października 09, 2013

19. "Gra o tron" George R. R. Martin

Witajcie! :)
Trochę czasu minęło od ostatniej recenzji. Zaczął się październik, a co za tym idzie - studia. Mam beznadziejny plan zajęć. Chociaż nie wszystkie zajęcia już się odbyły, to czas - a właściwie jego brak - kompletnie utrudnił mi czytanie. Mam nadzieję jednak, że przyzwyczaję się do wcześniejszego wstawania oraz zmiany trybu życia i będę mogła spokojnie znaleźć czas na lekturę. Ale przechodząc do sprawy, to właśnie skończyłam czytać "Grę o tron" i chociaż jest już po północy, to postaram się stworzyć dla Was dobrą recenzję.

"W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie.
Zbuntowani władcy na szczęście pokonali szalonego Smoczego Króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego na Żelaznym Tronie Zachodnich Krain, lecz obalony władca pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone jak on sam.
Tron objął Robert - najznamienitszy z buntowników. Minęły już lata pokoju i oto możnowładcy zaczynają grę o tron..."
Lato trwało już bardzo długo, dzieci lorda Starka nie pamiętają nawet zimy. Teraz zbliża się ona nieubłaganie, a zło czające się za Murem zaczyna się odradzać i rosnąć w siłę. Nikt jednak nie traktuje zagrożenia poważnie, w końcu minęły już setki lat od czasu ostatnich problemów. Nikt nie jest pewien co kryje się za Murem, chociaż krążą legendy o tajemniczych i groźnych istotach. Nocna Straż jest osłabiona, kolejni zwiadowcy nie wracają z powrotem. Każdy zostaje przyjęty do służby, jeżeli ma dość siły i odwagi aby walczyć lub nie ma nic do stracenia. Największe szumowiny tylko wkładając strój Nocnej Straży mogą uratować się przed śmiercią. 

Nie tylko za Murem czai się niebezpieczeństwo. Dobrze nie dzieje się również w Siedmiu Królestwach. Nie wiadomo komu można ufać, gdy rozpoczyna się bezwzględna walka o tron. Nikt nie jest bezpieczny, a stare przyjaźnie będą poddane ciężkiej próbie. Dzieci będą musiały szybko dojrzeć, aby odnaleźć się w tej grze. 

Narracja jest trzecioosobowa. Wydarzenia śledzimy z perspektywy wielu bohaterów, dzięki czemu wiemy dokładnie (albo przynajmniej tak się nam wydaje) co dzieje się w różnych miejscach. Zwiedzamy chłodne Winterfell, które pomimo panujących tam warunków atmosferycznych wydaje się znacznie przyjemniejsze niż Królewska Przystań, znajdująca się na południu. Wraz z biegiem wydarzeń, mamy lepszą możliwość poznania Zachodnich Krain. Na końcu książki dołączona jest mapa, która ułatwia nam wyobrażenie sobie tego świata. Opisy były ciekawe, bez przesadnej długości. W kolejnych tomach na pewno będziemy mieli możliwość przeczytania jeszcze więcej o tych krainach, z czego jestem zadowolona.

Jeżeli chodzi o bohaterów, to jest ich pełen urodzaj. Oczywiście mamy paru głównych, z perspektywy których poznajemy wydarzenia, ale oprócz nich występuje wielu innych. Najważniejsze postaci widzimy w różnych sytuacjach, przez co dowiadujemy się o nich więcej. Wciąż jednak potrafią nas one zaskoczyć, kryją w sobie tajemnice. Uprzedzona przez innych, żebym nie przywiązywała się do żadnego z bohaterów, starałam się trzymać swoje emocje na wodzy. Autor znany jest ze swojego zamiłowania do uśmiercania postaci, przy czym wykazuje się wielką odwagą - w końcu fani wiążą się z bohaterami, a on ich tak po prostu zabiera. Chociaż byłam gotowa na liczne śmierci, wciąż trzymałam kciuki, że to nie moi ulubieni bohaterowie zginą. Nie zdradzę Wam kto pożegnał się z życiem, bo wiele osób mogło nie czytać jeszcze książki, bądź nie oglądać serialu. W tym miejscu jednak muszę powiedzieć, że czasem miałam ochotę (wybaczcie) strzelić z liścia paru postaciom! I były to głównie kobiety! Bardzo polubiłam Daenerys Targaryen, zwaną Dany. Młoda dziewczyna, zastraszana przez brata, w końcu zaczyna dostrzegać w sobie siłę. Dojrzewa, nabiera doświadczenia. Ma również dobre serce i wielką odwagę. I oczywiście Arya, córka lorda Starka. Bardzo nietypowa młoda dama, często popadająca w kłopoty. Brawa dla niej za dogryzanie swojej starszej siostrze, która niestety niejednokrotnie rozumem nie grzeszyła. A mówią to, że starsi mądrzejsi... Co do męskich postaci, to zdecydowanie Jon Snow oraz lord Stark. Pierwszy z nich to bękart Starka, który nie może znaleźć dla siebie miejsca, ale jest dzielny i kocha swoją rodzinę. Drugi to jeden z najbardziej honorowych rycerzy w Zachodnich Krainach. Poza nimi pewnie też. Warto również wspomnieć o Tyrionie Lannisterze, sarkastycznym karle z ciętą ripostą. Ciągle nie wiem kogo tak naprawdę lubi, komu dopinguje i pomaga, bo z nim nie ma rzeczy oczywistych. Poza tym, że chce żyć i jest gotowy wiele za to zapłacić. 

