Jest to książka o świecie, w którym natura, historia, nędza i wojny kształtują losy i charaktery ludzi. A równocześnie cudowna pięknem opisanych bohaterów, pełna emocji i wydarzeń "nie z tej ziemi". Po jej lekturze fascynacja łączy się z ulgą, że żyjemy tu, a nie tam."
Jakiś czas temu miałam przyjemność czytać „Zabawkę Boga” Tadeusza Biedzkiego. Jego książka podobała mi się, więc kiedy dostałam propozycję zrecenzowania „Dziesięciu bram świata” tegoż samego autora, nie wahałam się ani moment. Czy i tym razem lektura wywarła na mnie pozytywne wrażenie?
„Dziesięć bram świata” to zbiór dziesięciu historii z różnych zakątków świata. Gruzja, Peru, Turcja, Brazylia, Etiopia, Mali, Palestyna, Indie, Indonezja, Kurdystan. Różnorodność kultur, tradycji, barwność postaci. Biedzki w każdym rozdziale opisuje inny kraj, przy okazji przedstawiając swoje przygody, a także historie ludzi, których spotkał na swojej drodze. Udał się on w miejsca, których nie pokażą nam kamery programów telewizyjnych.
Po raz kolejny
otrzymałam dobrze napisaną książkę, którą czytało mi się
przyjemnie, szybko i z pełnym zaangażowaniem. Autor ma lekkość
pióra i doświadczenie w pisaniu, dzięki czemu potrafił przenieść
mnie do każdego z opisywanych miejsc, rozbudzając we mnie chęć
zwiedzenia tych niesamowitych zakątków. W prosty sposób
przekazywał mi historię danego kraju, tak iż chciało mi się to
czytać. Nie zanudzał, umiejętnie zatrzymując moją uwagę na
tekście. Barwne opisy, plastyczny język, wszystko to sprawiało, iż
strony przewracały się w szybkim tempie.
Biedzki pokazał mi,
że w każdym kraju, niezależnie od panujących stereotypów, można
znaleźć ludzi ciepłych, przyjaznych, z wielkimi sercami, którzy
uśmiechają się pomimo wielu trosk i problemów. Każdy z nich
marzy o szczęściu, wolności, pokoju, lepszej przyszłości dla
swoich dzieci. Autor poznał wiele interesujących postaci, które
podzieliły się z nim swoją historią. Mogłam zobaczyć, iż
polubił napotkane osoby, ponieważ pisał o nich z pewną dozą
sympatii, a z niektórymi utrzymywał kontakt po powrocie z podróży.
Do książki
załączone są liczne zdjęcia robione przez Biedzkiego w trakcie
podróży. Są one rewelacyjnym dodatkiem, gdyż mogłam chociaż w
ten sposób zobaczyć miejsca opisywane przez podróżnika.
Zatrzymywałam na nich wzrok, marząc o tym, aby przenieść się do
zielonej dżungli bądź do gościnnych mieszkań Gruzinów, na ich
suprę, czyli kolację, na
której gospodarze wnoszą dziesiątki
dań, a tamada,
przewodnik spotkania, wznosi niebanalne toasty.
Muszę przyznać, iż
zazdroszczę autorowi tych wypraw. Miał okazję zwiedzić wiele
interesujących miejsc, zobaczyć zjawiskowe pejzaże i poznać
fascynujących ludzi. Cieszę się, że sięgnęłam po „Dziesięć
bram świata”, ponieważ był to rewelacyjnie spędzony czas. Mam
nadzieję, że w przyszłości uda mi się na własne oczy zobaczyć
opisywane miasta i państwa. Zgadzam się z opisem na okładce, iż
po lekturze jestem zafascynowana niesamowitymi obszarami, ale
równocześnie szczęśliwa, iż żyję w cywilizowanym kraju, nawet
pomimo absurdów otaczających nas na co dzień.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję pani Karolinie oraz Wydawnictwu Bernardinum.
Recenzja znajduje się również na:
Powiem, ze tematyka tej książki jest bardzo intrygująca, jednak nie wiem czy przypadłaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! :)
Z autorem miałam już raz przyjemność. :) Na drugi raz chwilowo się nie zanosi, ale może kiedyś...? :)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na swoją kolej. Czuję, że przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńRaczej nie moje klimaty, aczkolwiek będę o niej pamiętać.
OdpowiedzUsuńStrasznie ciekawy temat :-) Muszę się rozejrzeć za tą książką :-)
OdpowiedzUsuń