Jack i Wendy Welch zawsze marzyli o prowadzeniu księgarni. Pewnego dnia postanowili, że nie można dłużej zwlekać z realizacją marzeń. Zapragnęli żyć niespiesznie, według własnych zasad. Kupili dom w niewielkiej górskiej miejscowości i zaczęli sprzedawać używane książki. Wiele wskazywało, że przedsięwzięcie nie ma prawa się udać: otwieranie księgarni na końcu świata, w kryzysie, w epoce e-booków, wydaje się co najmniej nierozsądne! Szybko okazało się, że sam optymizm nie wystarczy. Aby księgarnia zaczęła działać, trzeba wokół niej zbudować prawdziwą wspólnotę…"
Po „Księgarenkę
w Big Stone Gap” sięgnęłam zachęcona recenzją Awioli.
Poczułam, że jest to tytuł dla mnie, jako że od jakiegoś czasu
rozważam prowadzenie w przyszłości własnej księgarni. Sięgnięcie
po tę historię było strzałem w dziesiątkę.
Wendy Welch wraz z
mężem prowadzi niewielką księgarenkę z używanymi książkami w
Big Stone Gap. Miasteczko, które miało być ich tymczasową
przystanią, nieoczekiwanie stało się domem. Chcąc uciec od
pośpiechu, korporacji które zmieniały człowieka, oboje zrobili
odważny krok w nieznane i podążyli za marzeniem – posiadaniem
własnej księgarni. Żadne z nich nie poddało się i nie załamało
rąk, kiedy słyszeli od mieszkańców, że zwariowali otwierając w
tym miejscu księgarnię. Przyjaciele dzwonili do nich z dobrymi
radami, otwarcie przyznając, iż nie wierzą w powodzenie ich
przedsięwzięcia. Jednak Wendy i Jack odnieśli swój własny
sukces, o którym to autorka opowiada na łamach książki.
Od pierwszych kartek
pokochałam tę historię i uroczą parę, jaką stanowi Wendy z
Jackiem. Autorka z pełną szczerością wyznaje, iż pochopnie
podjęli decyzję o założeniu własnej księgarni. Nie przemyśleli
jej, dali się ponieść emocjom. Przyznaje też, że nie mieli
pojęcia o prowadzeniu biznesu, często popełniali błędy, z
których musieli wyciągać wnioski. Z pomocą na szczęście
przyszli mieszkańcy Big Stone Gap. Ludzie, którzy początkowo nie
wierzyli w sens istnienia księgarni, okazali się wspaniałymi
przyjaciółmi, chętnymi do pomocy. To dzięki nim, a także uporowi
właścicieli, przedsięwzięcie się powiodło. Widzicie, to coś
więcej niż księgarenka, to miejsce, w którym stworzyła się
wspólnota.
Miałam przyjemność
pracować w księgarni, ale moim marzeniem jest posiadanie takiej,
jaką udało się stworzyć Wendy i Jackowi. Ciepłe, przytulne
miejsce, gdzie każdy klient czuje się wyjątkowo i z chęcią
wraca. Miejsce, w którym dla każdego znalazłoby się coś dobrego,
a sprzedawca znajdzie czas na rozmowę i pomoc. Miejsce, w którym
można usiąść, wziąć głębszy oddech, odpocząć i napawać się
widokiem regałów pełnych książek. Miejsce, w którym nie liczą
się tylko historie opisane w powieściach, ale również te
opowiadane przez odwiedzających. Kochające małżeństwo stworzyło
właśnie taką przestrzeń. Nie tylko sprzedawali książki, ale
również ocierali łzy, rozdawali uśmiechy, rozwiązywali problemy,
a wszystko to przy zapachu maślanych ciasteczek i przy szklance
herbaty.
W trakcie lektury na
mojej twarzy pojawiał się uśmiech, gdyż napawałam się
entuzjazmem Wendy i Jacka, ich historiami, nadziejami. To książka
nie tylko o prowadzeniu własnej księgarni, ale o trudach w
podążaniu za marzeniami, o sile przyjaźni, miłości i wiary. To
książka, z której bije ciepło i szczerość. Ich księgarenka w
Big Stone Gap zdecydowanie stała się miejscem, które chciałabym
kiedyś odwiedzić, a Wam kochani Bibliofile, polecam książkę
autorstwa Wendy Welch. „Księgarenka w Big Stone Gap” uwiedzie i
Was.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Black Publishing.
Nigdy nie słyszałam o tej książce, ale jak czytałam przedostatni akapit Twojej recenzji, z każdym kolejnym zdaniem mój uśmiech stawał się szerszy :) Muszę sięgnąć po tę powieść!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o książce. Cóż, może kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNie dziwie się, że powyższa historia Cię urzekła, chociaż książka jeszcze przede mną, jestem pewna, że przypadnie mi do gustu. pozdrawiam serdecznie ):
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać :3
OdpowiedzUsuńNiejeden książkoholik ma marzenia takie, jak bohaterowie tej powieści. Oby w dobie sieciówek udało nam się je realizować... Co do samej książki - muszę po nią sięgnąć, uwielbiam teksty o książkowej tematyce, a i Twoja opinia jest bardzo pozytywna. :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że ta książka spodobałaby mi się, koniecznie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJa byłam dosłownie skazana na tę książkę. Wspaniała, cudowna, ciepła.
OdpowiedzUsuńswietna ksiązka- a z jej autorką można korespondowac na facebooku:) dla mnie najbardziej pozytywna ksiązka tego roku..!
OdpowiedzUsuńCzytałam u tej książce u Awioli i już znajduje się na mojej liście książek obowiązkowych do przeczytania. Tym bardziej ze u Ciebie również widzę pozytywne wrażenia po przeczytaniu książki :)
OdpowiedzUsuńZ każdą kolejną przeczytaną stroną podziwiałam Wendy i Jacka za entuzjazm i zaangażowanie w prowadzenie swojej wymarzonej księgarenki :) Mnogość organizowanych przez nich akcji i wydarzeń dla czytelników była tego niezaprzeczalnym dowodem :)
OdpowiedzUsuńJa również cieszę się, że miałyśmy okazję się poznać i zamienić kilka słów :) Tak naprawdę po tych targach najlepiej wspominam właśnie spotkania z blogerami :) Do następnego razu! :)