"Dziedzictwo królów" to ostatni tom trylogii Magistrów Celii Friedman. Przyznaję, że czekałam na zakończenie tej historii i miałam sporo oczekiwań w stosunku do niej."Kamala, młoda dziewczyna, która rzuciła wyzwanie magom, osiągnęła swój cel - opanowała sztukę czarnoksięstwa i jej moc dorównuje teraz najpotężniejszym spośród Magistrów. Choć ci nigdy nie wybaczą jej zachwiania starego porządku i zabicia jednego z nich, widmo nadchodzącej wojny każde odsunąć na bok wewnętrzne spory.W Dziedzictwie królów ludzkość czeka ostateczna bitwa z Duszożercami - podobnymi do smoków krwiożerczymi stworami, jeszcze do niedawna odgrodzonymi od południowych krain magiczną barierą, Gniewem Bogów. Mur jednak padł i na świat ludzi padła groźba totalnego wyniszczenia.
Oto kluczowe starcie Drugiej Ery Królów."
W tym tomie po raz ostatni spotykamy się z dobrze znanymi nam już bohaterami. Wraz z nimi staramy się rozwiązać niecierpiący zwłoki problem - powrót Duszożerców. Ta sytuacja powoduje napięcie wśród rodu lyr, mieszkańców południowych krain, a nawet Magistrów. Nastały niebezpieczne czasy i nastawieni do siebie negatywnie Magistrowie muszą zjednoczyć swoje siły i pomóc śmiertelnikom. Czy im się to uda? Czy będą w stanie schować swoją dumę i zacząć współpracę? Czy pokonają Duszożerców?
Styl autorki jest bardzo przyjemny do czytania. Chociaż jest lekki, wpływa na wyobraźnię i pozwala wczuć się w wydarzenia, wyobrazić je sobie w głowie i przeżyć je. Przyznaję, że lektura książki była dzięki temu jeszcze lepsza. Wraz z biegiem akcji przed moimi oczami przesuwały się obrazy, nie miałam najmniejszej trudności z wyobrażeniem sobie przedstawionych przez Friedman wydarzeń czy postaci. Czytało mi się płynnie i z prawdziwą przyjemnością.
Wydarzenia śledzimy jak zwykle z perspektywy wielu bohaterów. Jest to dla mnie znowu plusem, ponieważ mamy szerszy pogląd na sprawę, odkrywamy więcej szczegółów. Łatwo jednak odkryć z czyjego punktu widzenia mamy przedstawioną historię, jest wszystko jasne i przejrzyste. Autorka poprowadziła narrację w sposób interesujący, wpływający korzystnie na odbiór powieści.
"Latanie w lodowych niebiosach, pijany zapachem królowej... Smakowanie krwi wroga... To mój dar, to moja siła, to moja wartość... Zabiłem dla ciebie, moja królowo!"Historia sama w sobie również jest ciekawa. Chwaliłam ją zresztą przez ostatnie dwa tomy i tym razem również muszę to zrobić. Pomysł na Duszożerców, przynajmniej w takiej formie, wydaje mi się być oryginalny i interesujący. W tym tomie możemy dowiedzieć się więcej na temat tych niebezpiecznych zwierząt, ich historii oraz związków z ich konsortami, partnerami. Urozmaica to fabułę, dodaje jej walorów, wzbogaca.
Akcja ma swoje wzloty i upadki, a właściwie momenty napięcia oraz spokoju. Autorka starała się nie zanudzić nas, ale też nie wprawić w zbytnie nerwy, dać nam chwilę relaksu. W spokojniejszych chwilach poznawaliśmy, np. historię Duszożerców, śledziliśmy burzę mózgów bohaterów, którzy starali się ułożyć jak najlepszy plan walki. Chwile napięcia, które nam towarzyszyły, dodawały historii dreszczyku. Mamy wielką bitwę, w której ważą się losy świata. Podróże mentalne Kamali i chociaż jej ciało leżało bezpieczne kilkaset kilometrów dalej, wciąż nie mogłam być pewna o jej życie. Przyznaję również brawa autorce za jeden moment - nie będę zdradzać szczegółów, ale szczęka mi lekko opadła. Tego kompletnie się nie spodziewałam, zaskoczyła mnie w milionie procentów. I podejrzewam, że nie mnie jedną.
Warto zwrócić uwagę na bohaterów. Nad kilkoma rozpisywałam się przy okazji wcześniejszych tomów, dzisiaj jednak zwrócę uwagę na jednego, o którym nie pisałam wiele (o ile w ogóle). Salvator, syn nieżyjącego króla Dantona (tom I), który w poprzednim tomie objął władzę nad Królestwem, nie wzbudzał mojej sympatii. Wydawał mi się zaślepionym przez wiarę człowiekiem, kompletnie nie nadającym się na króla. Muszę jednak przyznać, że w "Dziedzictwie królów" przeszedł niesamowitą przemianę. Okazał się być prawdziwym synem swojego ojca, wielkim władcą, odważnym mężczyznom. Do końca służył swojemu bogowi, był gotowy na poświęcenia dla kraju oraz poddanych, nie łamał się w swojej wierze, ale potrafił wykazać się niebywałą inteligencją i szacunkiem, zrozumieniem dla sprawy. Z każdą kolejną stroną, wzbudzał we mnie coraz większą sympatię."Ciemność.
Pulsujące gorąco.Przebijanie się do powierzchni czarnego morza. Czarna, lustrzana tafla, nie do stłuczenia. Brak tchu. Brak powietrza, by wrzeszczeć."
Rzadko w swoich recenzjach zwracam uwagę na wygląd książki, tym razem jednak zrobię wyjątek. Może później wejdzie mi to w nawyk, kto wie. Okładka jest bardzo prosta, ale podoba mi się w swej prostocie. Czerwona wstęga na zielonym tle odcina się doskonale. Tłoczone litery, prosta czcionka. Wszystko ładnie wkomponowane w środek okładki. Do tego napis "Ta seria o głowę przewyższa konkurencję" daje nam jasno i wyraźnie do zrozumienia, że książkę musimy kupić. Jest w widocznym miejscu, więc rzuca się w oczy.
Podsumowując: całą serię zdecydowanie polecam. Przez styl autorki czyta się ją rewelacyjnie, historia również jest ciekawa. Chociaż przyznaję, że najbardziej podobał mi się pierwszy tom, reszta również warta jest przeczytania.
"Gdzieś w świecie jeden lub kilku konsortów zostało umyślnie wyssanych z resztek ognia duszy. Gdzie indziej przejęto tyle samo nowych konsortów, świeżych i pełnych życia. Jedyną rzeczą, której nie wiedzieli obserwujący Magistrowie - i nad którą się zastanawiali - było to, jakaż spektakularna akcja zacznie się za chwilę, skoro wymaga szczytowej formy kilku Magistrów."
________________________________
Starałam się nadać tej recenzji nową formę. Nie wiem na ile mi to wyszło, ale będę nad tym pracować i może pewnego dnia się uda. Chciałam się skupić bardziej na powiedzeniu swojej opinii niż opisywaniu książki. Dostałam bowiem taką radę i bardzo chciałabym się do niej dostosować. Dlatego liczę na Wasze komentarze i porady. Wasze zdanie naprawdę się dla mnie liczy :)Poza tym z radością ogłaszam, że dostałam pierwszą propozycję współpracy. Wkrótce będziecie mogli zobaczyć efekty, ponieważ czekam na przesyłkę. Mam nadzieję, że nikogo nie zawiodę :)
Najlepiej znaleźć złoty środek - tak, żeby zachęcić i tak, żeby nie zdradzić za dużo. Wspomnieć trochę o bohaterach - przecież kilka zdań o postaciach może być nacechowanych Twoją opinią i też można nie odkryć fabuły. Wspomnieć o ewentualnych zagadnieniach, poruszanych przez autora ;) Powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja :) Chyba też zacznę bardziej zwracać na to uwagę. Jeśli już miałabym sięgać, to jednak chyba tylko po 1 tom, chociaż te kolejne również mogą mi się spodobać, nie wiadomo :D
OdpowiedzUsuńGratulację, a czy możesz się pochwalić z jakim wydawnictwem, czy portalem nawiązałaś współprace?
Pozdrawiam
pierwszy raz słyszę o tym tytule :P no no zmiany na plus
OdpowiedzUsuń