października 14, 2014

102. "Księgarenka w Big Stone Gap" Wendy Welch

"Opowieść o tym, jak kochające się małżeństwo, dwa koty, dwa psy i trzydzieści osiem tysięcy książek może odmienić życie lokalnej społeczności.
Jack i Wendy Welch zawsze marzyli o prowadzeniu księgarni. Pewnego dnia postanowili, że nie można dłużej zwlekać z realizacją marzeń. Zapragnęli żyć niespiesznie, według własnych zasad. Kupili dom w niewielkiej górskiej miejscowości i zaczęli sprzedawać używane książki. Wiele wskazywało, że przedsięwzięcie nie ma prawa się udać: otwieranie księgarni na końcu świata, w kryzysie, w epoce e-booków, wydaje się co najmniej nierozsądne! Szybko okazało się, że sam optymizm nie wystarczy. Aby księgarnia zaczęła działać, trzeba wokół niej zbudować prawdziwą wspólnotę…"



Po „Księgarenkę w Big Stone Gap” sięgnęłam zachęcona recenzją Awioli. Poczułam, że jest to tytuł dla mnie, jako że od jakiegoś czasu rozważam prowadzenie w przyszłości własnej księgarni. Sięgnięcie po tę historię było strzałem w dziesiątkę.

Wendy Welch wraz z mężem prowadzi niewielką księgarenkę z używanymi książkami w Big Stone Gap. Miasteczko, które miało być ich tymczasową przystanią, nieoczekiwanie stało się domem. Chcąc uciec od pośpiechu, korporacji które zmieniały człowieka, oboje zrobili odważny krok w nieznane i podążyli za marzeniem – posiadaniem własnej księgarni. Żadne z nich nie poddało się i nie załamało rąk, kiedy słyszeli od mieszkańców, że zwariowali otwierając w tym miejscu księgarnię. Przyjaciele dzwonili do nich z dobrymi radami, otwarcie przyznając, iż nie wierzą w powodzenie ich przedsięwzięcia. Jednak Wendy i Jack odnieśli swój własny sukces, o którym to autorka opowiada na łamach książki.

Od pierwszych kartek pokochałam tę historię i uroczą parę, jaką stanowi Wendy z Jackiem. Autorka z pełną szczerością wyznaje, iż pochopnie podjęli decyzję o założeniu własnej księgarni. Nie przemyśleli jej, dali się ponieść emocjom. Przyznaje też, że nie mieli pojęcia o prowadzeniu biznesu, często popełniali błędy, z których musieli wyciągać wnioski. Z pomocą na szczęście przyszli mieszkańcy Big Stone Gap. Ludzie, którzy początkowo nie wierzyli w sens istnienia księgarni, okazali się wspaniałymi przyjaciółmi, chętnymi do pomocy. To dzięki nim, a także uporowi właścicieli, przedsięwzięcie się powiodło. Widzicie, to coś więcej niż księgarenka, to miejsce, w którym stworzyła się wspólnota.

Miałam przyjemność pracować w księgarni, ale moim marzeniem jest posiadanie takiej, jaką udało się stworzyć Wendy i Jackowi. Ciepłe, przytulne miejsce, gdzie każdy klient czuje się wyjątkowo i z chęcią wraca. Miejsce, w którym dla każdego znalazłoby się coś dobrego, a sprzedawca znajdzie czas na rozmowę i pomoc. Miejsce, w którym można usiąść, wziąć głębszy oddech, odpocząć i napawać się widokiem regałów pełnych książek. Miejsce, w którym nie liczą się tylko historie opisane w powieściach, ale również te opowiadane przez odwiedzających. Kochające małżeństwo stworzyło właśnie taką przestrzeń. Nie tylko sprzedawali książki, ale również ocierali łzy, rozdawali uśmiechy, rozwiązywali problemy, a wszystko to przy zapachu maślanych ciasteczek i przy szklance herbaty.

W trakcie lektury na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, gdyż napawałam się entuzjazmem Wendy i Jacka, ich historiami, nadziejami. To książka nie tylko o prowadzeniu własnej księgarni, ale o trudach w podążaniu za marzeniami, o sile przyjaźni, miłości i wiary. To książka, z której bije ciepło i szczerość. Ich księgarenka w Big Stone Gap zdecydowanie stała się miejscem, które chciałabym kiedyś odwiedzić, a Wam kochani Bibliofile, polecam książkę autorstwa Wendy Welch. „Księgarenka w Big Stone Gap” uwiedzie i Was.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Black Publishing.
http://blackpublishing.pl/

10 komentarzy:

  1. Nigdy nie słyszałam o tej książce, ale jak czytałam przedostatni akapit Twojej recenzji, z każdym kolejnym zdaniem mój uśmiech stawał się szerszy :) Muszę sięgnąć po tę powieść!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz słyszę o książce. Cóż, może kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dziwie się, że powyższa historia Cię urzekła, chociaż książka jeszcze przede mną, jestem pewna, że przypadnie mi do gustu. pozdrawiam serdecznie ):

    OdpowiedzUsuń
  4. Niejeden książkoholik ma marzenia takie, jak bohaterowie tej powieści. Oby w dobie sieciówek udało nam się je realizować... Co do samej książki - muszę po nią sięgnąć, uwielbiam teksty o książkowej tematyce, a i Twoja opinia jest bardzo pozytywna. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuję, że ta książka spodobałaby mi się, koniecznie muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja byłam dosłownie skazana na tę książkę. Wspaniała, cudowna, ciepła.

    OdpowiedzUsuń
  7. swietna ksiązka- a z jej autorką można korespondowac na facebooku:) dla mnie najbardziej pozytywna ksiązka tego roku..!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam u tej książce u Awioli i już znajduje się na mojej liście książek obowiązkowych do przeczytania. Tym bardziej ze u Ciebie również widzę pozytywne wrażenia po przeczytaniu książki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z każdą kolejną przeczytaną stroną podziwiałam Wendy i Jacka za entuzjazm i zaangażowanie w prowadzenie swojej wymarzonej księgarenki :) Mnogość organizowanych przez nich akcji i wydarzeń dla czytelników była tego niezaprzeczalnym dowodem :)

    Ja również cieszę się, że miałyśmy okazję się poznać i zamienić kilka słów :) Tak naprawdę po tych targach najlepiej wspominam właśnie spotkania z blogerami :) Do następnego razu! :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Licencja na czytanie , Blogger