stycznia 29, 2017

162. "Księga snów" Nina George


PRZEDPREMIEROWO (1 luty 2017)

Nina George to autorka bestsellerowego Lawendowego pokoju i Księżyca nad Bretanią. To właśnie pierwszy z tych tytułów sprawił, że kobieta zyskała popularność. Pamiętam pochlebne opinie od znajomych, a także postronnych czytelników. Już dawno miałam ochotę zapoznać się z książką, jednak ciągle było mi nie po drodze. Teraz wychodzi trzecia powieść pisarki, Księga snów, i to dobre skojarzenia z wcześniejszymi dziełami Niny George sprawiły, że zdecydowałam się sięgnąć po najnowszy utwór.

Trójka bohaterów. Henri, reporter wojenny, uciekający przed stabilizacją. Ratuje dziewczynkę przed utonięciem, jednak sam zapada w śpiączkę. Eddie, była dziewczyna Henriego, właścicielka małego wydawnictwa. Po rozstaniu z mężczyzną układa sobie życie od nowa, jednak wypadek byłego ukochanego wywraca jej życie do góry nogami. Sam, wybitnie mądry trzynastolatek, marzący o poznaniu swojego ojca, którego wcześniej znał tylko z gazet. Losy trojga ludzi splotą się na jawie i we śnie…

Księga snów łączy w sobie przeszłość i teraźniejszość, rzeczywistość oraz krainę snów. Wspomnienia bohaterów pozwalają czytelnikowi na poznanie ich życia, a także ich samych, poprzez decyzje, które podjęli w życiu. Eddie i Sam czuwają przy Henrim, który leży w śpiączce. Oboje starają się, aby powrócił do ich świata, opuścił mroczną krainę, w której się znalazł.

Autorka skupiła się na losie osób w śpiączce, a także ich najbliższych. Czy osoba, która znajduje się w komie, odczuwa obecność ludzi? Czy słyszy ich, czuje ich dotyk? Czy przebywa w innym świecie, a może znajduje się w pustce? Henri śni, przeżywa swoje życie od początku, mogąc kolejny raz płakać, ale też cieszyć się i kochać. Może odnaleźć w sobie siłę, która pomoże mu obudzić się. Księga snów to również opowieść o życiu tych, którzy czekają na najdrobniejszą oznakę polepszenia, którzy walczą o każde drgnięcie palca czy skupione spojrzenie. Najmniejsza rzecz może rozbudzić nadzieje, która może równie szybko upaść i pogrążyć w rozpaczy.

Powieść Niny George to bardzo osobista historia. Autorka straciła ukochanego ojca, a jego śmierć naznaczyła jej twórczość. Strach przed utratą najbliższej osoby, uczucia, które towarzyszą nam podczas walki o życie rodziny, przyjaciół. Siła, którą musimy w sobie odnaleźć, aby iść dalej, nie poddawać się. I odwieczne pytanie, czy przeżyliśmy swoje życie dobrze?

Księga snów to dojrzała powieść, która poruszyła mnie i sprawiła, że na chwilę usiadłam i zamyśliłam się. To historia o błędach, które popełniamy i które kształtują nas, ale nie zamykają drogi powrotnej. To opowieść o dojrzewaniu, otwieraniu oczu na rzeczy ważne i cenne. To także książka o miłości, nie tylko tej prostej, ale trudnej i wymagającej. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.

Recenzja znajduje się również na:
Lubimy czytać || Matras || Bonito || Empik || Gandalf  

stycznia 22, 2017

161. "Mimo twoich łez" Tarryn Fisher


Mimo twoich łez to drugi tom trylogii Tarryn Fisher, Mimo moich win. Pierwsza część opowiedziana była z perspektywy Olivii, teraz towarzyszymy Leah. Kobieta właśnie urodziła córeczkę, owoc miłości z Calebem. Nie może się jednak odnaleźć w roli matki, a w jej głowie i sercu wciąż czai się strach. Nienawiść do Olivii tętni w niej mocno, boi się, że będzie chciała odebrać jej męża. Jednak Leah nie zamierza być słodką dziewczynką. Będzie bronić swojego związku za wszelką cenę.

Dosyć często miałam przyjemność czytać podobne historie. Trójkąt miłosny, pożądanie, pragnienie. Byłam już trochę zmęczona powtarzalnością tematu. Ciągle dostawałam to samo, tylko ubrane w inne słowa. Cykl Mimo moich win jest jednak inny, wyróżnia się na tle pozostałych powieści. Czym? Przede wszystkim bohaterkami. Żadna z nich nie jest mimozą mdlejącą na widok faceta, wyblakłą postacią, mdłą. Zarówno Olivia, jak i Leah, mają swoje za uszami i są silnymi charakterami. Owszem, ich miłość do Caleba jest ogromna i zrobią dla niej wszystko, ale robią to z przytupem. Przy okazji recenzji Mimo moich win nazwałam Olivię zimną suką. To samo mogłabym powiedzieć o Leah. Ta kobieta ma pazurki, a jej rude włosy mogą razić gorącym ogniem. Wyrachowana, potrafi świetnie grać na uczuciach innych osób i nie cofnie się przed niczym.

