października 25, 2013

22. "Gra w kłamstwa" Sara Shepard

Witajcie! :)
Przed chwilą wróciłam z parku, gdzie koleżanka była tak dobra i zgodziła się zrobić mi kilka zdjęć :) Jestem jej za to niezmiernie wdzięczna, bo nareszcie będę miała ładne profilowe :) I w ogóle można się dowartościować, kiedy ogląda się ładnie zrobione zdjęcia :) 
Wracając jednak do spraw ważniejszych - przynajmniej dla tego bloga, mam dla Was nową recenzję. Ostatnio w moje ręce wpadła "Gra w kłamstwa" Sary Shepard i to właśnie ją chcę Wam przedstawić.


"Najgorsze w byciu martwym jest to, że niczego już nie przeżyjesz.

Nigdy więcej nie pocałujesz chłopaka.
Nigdy więcej żadnych sekretów.
Nigdy więcej plotek z dziewczynami.

Chciałam dostać coś, czego nikt inny jeszcze nie dostał - drugie życie.
Dzięki Emmie, mojej zaginionej siostrze bliźniaczce, mam na to szansę."
Po "Grę w kłamstwa" sięgnęłam zachęcona serialem, który powstał na podstawie powieści Sary Shepard. Od razu muszę Was jednak wyprowadzić z błędu - książka a serial to zupełnie dwie różne sprawy. Zdecydowanie się od siebie różnią. 

Sutton Mercer i Emma Paxton to siostry bliźniaczki, które zostały rozdzielone bardzo wcześnie. Sutton trafiła do bogatej rodziny, zaś Emma początkowe lata swojego życia spędziła z matką. Kobieta jednak porzuciła córkę, która od tamtej pory pałętała się po rodzinach zastępczych. Żadna nie wiedziała o istnieniu tej drugiej. Aż do czasu, gdy Travis - syn kolejnej matki zastępczej Emmy - pokazał dziewczynie filmik, na którym nastolatka jest duszona naszyjnikiem. Dziewczyna wyglądająca dokładnie tak samo jak Emma. Bohaterka odnajduje ją na Facebooku i wysyła wiadomość. Szybko dostaje odpowiedź z zaproszeniem do Tucson, aby poznać się ze swoją zaginioną siostrą. Emma, która zawsze marzyła o prawdziwej rodzinie, jest bardzo szczęśliwa i nie może się doczekać spotkania. Niestety, gdy zjawia się na wyznaczonym miejscu, sprawy zaczynają przybierać nieoczekiwany obrót. Przyjaciółki Sutton biorą ją za jej siostrę, państwo Mercerowie również nie wierzą w historię o odnalezionej bliźniaczce i biorą wszystko za żart. Emma otrzymuje liścik z ostrzeżeniem i nakazem udawania Sutton. Zaczyna coraz bardziej się bać, zwłaszcza że nie może nikomu ufać...
"Dusiciel coraz mocniej zaciskał łańcuszek. Kimkolwiek był, nosił maskę, więc Emma nie mogła zobaczyć jego twarzy. Po około trzydziestu sekundach dziewczyna na filmie przestała walczyć i jej ciało zwiotczało."
Główną bohaterką książki jest Sutton Paxton. Prawie osiemnastoletnia dziewczyna, która większą część swojego życia spędziła u rodzin zastępczych. Zawsze marzyła o prawdziwej rodzinie. Los jej jednak nie sprzyjał, dlatego pracowała oraz uczyła się, aby móc pójść na studia i usamodzielnić się. Emma to prosta dziewczyna, kompletnie różniąca się od swojej siostry. Jednak gdy przyszło jej udawać Sutton, radziła z tym sobie całkiem nieźle, jak tylko pobieżnie poznała cechy bliźniaczki. Bardzo starała się rozwiązać sprawę zaginięcia Sutton, chociaż często panikowała, miała problemy z zachowaniem zimnej krwi, chciała uciekać i zostawić wszystko za sobą. Trudno się jej jednak dziwić, skoro ktoś nieustannie ją obserwuje i grozi. 

