Robert Galbrath to
pseudonim J. K. Rowling, świetnie każdemu znanej autorki
bestsellerowego Harry'ego Pottera. Po fenomenalnej serii o młodym
czarodzieju, pisarka zmieniła gatunek – teraz częstuje nas
powieściami kryminalnymi. Końcem zeszłego roku ukazał się trzeci
tom przygód detektywa Cormorana Strike'a, Żniwa zła.
Miałam
przyjemność czytać zarówno Wołanie kukułki,
jak i Jedwabnika.
Zapewne wielu z Was zastanawia się czy seria o Strike'u jest warta
czytania, czy też rozreklamowana jest tylko i wyłącznie przez
znane nazwisko autorki (większość osób wie kto kryje się pod
pseudonimem Galbraith, a jeśli nie - taka informacja znajduje się
na okładce). Po pierwszy tom sięgnęłam z ciekawości, chcąc
sprawdzić jak Rowling poradzi sobie z kryminałem. Po kolejne – z
zainteresowania dalszymi losami detektywa.
Muszę
przyznać, że każdy kolejny tom jest lepszy od poprzedniego. W
Żniwach zła
Galbraith nie tylko prowadzi intrygę kryminalną, ale odkrywa
również przed czytelnikami życie prywatne głównych bohaterów.
Podczas lektury tej części
dowiedziałam się więcej o przeszłości Cormorana i Robin, niż
przez dwie wcześniejsze. Podobało mi się to, gdyż obydwoje
polubiłam już dawno, a teraz nabrali dla mnie więcej kolorów,
głębi. Strike oprócz bycia detektywem, jest również mężczyzną
starającym się żyć normalnie po trudach dzieciństwa, a także
utracie nogi. Szuka zrozumienia, poczucia normalności. Robin zawsze
była kobietą upartą, mądrą, ale sekrety z jej przeszłości
sprawiają, iż jej zachowanie nabiera większego znaczenia, a we
mnie budził się szacunek za jej siłę.
Żniwa zła
to kryminał, który mnie osobiście do ostatnich stron trzymał w
niepewności. Już z opisu na okładce wiedziałam, że morderca będzie
miał na oku Robin. Czekałam kiedy w końcu ją zaatakuje i czy uda
mu się zrobić jej krzywdę, czy też może kobieta wywinie mu się.
Starałam się rozgryźć zagadkę, domyślić się kto jest
brutalnym i pozbawionym serca zbrodniarzem, jednak ciągle gubiłam
się w swoich domysłach. Gdy nabierałam pewności, że wiem kim
jest przestępca, autorka nagle wprowadzała do historii nowy wątek,
mącąc mi w głowie. Na szczęście robiła to z rozsądkiem, tak że
dało się każdy krok logicznie wytłumaczyć. Cieszę się, że mój
pierwszy strzał okazał się trafny, ale przyznaję, że
niejednokrotnie wątpiłam w swój tok rozumowania.
Książki
o Strike'u czyta mi się zawsze bardzo szybko i lekko. Galbraith ma
bardzo przyjemny styl pisania, który działa na wyobraźnię i
pozwala wczuć się w historię. Nie są to kryminały, w których
akcja dzieje się szybko, a czytelnik czuje ciągłe napięcie. Mają
spokojniejsze tempo, ukazując nam pracę detektywa, jego tok
myślenia i często mozolne śledztwo, walkę o każdy szczegół. W
powieściach Galbraitha nie znajdziecie też krwawych opisów.
Owszem, w Żniwach zła
leje się krew, jednak nie są to brutalne i dosadne relacje z
miejsca zbrodni, nie będziecie czuć obrzydzenia.
Osobiście
polecam Wam serię o Cormoranie Strike'u. Mam wrażenie, że Rowling
wciąż się rozwija i będzie miała jeszcze sporo do pokazania.
Cierpliwie czekam na dalsze losy bohaterów, zastanawiając się kto
tym razem zapuka do drzwi ich biura.
NIestety nie moje gusta czytelnicze, ale nie mówię jej nie w przyszłości :)
OdpowiedzUsuń