marca 23, 2023

"To, co zostaje w nas na zawsze" Lucy Score

„To, co zostaje w nas na zawsze” Lucy Score była nominowana na Goodreads w kategorii Najlepszy Romans (2022). Chociaż nie zwyciężyła, to stała się hitem Booktoka i Bookstagrama, podbijając serca czytelników za granicą. W Polsce jeszcze przed oficjalną premierą cieszyła się ogromną popularnością, ciężko było przejść obok niej obojętnie. Zachęcona pozytywnymi opiniami sięgnęłam po książkę, licząc na podobny zachwyt. Czy dołączyłam do grona wielbicielek relacji Naomi i Knoxa?

Knox lubi pić kawę w swoim własnym towarzystwie i tak samo spędza życie: samotnie. Jedyny wyjątek stanowi jego basset hound Waylon. Knox nie toleruje dram, zwłaszcza gdy przybierają postać niedoszłej panny młodej, która uciekła sprzed ołtarza.

Naomi znalazła się w jego orbicie nie tylko dlatego, że zwiała ze ślubnego kobierca. Chciała pomóc dawno niewidzianej siostrze bliźniaczce. Tak znalazła się w Knockemout – przaśnym, prowincjonalnym miasteczku w Wirginii, w którym nieporozumienia rozwiązuje się w staromodny sposób… za pomocą pięści i piwa. Zwykle właśnie w tej kolejności.

Na nieszczęście dla Naomi jej nieprzystosowana społecznie siostra nie zmieniła się ani na jotę. Przywłaszczywszy sobie samochód bliźniaczki, Tina zostawia jej niespodziankę. Siostrzenicę, o której istnieniu Naomi nie miała bladego pojęcia. Utknęła zatem na dobre w nieznanym mieście bez samochodu, pracy, planu i domu, za to z nad wiek dojrzałą jedenastolatką pod swoją opieką.

Knox ma swoje powody, dla których unika komplikacji. Skoro jednak życie Naomi zawaliło się na jego oczach, decyduje się w drodze wyjątku pomóc jej wyjść z opresji. A potem jego życie znowu zmieni się w spokojną, samotną egzystencję.

W każdym razie taki jest plan.”

(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5050162/to-co-zostaje-w-nas-na-zawsze)

Książka Lucy Score zachwyciła setki czytelniczek, jednak niestety nie dołączyłam do tego grona. Nie jest to zła historia, ma swoje dobre momenty, ale było w niej zbyt wiele elementów, które mnie denerwowały i zdecydowanie obniżyły przyjemność z lektury.

Już jakiś czas temu zauważyłam, że nie lubię, gdy mężczyźni już przy pierwszym spotkaniu mówią do kobiety „złotko, skarbie, kwiatuszku, kochanie”. Uważam, że jest to strasznie protekcjonalne, a niestety często przewija się w książkach, chyba jako element podkreślenia męskości. W powieści Lucy Score jest podobnie. Zarówno Knox, jak i jego brat Nash, od razu mówią do Naomi w taki sposób. O ile później Nash mnie nie denerwował, to już Knox momentami przechodził samego siebie.

Mężczyzna nie tylko od razu zaczął protekcjonalnie mówić do Naomi, ale później podobnie ją traktował. Ok, chciał jej pomóc, bo kobieta miała tendencje do zapominania o swoich potrzebach, ale są pewne granice. Scena w barze, kiedy to wziął ją na ręce i wyniósł (nie zważając na to, że widać jej pośladki, a w barze są ludzie), bo nie przyszła na jego warknięcie, tylko pracowała dalej, był po prostu uwłaczający. Dyktowanie jej z kim ma rozmawiać bądź nie, zmuszanie jej do kupienia telefonu bielizny? Niestety nie odbierałam tego w romantyczny sposób, jako jego troskę, a bardziej sprawowanie kontroli i pokazanie, że Naomi sama sobie nie radzi, nie zna życia.

Kolejnym minusem były dla mnie sceny erotyczne. Było ich sporo, czego się spodziewałam, jednak sposób w jaki zostały napisane, kompletnie mi się nie podobał. W niektórych momentach byłam zażenowana i chciało mi się śmiać, zaczęłam przebiegać wzrokiem tekst, żeby ominąć zbliżenia. Nie przemawia do mnie hasło, np. wsadziłem klingę po samą rękojeść.

Tym, co było ciekawe w tej powieści, był wątek opieki nad Waylay. Dobrze ukazana niepewność Naomi czy poradzi sobie z zupełnie nową rolą, a jednocześnie chęć bycia przy dziecku, stworzenia dla niej bezpiecznego miejsca i rodziny, której do tej pory nie miała. Było to w pewien sposób jeszcze trudniejsze niż nagła ciąża, gdyż Naomi ominęło pierwsze jedenaście lat życia siostrzenicy, musiała rozmawiać z dziewczynką, która miała już pewne doświadczenia życiowe, ukształtowane cechy charakteru i zachowania.

Podobał mi się klimat małego miasteczka, to jak mieszkańcy się znali i wspierali. Z łatwością wyobrażałam sobie opisywane sceny, gdy w barze siedzą sami znajomi, gotowi zawsze pomóc w potrzebie. To właśnie drugoplanowi bohaterowie byli mocnym punktem historii. Energiczna bibliotekarka Sloane to moja ulubiona postać i nie mogę się doczekać tomu poświęconego jej historii.

To, co zostaje w nas na zawsze” ma wielu wielbicieli, więc jestem w mniejszości. Nie żałuję czasu spędzonego z książką, bo dzięki niej wiem, że chcę bliżej poznać Sloane. Niestety odkładam powieść bez zachwytów, mając w pamięci niezbyt udaną postać Knoxa oraz żenujące sceny erotyczne.

Ocena: -3/5

  Współpraca barterowa: Media Rodzina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Licencja na czytanie , Blogger