Narratorem historii jest... Sutton Mercer. Dziewczyna duchem towarzyszy swojej bliźniaczce, jakby siedziała w jej głowie. Niestety, straciła ona pamięć i nie wie co się z nią stało. Wydaje się jej również, że wszystko co dzieje się wokół Emmy nie jest prawdą, że przyjaciele nie mówią prawdy na temat historii Sutton. Nie może ona jednak pomóc siostrze, ponieważ jest tylko duchem, a także ma problemy z przypomnieniem sobie swojej przeszłości, powiązaniem faktów. Niewiele zostawiła również wskazówek - jej pamiętnik był pisany tylko ogólnikowymi hasłami. Wszystko na czym musi oprzeć się Emma jest zdaniem bliskich Sutton, według których dziewczyna była wyniosła, chłodna, wredna, nieprzyjemna, nie miała litości dla innych, z których często stroiła sobie żarty, bawiła się chłopakami i nie miała skrupułów, aby odbić swojej przyjaciółce chłopaka. Była całkowitym przeciwieństwem Emmy. 
"-Jak leci, Sutton!? - krzyknął z wnętrza klasy wysoki chłopak w luźnych spodniach i skejtowskich butach. Czy Emmie się wydawało, czy też w jego głosie naprawdę pobrzmiewał zimny, nienawistny ton? Sutton mogła robić sobie żarty z w s z y s t k i c h tych ludzi. Każdy więc mógł ją zabić."
Sara Shepard pisze językiem prostym, młodzieżowym, przez co czyta się szybko i lekko. Podobnie jak w serii Pretty Little Liars, autorka lubi wstawiać w opisach bohaterów marki znanych ubrań czy dodatków. Niestety, niewiele mi one mówią, a często trochę mnie to drażniło. Jest to jednak bardzo mały drobiazg, więc nie wpływa negatywnie na odbiór książki.

Miałam naprawdę wysokie oczekiwania w stosunku do tej książki, ponieważ serial bardzo mi się podobał, wciągnął mnie niesamowicie. Niestety, chyba nie do końca zostałam usatysfakcjonowana. Wiemy prawie od początku, że najprawdopodobniej Sutton nie żyje (tak twierdzi przynajmniej tajemniczy prześladowca Emmy), jednak ciała nie znaleziono. Jednak sam fakt, że Sutton duchem towarzyszy Emmie, daje nam potwierdzenie, że dziewczyna naprawdę nie żyje. Mamy tajemnicę, ponieważ nie wiemy jak zginęła oraz co ukrywają przyjaciółki Sutton, kto stara się ukryć zaginięcie dziewczyny oraz co stało z Thayerem Vegą, chłopakiem który zaginął kilka dni przed bogatszą bliźniaczką. Niby byłam ciekawa co będzie dalej, czy Emma będzie bezpieczna i dowie się czegoś na temat swojej siostry, ale nie czułam wielkiego podekscytowania czy niecierpliwości. Czegoś mi w tym wszystkim zabrakło. Zdecydowanie bardziej podobał mi się serial. Mimo wszystko na pewno przeczytam kolejny tom serii, jak tylko ukaże się tłumaczenie.
"-Chcesz o tym pogadać? - ciągnęła Emma.

Madeline wydała stłumiony okrzyk.
-Z tobą?
-A czemu nie? - Tak przecież postępują bliscy przyjaciele, prawda?
Byłam pewna, że tak. Ale miałam również wrażenie, że ani ja, ani moje przyjaciółki nie należymy raczej do zbyt wrażliwych i wylewnych osób."

października 22, 2013

#1 I love Books

Cześć :)
Właśnie czytam "Grę w kłamstwa" Sary Shepard, więc jutro, najpóźniej pojutrze pojawi się recenzja tej książki. Dzisiaj jednak postanowiłam dodać dla Was wpis, w którym podzielę się kilkoma pozycjami z mojego must have. Będzie to kilka serii fantasy, które bardzo chciałabym przeczytać. A może Wy polecicie mi jakąś serię, która przypadła Wam do gustu? Albo podzielicie się swoimi opiniami na temat podanych przeze mnie? :) 

Pieśń Lodu i Ognia
George R. R. Martin

"W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie. Zbuntowani władcy na szczęście pokonali Szalonego Króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego na Żelazny Tronie Zachodnich Krain, lecz obalony władca pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone jak on sam. Tron objął Robert - najznamienitszy z buntowników. Minęły już lata pokoju i oto możnowładcy zaczynają grę o tron..."