Historia sama w sobie mi się spodobała. Mamy grę o tron, a żeby nie było nudno - problemy za Murem. Chociaż główny wątek to walka o władzę, możemy nacieszyć się również pobocznymi historiami. Na pewno dodaje to książce uroku, wzbogaca ją. Początkowo ciężko było mi się we wszystkim połapać, ale szybko poszło i mogłam cieszyć się czytaniem dobrej powieści. A cieszę się tym bardziej, że jest to dopiero pierwszy tom, a przede mną kilka następnych! :)  Gdyby nie brak czasu, na pewno przeczytałabym "Grę o tron" szybciej. Gdy już znalazłam ten czas, wciągałam się w historię, chciałam znać dalszy bieg wydarzeń, byłam ciekawa co u innych bohaterów, albo czy ta dziewucha wreszcie zmądrzeje i zbije tego chłopaka kijem po głowie.

Wiele z Was na pewno już czytało "Grę o tron" lub oglądało serial. Jeżeli jednak nie zrobiliście jeszcze tego, to szczerze Wam polecam. Czyta się przyjemnie i szybko, historia jest ciekawa, mamy wielu bohaterów i różne wątki. Styl jest prostszy niż Tolkiena, przystępny i mi osobiście podobał się. Tylko pamiętajcie - nie ufajcie nikomu i nie przywiązujcie się do bohaterów.

"Nadchodzi zima."

9 komentarzy:

  1. Gra o Tron to chyba pierwszy przypadek, kiedy przeczytałam i książkę (pierwszy tom) i oglądam serial... i wolę to drugie. Przestałam czytać książkę, bo wolę, żeby zaskakiwały mnie wydarzenia na ekranie. Uwielbiam Tyrona, Arye, Roba.. Jakoś nie rozumiem wszędobylskiego zachwytu nad Khaleesi - mnie osobiście niezmiernie wkurza, i w książce i w serialu. Sanse mam ochote dosłownie zabić, nie mówiąc o Joffreyu :D Co jak co, ale podziwiam chłopaka, który go gra... Tak się wcielił w rolę, że nienawidzi go cały świat. W serialu lubię jeszcze bardzo Baelisha, mimo, że kawał z niego skur*ysyna. :P W sumie postaci jest tyle, że można się wypowiadać o tym baaaaardzo długo... Już przestanę zanudzać. :)
    Polecam Ci serial, jeśli wolisz najpierw czytać książki - masz jeszcze 2 do nadrobienia, 4 sezon dopiero w marcu 2014. :)

    nicpoń

    OdpowiedzUsuń
  2. "When you play the game of thrones, you win or you die. There is no middle ground" <3

    ~Yennefer

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto nie słyszał o ''Grze...''. Chyba tylko kosmici z odległej galaktyki.
    Książki jeszcze nie czytałam, serialu zresztą też nie oglądałam. Kiedyś to nadrobię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, że bardzo chciałabym przeczytać tę książkę, ale niestety... kolejki w bibliotece są ogromne, a funduszy na razie brak :C No cóż, cieszę się, ze ty miałaś taką okazję :)
    Miłych zajęć na studiach :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Serdecznie zapraszam do przeczytania nowej recenzji na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zaczęłam serial. Obejrzałam kilka odcinków,ale niestety dalej nie mam czasu oglądać. Myślę, że kiedyś do niego wrócę,a wtedy przeczytam też książkę, bo zachęciłaś mnie do przeczytania. Pozdrawiam i czekam na kolejny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm, jestem ciekawa tej książki, ale nie na tyle, żeby w tej chwili rzucać wszystko i brać się za czytanie :) No i dochodzi do tego jeszcze brak czasu na lekturę...
    Tak więc podsumowując, powieść na pewno przeczytam, ale raczej w dalekiej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Narracja Pieśni Lodu i Ognia jest mistrzowska, podobnie jak genialni bohaterowie, odtwarzanie wydarzeń widzianych ich oczami, a kolejny tom - "Starcie królów" to już intryga na intrydze w intrygę zaplątana :) Obecnie zostały mi do przeczytania tylko dwa tomy "Tańca ze smokami" i oczywiście to, co Martin napisze dalej. Czytając jednocześnie książki i oglądając serial, można dostrzec tak naprawdę jaki jest ubogi, choć akcja wartko w nim mknie - niestety tak bogatych książek nie da się w pełni przenieść na ekran.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Licencja na czytanie , Blogger