sierpnia 13, 2014

90. "Gwiazd naszych wina" John Green

"Hazel ma szesnaście lat, a jednym z nieodłącznych elementów jej życia jest aparat tlenowy o imieniu Philip. Odkąd trzy lata temu zachorowała na raka, nie chodzi do szkoły, spędzając dni głównie na czytaniu i oglądaniu "America's Next Top Model". Jednak gdy na spotkaniu grupy wsparcia dla chorej młodzieży poznaje Augustusa, w jej życiu następuje zwrot o 180 stopni. Czeka ją podróż, nieoczekiwana i wytęskniona zarazem, w poszukiwaniu odpowiedzi na najważniejsze pytania: czym są choroba i zdrowie, co oznacza życie i śmierć, jaki ślad człowiek może po sobie zostawić na świecie."

O powieści Johna Greena „Gwiazd naszych wina” słyszał chyba każdy. Docierało do mnie wiele pozytywnych recenzji, głosów zachwytu. Czytałam o emocjach, jakie towarzyszyły czytelnikom podczas lektury. I szczerze zazdrościłam im wszystkim, gdyż sama chciałam zapoznać się z książką. Chciałam, aby i mnie porwała ta historia, abym wylewała nad nią łzy i przeżywała losy bohaterów. Kiedy powieść wreszcie trafiła w moje ręce i mogłam ją przeczytać, bez wahania poświęciłam jej czas.

Hazel jest ciężko chora na raka. Nie chodzi do szkoły, cały czas spędza na czytaniu książek lub oglądaniu America's Next Top Model. Na spotkaniu grupy wsparcia – na którą niechętnie chodzi - poznaje Augustusa i bardzo szybko odnajduje z nim wspólny język. Między dwójką chorych nastolatków rodzi się szczere uczucie, prawdziwa miłość, a nie szczenięce zauroczenie. Razem szukają odpowiedzi na dręczące ich pytania i stawiają czoło przeciwnościom losu.

Od razu polubiłam głównych bohaterów, ich poczucie humoru, dystans do choroby, sposób w jaki traktowali przyjaciół. Na mojej twarzy często pojawiał się uśmiech, czasem przez łzy, gdy czytałam ich rozmowy. Byłam pod ogromnym wrażeniem ich siły i odwagi, chociaż oni sami uznawali, iż są to utarte schematy, które zawsze przypisuje się osobie umierającej na raka - „dzielnie walczyła do końca”.

Ciężko porównać mi „Gwiazd naszych wina” do innych powieści Greena, gdyż jest to pierwsza historia jego autorstwa, którą miałam przyjemność czytać. I mówiąc tutaj o przyjemności czytania, naprawdę mam ją na myśli. Wciągnęłam się w historię, przywiązałam do postaci, a kolejne kartki przelatywały przed moimi oczami nie wiadomo kiedy.

Tak naprawdę nie mam pojęcia co napisać Wam w tej recenzji. Książka mnie poruszyła, sprawiła że szczerze się uśmiechałam, ale i płakałam. Budziła we mnie tak sprzeczne emocje, jak radość i smutek. Zastanawiałam się, jak ja zachowałabym się w obliczu takiej choroby. Czy położyłabym się w łóżku, schowała przed światem i poddała? A może odnalazłabym w sobie siłę do tego, aby czerpać radość z danych mi chwil? I zapewne nikt z nas tego nie wie, gdyż dolegliwości zmieniają nas, wyciągają nieznane cechy charakteru albo kształtują zupełnie nowe postawy. W przypadku umierania podczas choroby nie można mówić o godności, gdyż obdziera nas ona z niej, gdy słabi nie panujemy nad własnym ciałem. Można mieć tylko nadzieję, że ludzie zapamiętają nas takimi, jakimi byliśmy zanim niedyspozycja zabrała nam świadomość i kontrolę nad swoimi odruchami. Bo zawsze zostawimy ślad na Ziemi – nie musimy być lekarzami odkrywającymi lek na ciężkie zwyrodnienia, naukowcami projektującymi nowe technologie czy politykami walczącymi o pokój. Pozostawimy ślad w sercach naszych bliskich i będziemy w nich żyć, dopóki oni sami nie dołączą do nas po drugiej stronie.

17 komentarzy:

  1. Uwielbiam tę historię, choć również wylałam wiele łez przy jej czytaniu. Świetnie podsumowałaś, zwłaszcza te dwa ostatnie zdania - piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale bym chciała przeczytać tę książkę!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpiękniejsza książka Johna Greena. Zdecydowanie.
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. W książce zakochałam sie od pierwszej strony.
    Boję się obejrzeć filmu, ponieważ może okazać się "strzałem w 10" jak i totalną klapą. Dzięki TFIOS postanowiłam zacząć przygodę z twórczością Johna Greena ♥

    http://thousand-magic-lifes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem Ci szczerze,że za pierwszym razem książka mnie nie poruszyła aż tak bardzo. Jednak gdy czytałam ją po raz drugi (chciałam przypomnieć sobie przed filmem) ryczałam jak bóbr i pokochałam ją całym sercem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię tą książkę, choć nie zrobiła na mnie tak wielkiego wrażenia jak na tobie. :) Poza tym, niestety jestem obrażona na autora za niewypał jakim było "19 razy Katherine", aczkolwiek same "Gwiazd naszych wina" było naprawdę... niesamowite. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam ten sam problem. Nie wiedziałam co napisac o tej ksiazce, bo o takich ksiażkach chcę się pięknie i emocjonalnie napisac, ale jakoś tak trudno cokolwiek wyrazić. U mnie też na blogu niedawno pojawiła się recenzja tej ksiażki, którą również jka Ty jestem bardzo zachwycona. Koniecznie musze teraz obejrzeć film o tym samym tytule i mam nadzieje, że wywoła we mnie te same, a może nawet bardziej intensywne emocje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Według mnie filmowa wersja GNW nie jest gorsza, więc jeśli nie widziałaś - to polecam ;).

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniała książka - płakałam nad nią w autobusie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam, czytałam. Wspaniała i wzruszająca historia. Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dotąd czytałam tylko jedną książkę tego autora - "Szukając Alaski", a niedawno wygrałąm w konkursie "19 razy Katherine". TEj powieści jeszcze nie miałam okazji przeczytać, ale jest pewne, że chcę to zrobić i muszę się w nią zaopatrzyć, koniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dosłownie parę dni temu zdecydowałam się na kupno! Nie mogłam postąpić inaczej:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja pokochałam tę książkę od pierwszych stron i na pewno będę do niej wracać. Miałam takie same odczucia w stosunku do bohaterów i ich zachowań. Też zastanawiałam się, jak ja bym się zachowała, gdyby mi się coś takiego przytrafiło. To powinna być obowiązkowa lektura, bo przekazuje dużo wartości życiowych.
    Pozdrawiam:)
    polecam-ksiazke.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka mi się bardzo podobała, ale film jeszcze bardziej. Mam w planach inne książki
    Johna Greena, mam nadzieję, że się nie zawiodę :)

    pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też niedawno przeczytałam tą książkę. I podbiła ona moje serce ;)
    Z wielką ochotą przeczytam pozostałe książki tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Właśnie skończyłam ją czytać <3

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Licencja na czytanie , Blogger