Pierwszy tom już przeczytałam [recenzja] i spodobał mi się, dlatego z niecierpliwością czekam na możliwość przeczytania pozostałych. George R. R. Martin prace nad "Grą o tron" rozpoczął w 1991 roku, aby wydać ją w 1996. Rok później otrzymał nagrodę Locusa za najlepszą książkę fantasy. Nagroda ta została jeszcze trzykrotnie przyznana Martinowi: 1999 - "Starcie królów", 2001 - "Nawałnica mieczy" i 2012 - "Taniec ze smokami". Z zaplanowanych 7 tomów, wydano na razie 5. 

Cykl Ziemiomorze
Ursula K. Le Guin

"Opowieść o naukach pobieranych przez młodzieńca z wymyślonej krainy u mędrców, którzy posiedli kunszt czarodziejski. Zarazem jest to opowieść realistyczna o kształtowaniu się osobowości, dorastaniu wśród przeciwieństw, o tym, jak zapalczywa lekkomyślność przeradza się w dojrzałość. Jest to, wreszcie, przypowieść o tym, jak - nie czując upadlającego strachu - pogodzić się z myślą o śmierci."


Na Wikipedii znalazłam informację, że cykl składa się z 5 powieści oraz 7 opowiadań, jednak inne strony (np. Lubimy czytać czy Empik) głoszą, że "Czarnoksiężnik z Archipelagu" jest pierwszym tomem serii Ziemiomorze, składającej się z czterech tomów. Komu wierzyć? Jeszcze nie wiem. Cykl należy do gatunku high fantasy. Wewnętrzna chronologia cyklu jest inna niż kolejność wydawania. 

Trylogia Czarnych Kamieni
Anne Bishop

"W świecie Mrocznego Królestwa, przepełnionego zdradą i korupcją, zasady ustalają Krwawi - rasa czarownic i czarnoksiężników, których moc określają magiczne Kamienie. 
Przed ponad 700 laty czarownica sabatów Klepsydry ujrzała spełniającą się starożytną przepowiednię - nadejścia najpotężniejszej Królowej w historii Krwawych, żywego mitu, Czarownicy, która posiadać będzie więcej mocy niż sam Wielki Lord Piekła. 
Przepowiednia zaczyna się spełniać..."

Anne Bishop za trylogię Czarnych Kamieni otrzymała nagrodę William L. Crawford Award, przyznawaną pisarzom fantasy. Oprócz trylogii jest jeszcze 6 książek, których akcja dzieje się w świecie Czarnych Kamieni. Powieści te poleciła mi moja koleżanka, której bardzo się spodobały. Wierzę w jej dobry gust (to jej zawdzięczam poznanie książek Mastertona), więc z chęcią sięgnę po trylogię Czarnych Kamieni

Igrzyska Śmierci
Suzanne Collins

"To opowieść o świecie Panem rządzonym przez okrutne władze, w którym co roku dwójka nastolatków z każdego z dwunastu dystryktów wyrusza na Głodowe Igrzyska, by stoczyć walkę na śmierć i życie. 
Bohaterką, a jednocześnie narratorką książki jest szesnastoletnia Katniss Everdeen, która mieszka z matką i młodszą siostrą w jednym z najbiedniejszych dystryktów nowego państwa. Katniss po śmierci ojca jest głową rodziny - musi troszczyć się, aby zapewnić byt młodszej siostrze i chorej matce, a już to zasługuje na miano prawdziwej walki o przetrwanie..."

O "Igrzyskach Śmierci" każdy słyszał. Film na podstawie książki zdobył ogromną popularność, a sama książka porównywana jest do sagi o Harrym Potterze. Niestety nie oglądałam filmu, ponieważ chcę najpierw zapoznać się z książką. Słyszałam wiele dobrego na temat serii, więc jestem do niej mega pozytywnie nastawiona. 

Trylogia Achaja
Andrzej Ziemiański

"Bohaterka jest młodą księżniczką, która w skutek dworskich intryg, zawiści i chciwości bliskich jej osób szybko zostaje odsunięta z kolejki do tronu i to w dość brutalny sposób. 
Dziewczyna błyskawicznie poznaje smak życia zwykłego człowieka w pełnym okrucieństwa świecie. Los zsyła ją do armii, następnie do niewoli, gdzie uczy się sztuki przetrwania. Przestaje już być grzeczną dziewczynką. Rozumie, że aby coś od życia otrzymać, trzeba również coś poświęcić."

