy „stalkuje” na Instagramie. Rosie zgadza się dzielić mieszkanie z Lucasem. Szybko odkrywa, że nie tylko paraduje on po domu w samym ręczniku – ma także zniewalający uśmiech, niesamowicie pociągający akcent i świetnie gotuje.
Kiedy Lucas dowiaduje się o zastoju pisarskim Rosie, proponuje jej eksperyment: zabierze ją na kilka randek, by odnalazła inspirację. Rosie uznaje, że nie ma nic do stracenia, i zaczyna spotykać się z Lucasem. Wszystko okazuje się jednak dużo bardziej skomplikowane, gdy randki stają się o wiele lepszą zabawą, niż Rosie przypuszczała…”
(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5048993/the-american-roommate-experiment)
Elena Armas potrafi tworzyć bohaterów, którzy od razu wzbudzają sympatię czytelników. Rosie to inteligentna kobieta, która ma odwagę podążać za swoimi marzeniami, do tego ma wielkie serce i troszczy się o swoich bliskich. Jej chęć bycia silnym dla innych, aby mogli w niej zawsze znaleźć oparcie, jest godna podziwu. Chociaż powinna zrozumieć, że czasem dobrze jest dać upust emocjom i poprosić o pomoc, usiąść z przyjacielem i wyżalić się. Lucas zaś jest chodzącym słońcem, od którego bije pozytywna energia, pomimo iż ma swoje problemy. Wcale się nie dziwię, że podbił serca czytelniczek – jest przystojny, ma poczucie humoru, dobrze gotuje i wie jak zadbać o najbliższe osoby. Ba, ma serce na dłoni nawet dla obcych osób! Tych dwoje to idealny materiał na przyjaźń, ale czy będzie z tego coś więcej?
Autorka po raz kolejny sięgnęła po popularny motyw slow burn, tym razem stawiając jeszcze na friends to lovers. Rosie już wcześniej zadurzyła się w Lucasie, podziwiając jego zdjęcia w mediach społecznościowych. Też zdarzyło mi się podkochiwać w kimś, kogo nie znałam i stalkować go w Internecie, byłam jednak wtedy niedoświadczoną, naiwną nastolatką, a nie odnoszącą sukcesy dorosłą kobietą. Lucas natomiast słyszał o Rosie od swojej kuzynki, nigdy jednak nie miał okazji jej poznać lub zobaczyć. Ich relacja szybko wkroczyła na przyjacielskie tory, chociaż podświadomie każde z nich pragnęło więcej. Miałam okazję obserwować ich znajomość, rodzące się powoli uczucia i niepewność, próbę kontroli własnych pragnień, kiedy żadne z nich nie chciało przekroczyć ustalonych granic.
Randki, które w ramach eksperymentu przygotował Lucas, były niczym żywcem wycięte z filmów romantycznych. Chociaż wiele kobiet może marzyć o takich randkach, dla mnie były trochę zbyt przerysowane, momentami kiczowate. Niemniej doceniam starania mężczyzny, który chciał pomóc przyjaciółce w przywróceniu jej weny twórczej, dokładnie stosował się do wyznaczonych przez nią standardów i punktów.
„The American Roommate Experiment” ma wszystko, czego można oczekiwać od komedii romantycznej: jest urocza, lekka, opisuje rozkwitające uczucia, jest napisana z poczuciem humoru, a bohaterowie są atrakcyjni, do tego dodajmy kilka pikantnych scen. Ale niestety ta historia nie porwała mnie, nie czułam z nią chemii. Szczerze powiedziawszy od momentu, w którym Rosie i Lucas przestali ukrywać swoje uczucia, nie mogłam się już doczekać końca książki, a kilka scen zalatywało dla mnie mocnym cringem, np. scena z pierwszym porankiem w łóżku czy moment pod prysznicem. Momenty ich zbliżeń przebiegałam czasem wzrokiem, darując sobie szczegółowe czytanie. Powieść nie jest zła, ale też nie zachwyciła mnie i pewnie szybko o niej zapomnę.
Ocena: 2,5/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz