"Młodziutka Kyla, uciekając przed niechcianym ślubem, trafia pod opiekę Sir Eryka i jego żony Lady Lyanny. Poznaje zamek, jego mieszkańców, nawiązuje przyjaźnie, uczy się fechtunku, odkrywa prawdę o swoim pochodzeniu. Wiele się wokół niej dzieje. Wszyscy zdają się lubić i akceptować jasnowłosą podopieczną Laghortów, prócz jednej osoby: ponurego, opryskliwego Morhta. Ten pochodzący z Varthenu surowy i oschły dowódca najemników z jakiegoś powodu od samego początku nie znosi dziewczyny i nie zamierza jej pobłażać. Panna drażni go, irytuje i wzbudza niezrozumiały dla niego samego gniew. Kyla znosi jego zachowanie do czasu..."Tajemnicą nie jest, że ja i historie miłosne nie chodzimy jedną drogą. Wątek miłosny toleruję, gdy stanowi on tło dla fabuły, nie ocieka lukrem. Dzięki akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów mają otrzymała jednak ebooka "Zamek Laghortów", który jest romansem. Na szczęście romansem z rycerzami, więc można chociaż pomarzyć o przyjeździe wspaniałego mężczyzny na białym rumaku.
E. M. Thorhall stworzyła historię, którą czyta się naprawdę lekko i przyjemnie. Ledwo przysiadłam do lektury, a strony w niebywale szybkim tempie przewracały się. Autorka niewątpliwie posiada poczucie humoru, a przynajmniej trafiła w mój gust - zdarzało mi się uśmiechać pod nosem podczas czytania. Styl Thorhall jest łatwy w odbiorze, prosty, ale przyjemny i wspomagający wyobraźnię.
"Cicho zamknął za sobą drzwi. Łomot, który chwilę potem usłyszał, świadczył, że Kyla dała jednak upust swojej wściekłości, rzucając czymś w drzwi. Miał tylko nadzieję, że nie użyła jego ulubionego hełmu.
Uśmiechnął się pod nosem. Naprawdę zapowiada się ciekawie."
"Zamek Laghortów" jest pełen ciekawych bohaterów. Sir Eryk oraz Lady Lyanna stanowią zgraną parę, są przyjaźnie nastawieni do ludzi, ale potrafią pokazać pazury i zaskoczyć przeciwnika. Niejeden mężczyzna poległby pod naporem miecza Lady. Opłacani przez nich najemnicy stanowią wesołą kompanię, składającą się z silnych mężczyzn, świetnych wojowników. Trzymani pod czujnym okiem Morhta, potrafią wygrać wiele walk, ale równie chętnie walczą na ostrość języka.
Ponieważ jest to romans, nie mogę pominąć wątku miłosnego. Przyznam się Wam szczerze, że autorka zrobiła rzecz praktycznie niemożliwą (no chyba, że po prostu dojrzewam) - wzbudziła moja szczerą sympatię i aprobatę dla swojej historii. Uczucie między Kyla a Morhtem rozwija się powoli, nie ciśnie po oczach, a dla nich samych jest zaskoczeniem, z którym oboje walczą. Walczą na ostre słowa, a także na pięści. Tak moi kochani, łatwo nie jest, siła została użyta. Oczywiście bez wielkiej przemocy, po prostu czasem trzeba uderzyć ze złości w ścianę albo plecy niemiłego kolegi. Zdecydowanie nie nazwałabym ich romansu ociekającym lukrem, ale dla mnie był uroczy. Facet jak dąb, a nie potrafi poradzić sobie z uczuciami! Przyznajcie, sama słodycz :)
Powieść E. M. Thorhall jest lekturą na jedno przyjemne popołudnie. Myślę, że warto poświęcić ten czas na zapoznanie się z twórczością polskiej autorki, który stworzyła ciekawą, lekką i zabawną historię, chociaż osadzoną w kategorii romansu."- Ja na ciebie krzyczę?! - podniósł głos jeszcze bardziej.
- Nie, do cholery, drę się sama na siebie! - wrzasnęła, doprowadzona do ostateczności."
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce E. M. Thorhall.
Recenzja bierze udział w akcji promowania polskich autorów przez Polacy nie gęsi i swoich autorów mają.
Dziękuję za tak miłą recenzję :)
OdpowiedzUsuńSuper recenzja :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie zapoznam się z tą pozycją bliżej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
http://natalax3recenzje.blogspot.com
Z chęcią zapoznam się z tą książką.:)
OdpowiedzUsuńA mnie mimo wszystko książka jakoś odpycha :( Ale będę pamiętać, kiedy skończą mi się romansidła na liście. :D
OdpowiedzUsuńhttp://po-uszy-w-ksiazkach.blogspot.com/
Muszę sięgnąć w najbliższym czasie! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam romanse i będę musiała sprawić sobie ten tytuł jak tylko dostanę tablet ;)
OdpowiedzUsuńMam i przeczytam w najbliższym czasie:)
OdpowiedzUsuńNiestety nie przepadam z takimi książkami, dlatego raczej nie przeczytam :C Co tam u ciebie w ogóle? Jak ci płynie czas? XDXD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie lubię romansów na siłę i tych przesłodzonych jak zawsze moje herbata. Ten wydaje się inny i troszkę taki "nie na siłę". Jak napisałaś, uczucie rozwija się powoli co zapewne u mnie byłoby plusem :D
OdpowiedzUsuń