Jedna z polskich serii fantasy, która została mi polecona przez znajomych. Podobno język jest znacznie lepszy, biorąc pod uwagę fakt, że nie musi być tłumaczona. Trylogia została już zakupiona przez mojego brata i czeka w kolejce do przeczytania. Dorobiła się ona kontynuacji w postaci kolejnej trylogii Pomnik Cesarzowej Achai

Saga o Wiedźminie
Andrzej Sapkowski

"Później mówiono, że człowiek ów nadszedł od północy, od Bramy Powroźniczej. Nie był stary, ale włosy miał prawie zupełnie białe. Kiedy ściągnął płaszcz, okazało się, że na pasie za plecami ma miecz. Nie było w tym nic dziwnego, w Wyzimie prawie wszyscy chodzili z bronią, ale nikt nie nosił miecza na plecach niby łuku czy kołczana. Białowłosego przywiodło do miasta królewskie orędzie: trzy tysiące orenów nagrody za odczarowanie nękającej mieszkańców Wyzimy strzygi. Takie czasy nastały. Dawniej po lasach jeno wilki wyły, teraz namnożyło się wszelakiego paskudztwa - gdzie spojrzysz, tam upiory, strzygi, bobołaki plugawe, bazyliszki, diaboły, żywiołaki, wiły i utopce. Tu nie wystarczą zwykłe czary ani osinowe kołki. Tu trzeba profesjonalisty. A przybysz z dalekiej Rivii takim profesjonalistą jest. To wiedźmin Geralt, mistrz miecza i magii, mutant zaprogramowany, by strzec na świecie moralnej i biologicznej równowagi."

Druga polska seria fantasy, która została mi polecona. Od dawna poluję na nią, jednak zawsze wyskoczy coś innego. Wydaje mi się, że jest to jedna z najlepiej znanych historii w polskiej fantastyce. Na jej podstawie powstał film, a także gra komputerowa, odnosząca wielkie sukcesy. Jakże można oprzeć się takim pozytywnym recenzjom? 

października 19, 2013

21. "Dotyk Julii" Tahereh Mafi

Witajcie :)
Udało mi się bardzo szybko przeczytać kolejną książkę i już wczoraj mogłam dodać nową recenzję. Postanowiłam jednak poczekać, przemyśleć sprawę i pożyć jeszcze chwilę w tym fikcyjnym świecie. Jest to druga książka, którą kupiłam po przeczytaniu pozytywnych recenzji na innych blogach. Gdyby nie one, zapewne nie mogłabym odhaczyć jej jako przeczytanej. Mowa jest o "Dotyku Julii" Tahereh Mafi.


"Nikt nie wie dlaczego dotyk Julii zabija. 

Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć, bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha."
Siedemnastoletnia dziewczyna o imieniu Julia, przez 264 dni siedzi samotnie w jednej z cel w szpitalu dla psychicznie chorych. Tak naprawdę nie jest szalona, jest po prostu... inna. Pewnego dnia dołącza do niej nieznajomy chłopak. Próbuje on nawiązać kontakt z dziewczyną, ta jednak zbudowała dookoła siebie barierę. Z upływem czasu zaczyna ona dostrzegać, że nieznajomy wcale nie jest... nieznajomy. Rozpoznaje w nim chłopaka z przeszłości, jedynego który był dla niej dobry. Adam.

Tymczasem chłopak okazuje się pracować dla Komitetu Odnowy, który pod przykrywką dobrych działań, tak naprawdę niszczy wszystko co było pozytywne na świecie, niszczy bezpieczeństwo ludzi. Głównym zwierzchnikiem Adama jest bezwzględny Warner, który chce wykorzystać dar Julii do swoich własnych, niecnych celów. Chce, aby dziewczyna torturowała dla niego wrogów. Jednak dziewczyna, pomimo wielu krzywd których doznała, nawet od swoich rodziców, nie jest złą osobą, wciąż zależy jej na świecie i innych ludziach. Postanawia się sprzeciwić i walczyć, zwłaszcza gdy u jej boku staje Adam.
"Zostałam przeklęta. Mam niezwykły dar."
"Jestem potworem. Mam nadludzką moc."
Główną bohaterką historii jest Julia. Posiada ona moc, którą przeklina z całych sił. Jej dotyk zabija. Nikt nie może jej dotknąć, jeżeli nie chce cierpieć, aż w końcu umrzeć. Dziewczyna została odtrącona przez swoich rodziców, którzy chcieli wyprzeć się prawdy, zapomnieć że ich córka jest potworem. Przez kilka lat była badana, aż wreszcie trafiła do szpitala dla psychicznie chorych. Marzyła o wolności, o bliskości drugiej osoby. Chciała mieć przyjaciela, chciała móc się do kogoś przytulić, złapać za rękę. Chciała, aby ludzie nie patrzyli na nią ze strachem i odrazą. Wiele przeszła, ale wciąż zachowała dobro w swoim sercu. Troszczyła się o innych, odczuwała ich ból. Chociaż ma w sobie ogromną siłę, często jednak czuje się zagubiona i bezsilna.

