"To nie tylko niezwykła relacja z podróży autostopem z Gdańska do Birmy, ale także inspirująca opowieść o wolności i spełnianiu swoich marzeń.
Według Przemka podróżowanie po świecie z wyciągniętym kciukiem to najlepszy sposób na poznawanie innych krajów i ich kultur. Nie trzeba mieć wielkich pieniędzy, wystarczy wyobraźnia, odwaga i wielka pasja.
Autor opisuje prawie czteromiesięczną podróż do Azji, przybliża portrety spotkanych ludzi, opowiada o kulturze odwiedzanych krajów i swoich niekiedy zwariowanych przygodach. Jadąc do Birmy, Przemek pokonał 26 000 kilometrów, odwiedził Rosję, Kazachstan, Kirgistan, Chiny, Laos i Tajlandię. W tym czasie w kazachskiej rodzinie pomagał przy budowie jurty, w Tajlandii w sierocińcu prowadził lekcje angielskiego, w Laosie podziwiał przepiękne wodospady, a w Birmie buddyjskie świątynie, w Chinach natomiast zafascynowała go niezwykła mieszanka tradycji i nowoczesności. To tylko niektóre z bardzo licznych przygód autora.
Książka przesycona jest pozytywną energią, którą Autor zaraża Czytelnika. Może też stanowić inspirację do własnych wyjazdów, albo wciągającą, wakacyjną lekturę."
Nie zamierzam przytaczać Wam wszystkich przygód, które autor przeżył. Nie będę opowiadać o każdej ciekawej osobie, którą spotkał na swojej drodze. Dlaczego? Bo stracilibyście niesamowitą radość czytania, jaką ja miałam. Najczęściej oddawałam się lekturze w autobusie, w trakcie jazdy na uczelnię. Gdyby ktoś wtedy mi się przyglądał, miałby pewnie ubaw. Na mojej twarzy praktycznie cały czas gościł uśmiech, a zdarzyło się, że i zaskoczenie. I to właśnie chciałabym, abyście sami doświadczyli.
Przemek Skokowski to młody student z Gdańska. Postanowił zrobić rzecz niezwykłą – autostopem dojechać do Indii. Samotnie. Spakował więc plecak i wyruszył w drogę. Oprócz zwiedzania, miał jednak jeszcze jeden cel – chciał wciągnąć biedne dzieci w akcję „Pocztówki z Europy”. Czytelnicy jego bloga przesłali je do niego, a on z radością oddawał je napotkanym w drodze dzieciakom, które miały również okazję odpisać na otrzymane kartki. Drobny gest, a nawet nie wiecie ile znaczył dla często mocno doświadczonych przez los dzieci.
Czytając „Autostopem przez życie” zazdrościłam autorowi przygód, które przeżywał; miejsc, które mógł zobaczyć; dobrych ludzi, których mógł poznać. Podziwiałam również jego odwagę, ponieważ podróż autostopem przez tyle obcych krajów, gdzie często napotyka się bariery językowe i kulturowe, jest jednak niebezpieczna. Wydaje mi się, że warto było podjąć to ryzyko, ponieważ wspomnienia zostaną z Przemkiem Skokowskim na zawsze.
W tej książce zawartej jest tyle niezwykłych rzeczy, które chciałabym Wam opowiedzieć. Byłam szczerze zafascynowana. Ta recenzja najprawdopodobniej nie będzie miała ładu i składu, ponieważ nie umiem Wam w pełni przedstawić tego, co jest w niej wspomniane. To nie tylko opis interesującej podróży, w której autor zobaczył przepiękne krajobrazy, jedyne w swoim rodzaju zabytki. To jest również opis tego, jak można odzyskać wiarę w ludzi. Owszem, zdarzali się zwykli naciągacze turystów. Ba, autor miał nawet jedną nieprzyjemną historię z tubylcami. Były to jednak wyjątki. Przeważały osoby, które bezinteresownie zapraszały go na obiad do restauracji bądź własnego domu, pozwalały mu spać u siebie, szukały transportu do dalszej podróży. Niektórzy napotkani na drodze mieszkańcy sami nie posiadali wiele, byli ubodzy, a jednak chętnie dzielili się z nim swoim jedzeniem. Czasem nawet bariera językowa nie stanowiła problemu, ponieważ na migi oraz szczerym uśmiechem można było się porozumieć.
Przemek Skokowski przyznał, że książka ta nie jest napisana pięknym językiem, nie używa rozbudowanych metafor czy wysublimowanego słownictwa. Ale to właśnie było w tym wszystkim najlepsze – prostota, szczerość, świeżość. Dlatego tak rewelacyjnie czytało się tą książkę, bo była dobrze i lekko napisana.
Szczerze polecam książkę „Autostopem przez życie”. Jest to genialna historia młodego człowieka, który miał odwagę spełnić swoje marzenie, zwiedzić spory kawałek świata i to autostopem, poznać ciekawych ludzi, podarować innym szczęście (bo śmiało można powiedzieć, że to zrobił). Mam nadzieję, że w tym roku również wyruszy w tak niesamowitą podróż, którą później podzieli się z nami.
Zapraszam Was również na blog autora -> Autostopem przez życie.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Panu Rafałowi oraz Wydawnictwu Muza.
Rzadko się zdarza bym czytała tego typu książki, co bynajmniej nie jest spowodowane moją niechęcią. Po prostu, literatura podróżnicza nie wpada mi często w ręce. :) Twoją recenzję absolutnie rozumiem - również zawsze mam problem do przedstawienia innym, swojego zachwytu nad daną powieścią. Aczkolwiek sprawiłaś, że absolutnie zafascynowałam się pozycją, którą recenzujesz! Z tego co widzę, to oprócz sprawozdania z wyjazdu, autor zaserwował też czytelnikom zdjęcia, które są co najmniej zachęcające! :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością będę mieć oczy szeroko otwarte! :D
Pozdrawiam,
Sherry
Lubię takie książki przeglądać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Z ogromną przyjemnością przeczytam:)
OdpowiedzUsuńRównież podziwiam jego odwagę . Ja w życiu na coś takiego bym się nie pisała . Znając moje szczęście bym wsiadła do samochodu z jakimś mordercą ;p
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na http://loveeread.blogspot.com/
O olbrzymią chęcią sięgnąłbym po tę książkę. Sam kiedyś chciałbym jeździć autostopem, a z tej książki może dowiedziałbym się czegoś ciekawego ? :)
OdpowiedzUsuńNajlepsza książka jaką w tym roku czytałam :) pełna optymizmu :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że mam już tę książką u siebie na półce. Bardzo się cieszę :)
OdpowiedzUsuńTo musi być mega ciekawa książka...zapiszę wiec sobie ten tytuł i poszukam :)
OdpowiedzUsuńNiestety ale nie dla mnie ta książka..
OdpowiedzUsuń