"Narodziny zła to spowiedź głównego bohatera. Steve dorastał w patologicznej rodzinie, z której postanowił się jak najszybciej wydostać. Po przeprowadzce poznaje piękną kobietę, która pokazuje mu, co to znaczy naprawdę kochać, jednak splot wielu wydarzeń w jego życiu powoduje, że staje się bezlitosnym mordercą."Steve miał ciężkie dzieciństwo. Jego ojciec znęcał się nad nim i bezbronną matką. Chłopak często opuszczał szkołę, ponieważ musiał chować ślady bicia. Ma luki w swojej pamięci, ale doskonale wie, że cierpiał. Po utracie matki chce jak najszybciej opuścić bezlitosnego ojca, uciec od niego i zacząć swobodne życie. Początkowo los mu sprzyja, poznaje piękną kobietę, w której zakochuje się z wzajemnością. Gdy Anna zrywa z nim, jego ciężka przeszłość powraca z większą siłą i sprawia, że wszystko wywraca się do góry nogami.
Historię opowiada nam sam Steve. Chce wytłumaczyć się, wyjaśnić swoje postępowanie. Kto wie, może jest to dla niego pewien rodzaj spowiedzi. Chociaż on sam mówi, że chce zapisać się w historii, chociażby tej kryminalnej. Chłopak z miłości do swojej byłej dziewczyny, popełnia okropne zbrodnie. Zachowuje się jak pies ogrodnika, sam nie może mieć, więc innemu nie da. Każda kolejna zbrodnia sprawia mu większą przyjemność, zaczyna się tym delektować, bawić. Sprawnie manipuluje innymi, więc nawet więzienie czy szpital dla psychicznie chorych nie są dla niego przeszkodą. Steve, chociaż jest chory, zdecydowanie ma dar przekonywania, a szczęście mu sprzyja. Tego niestety nie można powiedzieć o jego ofiarach...
"Poczucie szczęścia spadało jednak proporcjonalnie do zmniejszającej się odległości od domu i wreszcie zmieniło się w strach i gniew, gdy zauważyłem w oknie tego bydlaka z zimną krwią katującego moją matkę. A o co chodziło? O głupią kolację!"Steve popełnia kilka morderstw, jedną z ofiar dłużej przetrzymuje i torturuje. Muszę przyznać, że miałam moment zastanowienia, dlaczego on jeszcze chodzi wolny i policja go nie zgarnie. Dziwiło mnie, że chociaż nie każda jego zbrodnia była planowana, jakoś udawało mu się uciec przed karą. Nawet kiedy policja była na jego tropie, zaskakująco szybko się im wywijał. Można jednak przymknąć na to oko, a skupić się bardziej na samej postaci Steve'a i jego poczynaniach, emocjach, ponieważ to jest w tej książce najważniejsze. Mamy zrozumieć, czym kierował się w swoim życiu.
Dodatkiem do książki jest schemat przedstawiający skalę zła. Dla osób, które są zainteresowane psychologią, a zwłaszcza wątkami dotyczącymi przestępców i zbrodniarzy, będzie to fakt warty zauważenia. Ja sama chętnie się z nią zapoznałam.
Przyznaję, że miałam problemy z tym, żeby zacząć czytać powieść. Wszystko przez to, że otrzymałam ją w wersji PDF, a strasznie męczy mnie czytanie przy komputerze (nie fizycznie, a bardziej psychicznie). Nie pocieszało mnie to, że jest to naprawdę krótka historia (78 stron). Dzisiaj jednak postanowiłam, że przeczytam "Narodziny zła" i naprawdę poszło z górki. Czyta się lekko, autor pisze przyjemnym, prostym językiem. Naprawdę w ciekawy sposób oddał myśli Steve'a, jego emocje, problemy. Nie bał się używać przekleństw, czy śmiałych opisów brutalnych scen. Czułam się jakbym naprawdę czytała pamiętnik osoby chorej, ponieważ język był prosty, jak w prawdziwym pamiętniku.
"Nie ulitowałem się jednak. Potarłem zapałkę i rzuciłem w stronę worka, który natychmiast zajął się ogniem. Stałem i z lekkim uśmiechem patrzyłam, jak ten psiak cierpiał; myślałem mściwie, że mu się to należało."Polecam Wam zapoznanie się z "Narodzinami zła". Jest to ciekawy debiut Dawida Waszaka, wart odnotowania. Można interesująco spędzić wieczór zapoznając się z tą historią, która stara się zgłębić psychikę chorego zbrodniarza.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi, Dawidowi Waszakowi.
Zwiastun "Narodziny zła"