Adam to kolega z przeszłości Julii. Chociaż nigdy ze sobą nie rozmawiali, Adam zakochał się w dziewczynie (z wzajemnością). Pokochał jej dobro, więc zawsze jej bronił przed innymi. Nigdy jednak nie zebrał się na odwagę, aby porozmawiać z nią. Aż do momentu, gdy dołączył do niej w celi. Adam to odważny, młody chłopak, który zbyt wcześnie musiał na siebie wziąć ogromną odpowiedzialność. Dla swoich najbliższych zrobi wszystko, nie zawaha się przed niczym. Wstąpił do wojska, ponieważ była to dla niego jedyna nadzieja na przetrwanie, nie miał innego wyboru. Nigdy jednak nie stał się zły, nigdy nie zatracił swoich wartości.
"Mój dotyk zabija. Mój dotyk to moja siła."
"Jestem narzędziem zniszczenia. Będę walczyć o miłość."
Język jest prosty, ale dobry. Pomagał mi wczuć się w sytuację Julii, wraz z nią przeżywałam jej wahania i rozterki. Czyta się przez to niesamowicie szybko i przyjemnie. Autorka używała powtórzeń, liczb oraz przekreśleń, z czym spotkałam się po raz pierwszy. Pasowało mi to, wszystko wydawało się tworzyć spójną całość. Pasowało do głównej bohaterki i jej uczuć.

Historia również bardzo mi się spodobała, wciągnęłam się i nie mogłam oderwać się od książki. Pochłonęłabym ją w jeden wieczór, ale postanowiłam dłużej nacieszyć się nią i rozłożyłam to na dwa dni. Nie chciałabym Wam zdradzać za dużo, a zarys fabuły przedstawiłam już na początku. Najlepszą rekomendacją będzie fakt, iż nie mogę się doczekać sięgnięcia po drugi tom. Najchętniej już poleciałabym do księgarni, aby go kupić. Zdecydowanie polecam :)
"Nie mówię mu: kłamię. Nigdy mu nie powiem: możesz mnie dotknąć. Chcę mu powiedzieć: proszę, dotknij mnie."
__________________________________________________
PS. Udało mi się sprawić, że notka wygląda spójnie, bez milionów różnych czcionek czy innego tła. Mam nadzieję, że nic się nie zmieni :)

października 17, 2013

20. "Misery" Stephen King

Hej :)
Zaczęła się piękna polska jesień. Co prawda ostatnie dwa dni raczyła nas deszczem, ale liście przybrały piękne kolory złota i czerwieni, więc za oknem krajobraz wygląda cudownie!
Jak zauważyliście, zmieniłam - znowu - szablon bloga. Ten jest bardziej minimalistyczny niż poprzednie, ale wiem że są jeszcze prostsze szablony. Co jednak sądzicie o tym wyglądzie? ;> Zastanawiam się również nad wyglądem postów: zwijać je czy pozostawiać w całości na stronie głównej. Liczę na Wasze opinie :)
I ostatnia rzecz przed recenzją - zapraszam gorąco na stronę tego bloga na facebooku! Jest tam już 84 lajki, więc dla mnie pełen sukces, ale nie można poprzestawać na tym, prawda? :) Możecie klikać prosto z bloga (po lewej stronie macie "Lubię to!") albo wchodząc na FB: www.facebook.com/LicencjaNaCzytanie :)
A teraz, specjalnie dla Was, recenzja "Misery" Stephena Kinga!

"Paul Sheldon jest autorem poczytnych tandetnych romansideł. Jego cykl o Misery Chastain zdobył ogromną popularność. Autor miał jednak już dość swojej bohaterki i w ostatniej powieści ją uśmiercił. Teraz postanowił zająć się pisaniem poważniejszych książek. Pewnego razu podczas zamieci śnieżnej jadąc po pijanemu samochodem uległ poważnemu wypadkowi. Odzyskał przytomność dopiero w stojącym na odludziu domu Annie Wilkes, byłej pielęgniarki uwielbiającej jego książki o Misery. Pobyt w domu Annie zamienia się w prawdziwy koszmar, gdy kobieta wraca z miasta z ostatnią książką Paula..."
Jest to druga książka Stephena Kinga, którą miałam okazję przeczytać. Zdecydowanie różni się ona od "Miasteczka Salem" [recenzja], ponieważ akcja toczy się w jednym pomieszczeniu - pokoju gościnnym Annie Wilkes. Biję tutaj pokłony w kierunku Kinga, który zdołał stworzyć ciekawą fabułę, parę razy przyprawić mnie o nerwy, podczas gdy jego bohater spędził kilka miesięcy zamknięty na klucz w pokoju. Dzięki temu możemy poznać, że King jest mistrzem. Nie sztuką jest napisać porywającą powieść, gdy akcja skacze z miejsca na miejsce, ciągle coś się dzieje, a do tego przewija się mnóstwo intrygujących bohaterów.

W przypadku "Misery" mamy do czynienia z dwójką głównych bohaterów i kilkoma epizodycznie pojawiającymi się postaciami, którzy nie są ważni w tej powieści, ponieważ najczęściej nie wchodzą nawet do domu Annie, szybko przepędzani przez kobietę. Och Annie, Annie... Była pielęgniarka, kobieta po czterdziestce. Postawiona przed sądem w Denver, jednak dopiero później dowiadujemy się za co - i wcale nie poprawia to nastroju głównego bohatera. Od samego początku wiemy, że coś z nią jest nie tak. Bo czy normalna osoba wyciąga rannego z samochodu po wypadku? Pewnie tak. Ale czy ta normalna osoba weźmie tego rannego do siebie do domu i ukryje przed światem? Raczej nie. A już na pewno nie zacznie mu aplikować leków, kroplówek i nie spróbuje sama złożyć mu połamanych nóg. Jednak Annie nie jest normalna, a w dodatku doskonale wie kim jest Paul. Jej ukochanym autorem, stwórcą Misery Chastain. Ów stwórca jest coraz bardziej przerażony zachowaniem kobiety, która w miarę upływu czasu zaczyna zachowywać się coraz dziwniej, jej problemy psychiczne stają się ogromnym niebezpieczeństwem dla mężczyzny. Czy miłość Annie do książek o Misery Chastain pomoże uratować Paula? No cóż, na to pytanie Wam nie odpowiem :)
Paul Sheldon to popularny pisarz, zaszufladkowany jednak przez swoje powieści o Misery. Postanawia on uśmiercić swoją bohaterkę, aby móc zacząć pisać poważniejsze historie niż romansidła. Chce być doceniany przez środowisko pisarskie, a nie tylko kobiety pragnące miłości i odnajdujące ją w książkach o Misery. Z całym szacunkiem do bohatera, jest on mniej wyrazisty niż Annie Wilkes. To ona sprawia, że zaczyna się Wam podnosić ciśnienie, że zastanawiacie się jaki będzie następny krok.
"Pochyliła się nad nim jak monolit, kubeł przechylił się nieznacznie. Widział ścierkę, obracającą się w mrocznych odmętach niczym topielec; widział kilka mydlanych baniek na powierzchni wody. Całym sobą czuł obrzydzenie, ale nie zawahała się żadna jego cząstka. Popił szybko pigułki i poczuł w ustach taki smak jak wtedy, gdy matka kazała mu umyć zęby mydłem."
Dodatkową zaletą książki jest fakt, iż tak naprawdę mamy w niej dwie historie: Paula i Annie oraz Misery Chastain. Śledzimy bowiem fikcyjną (fikcja w fikcji) bohaterkę powieści Paula, czytamy strony pisane przez mężczyznę, ale również poznajemy jego tok myślenia podczas pracy na książką. Chciałam wiedzieć jak skończy się historia nie tylko Paula, ale również Misery. Takie 2 w 1.

Pierwsze (ok, mniejsze) pół książki ciągnęło mi się. Ale im dalej czytałam, tym coraz bardziej wciągała mnie historia. Miałam ochotę opuszczać linijki, aby szybciej dowiedzieć się co jest dalej, bo wydawało mi się, że tak wolno czytam. Na szczęście powstrzymałam się od tego. Warto docenić kunszt pisarski Kinga, o czym wspominałam już na samym początku. Łączyłam się w bólu z głównym bohaterem, kiedy cierpiał przywiązany do łóżka, terroryzowany przez Annie Wilkes. Dopingowałam jego wysiłkom, aby uwolnić się od kobiety. Za wykreowanie takiej bohaterki należą się brawa dla autora. Przerażała mnie jej postawa, pogłębiająca się choroba psychiczna.

Myślę, że warto przeczytać "Misery", aby zobaczyć iż akcja mająca miejsce w jednym pomieszczeniu, tylko z dwójką bohaterów, może być ciekawa. Jest inna niż "Miasteczko Salem", co również zachęca do przeczytania - warto poznać wachlarz możliwości autora. Może nie trzyma w napięciu przez cały czas, ponieważ są spokojniejsze momenty, ale jest dobrze napisana i momentami przyprawiająca o dreszcze. Zdecydowanie polecam.
"Czy wiedział, czy zdawał sobie sprawę, jak bardzo udało się jej go zastraszyć i w jakim stanie znajdowało się jego prawdziwe "ja"? Wiedział, że udało się jej go sterroryzować, ale czy wiedział, ile jego subiektywnej rzeczywistości - niegdyś tak silnej i niewzruszonej, którą przyjmował za rzecz zgoła naturalną - zostało mu przy tym odebrane?"

października 09, 2013

19. "Gra o tron" George R. R. Martin

Witajcie! :)
Trochę czasu minęło od ostatniej recenzji. Zaczął się październik, a co za tym idzie - studia. Mam beznadziejny plan zajęć. Chociaż nie wszystkie zajęcia już się odbyły, to czas - a właściwie jego brak - kompletnie utrudnił mi czytanie. Mam nadzieję jednak, że przyzwyczaję się do wcześniejszego wstawania oraz zmiany trybu życia i będę mogła spokojnie znaleźć czas na lekturę. Ale przechodząc do sprawy, to właśnie skończyłam czytać "Grę o tron" i chociaż jest już po północy, to postaram się stworzyć dla Was dobrą recenzję.

"W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie.
Zbuntowani władcy na szczęście pokonali szalonego Smoczego Króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego na Żelaznym Tronie Zachodnich Krain, lecz obalony władca pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone jak on sam.
Tron objął Robert - najznamienitszy z buntowników. Minęły już lata pokoju i oto możnowładcy zaczynają grę o tron..."
Lato trwało już bardzo długo, dzieci lorda Starka nie pamiętają nawet zimy. Teraz zbliża się ona nieubłaganie, a zło czające się za Murem zaczyna się odradzać i rosnąć w siłę. Nikt jednak nie traktuje zagrożenia poważnie, w końcu minęły już setki lat od czasu ostatnich problemów. Nikt nie jest pewien co kryje się za Murem, chociaż krążą legendy o tajemniczych i groźnych istotach. Nocna Straż jest osłabiona, kolejni zwiadowcy nie wracają z powrotem. Każdy zostaje przyjęty do służby, jeżeli ma dość siły i odwagi aby walczyć lub nie ma nic do stracenia. Największe szumowiny tylko wkładając strój Nocnej Straży mogą uratować się przed śmiercią. 

Nie tylko za Murem czai się niebezpieczeństwo. Dobrze nie dzieje się również w Siedmiu Królestwach. Nie wiadomo komu można ufać, gdy rozpoczyna się bezwzględna walka o tron. Nikt nie jest bezpieczny, a stare przyjaźnie będą poddane ciężkiej próbie. Dzieci będą musiały szybko dojrzeć, aby odnaleźć się w tej grze. 

Narracja jest trzecioosobowa. Wydarzenia śledzimy z perspektywy wielu bohaterów, dzięki czemu wiemy dokładnie (albo przynajmniej tak się nam wydaje) co dzieje się w różnych miejscach. Zwiedzamy chłodne Winterfell, które pomimo panujących tam warunków atmosferycznych wydaje się znacznie przyjemniejsze niż Królewska Przystań, znajdująca się na południu. Wraz z biegiem wydarzeń, mamy lepszą możliwość poznania Zachodnich Krain. Na końcu książki dołączona jest mapa, która ułatwia nam wyobrażenie sobie tego świata. Opisy były ciekawe, bez przesadnej długości. W kolejnych tomach na pewno będziemy mieli możliwość przeczytania jeszcze więcej o tych krainach, z czego jestem zadowolona.

Jeżeli chodzi o bohaterów, to jest ich pełen urodzaj. Oczywiście mamy paru głównych, z perspektywy których poznajemy wydarzenia, ale oprócz nich występuje wielu innych. Najważniejsze postaci widzimy w różnych sytuacjach, przez co dowiadujemy się o nich więcej. Wciąż jednak potrafią nas one zaskoczyć, kryją w sobie tajemnice. Uprzedzona przez innych, żebym nie przywiązywała się do żadnego z bohaterów, starałam się trzymać swoje emocje na wodzy. Autor znany jest ze swojego zamiłowania do uśmiercania postaci, przy czym wykazuje się wielką odwagą - w końcu fani wiążą się z bohaterami, a on ich tak po prostu zabiera. Chociaż byłam gotowa na liczne śmierci, wciąż trzymałam kciuki, że to nie moi ulubieni bohaterowie zginą. Nie zdradzę Wam kto pożegnał się z życiem, bo wiele osób mogło nie czytać jeszcze książki, bądź nie oglądać serialu. W tym miejscu jednak muszę powiedzieć, że czasem miałam ochotę (wybaczcie) strzelić z liścia paru postaciom! I były to głównie kobiety! Bardzo polubiłam Daenerys Targaryen, zwaną Dany. Młoda dziewczyna, zastraszana przez brata, w końcu zaczyna dostrzegać w sobie siłę. Dojrzewa, nabiera doświadczenia. Ma również dobre serce i wielką odwagę. I oczywiście Arya, córka lorda Starka. Bardzo nietypowa młoda dama, często popadająca w kłopoty. Brawa dla niej za dogryzanie swojej starszej siostrze, która niestety niejednokrotnie rozumem nie grzeszyła. A mówią to, że starsi mądrzejsi... Co do męskich postaci, to zdecydowanie Jon Snow oraz lord Stark. Pierwszy z nich to bękart Starka, który nie może znaleźć dla siebie miejsca, ale jest dzielny i kocha swoją rodzinę. Drugi to jeden z najbardziej honorowych rycerzy w Zachodnich Krainach. Poza nimi pewnie też. Warto również wspomnieć o Tyrionie Lannisterze, sarkastycznym karle z ciętą ripostą. Ciągle nie wiem kogo tak naprawdę lubi, komu dopinguje i pomaga, bo z nim nie ma rzeczy oczywistych. Poza tym, że chce żyć i jest gotowy wiele za to zapłacić. 

Historia sama w sobie mi się spodobała. Mamy grę o tron, a żeby nie było nudno - problemy za Murem. Chociaż główny wątek to walka o władzę, możemy nacieszyć się również pobocznymi historiami. Na pewno dodaje to książce uroku, wzbogaca ją. Początkowo ciężko było mi się we wszystkim połapać, ale szybko poszło i mogłam cieszyć się czytaniem dobrej powieści. A cieszę się tym bardziej, że jest to dopiero pierwszy tom, a przede mną kilka następnych! :)  Gdyby nie brak czasu, na pewno przeczytałabym "Grę o tron" szybciej. Gdy już znalazłam ten czas, wciągałam się w historię, chciałam znać dalszy bieg wydarzeń, byłam ciekawa co u innych bohaterów, albo czy ta dziewucha wreszcie zmądrzeje i zbije tego chłopaka kijem po głowie.

Wiele z Was na pewno już czytało "Grę o tron" lub oglądało serial. Jeżeli jednak nie zrobiliście jeszcze tego, to szczerze Wam polecam. Czyta się przyjemnie i szybko, historia jest ciekawa, mamy wielu bohaterów i różne wątki. Styl jest prostszy niż Tolkiena, przystępny i mi osobiście podobał się. Tylko pamiętajcie - nie ufajcie nikomu i nie przywiązujcie się do bohaterów.

"Nadchodzi zima."
Copyright © 2014 Licencja na czytanie , Blogger