Nie tylko bohaterki nie są idealne. Miłość między bohaterami również nie jest lukrowaną, ckliwą historyjką. Kłótnie, kłamstwa i łzy dopełniają obrazu, sprawiają że uczucia wydają się prawdziwsze, a cały związek nabiera barw i temperamentu. Rysa na idealnym szkle, ale dla mnie jest to plus powieści. Nigdy nie mogłam być pewna tego co się stanie, bo pomimo spięć między małżonkami, wciąż się kochali, łączyły ich gorące wspomnienia.

Tarryn Fisher nie bała się też poruszyć tematu rodzicielstwa, który czasem przerasta ludzi. Nie każdy rodzi się do tego, aby być wspaniałą matką i troskliwym ojcem od pierwszych sekund życia dziecka. Zdarzają się potknięcia, czasem nawet upadki z wysokości.

Już nie mogę się doczekać kiedy zacznę lekturę ostatniej części. Trylogia przypadła mi do gustu i jestem ciekawa jak zakończy się cała historia. Już teraz czytam opinie, że jest świetnym dopełnieniem poprzednich tomów. Jeżeli macie ochotę na książkę o miłości, uczuciach, po prostu kobiecą powieść, myślę że cykl Mimo moich win będzie dobrym wyborem. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.
 Recenzja znajduje się również na:

stycznia 15, 2017

160. "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" wersja ilustrowana, J. K. Rowling


Harry Potter. Młody czarodziej, który podbił serca milionów ludzi na całym świecie. Nawet mugole zaczęli wierzyć w magię, gdy widzieli swoje dzieci z zapałem czytające kolejne części przygód o Chłopcu, Który Przeżył. Dla mnie to jedne z najwspanialszych wspomnień dzieciństwa, historia do której zawsze będę miała sentyment i która zawsze będzie stała na honorowym miejscu na półce. Niesamowicie ucieszyłam się, gdy Media Rodzina wydała ilustrowaną wersję Harry’ego Pottera i Kamienia Filozoficznego. Od dawna zbierałam się do ponownego przeczytania serii Rowling, a teraz nadarzyła się idealna okazja. Gdy książka dostała się w moje ręce, byłam bardzo szczęśliwa, że powrócę do niesamowitego świata Pottera.

Na progu rodziny Dursley’ów ląduje roczny Harry Potter. Na jego czole widnieje blizna w kształcie błyskawicy, o której znaczeniu dowie się lata później. Żyjąc w niemagicznym świecie pod okiem okropnego wujostwa, chłopiec nie wie, że jest wyjątkowy. W dniu jedenastych urodzin odkrywa prawdę – jest czarodziejem. Trafia do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart, miejsca gdzie zazna miłości, przyjaźni, a także wielu przygód, często niebezpiecznych. Zło, które na długo opuściło świat, będzie chciało powrócić…


Zaczynając – kolejny raz, tak około dwudziestego – Harry Potter i Kamień Filozoficzny, czułam się jak dziecko. Pełne szczęścia, odprężone, pozbawione problemów. Czytałam powieść podczas świąt, więc tym większą magię czułam dookoła siebie. To było wspaniałe kilka godzin, gdzie uśmiechałam się pod nosem, ponownie odkrywając radość z czytania o trójce dzielnych przyjaciół. Moment, gdy Harry dowiaduje się o swoim pochodzeniu i jego życie odmienia się; gdy poznaje Rona i od razu zostają przyjaciółmi (wspólne jedzenie czekoladowych żab łączy ludzi); początkowa niechęć do przemądrzałej Hermiony; ukochany Norbert, norweski smok kolczasty Hagrida; dzielny Neville, dumny Malfoy, aż wreszcie pierwsze spotkanie z Voldemortem. Tyle wspomnień!

Ilustrowane wydanie książki podbiło moje serce. Jim Kay stanął na wysokości zadania i oddał urok opowieści. Jestem tym bardziej zachwycona, że ilustrator pokazał swoją wizję miejsc i bohaterów, nie wzorując się na aktorach, którzy zagrali w filmach. Przepiękne rysunki, autor zadbał o szczegóły. Już na samym początku zostałam kupiona, gdy tylko zobaczyłam małego Dudley’a. Uroczy chłopak. Wszystko jest dopracowane, nawet te okropne pająki, które straszyły mnie podczas czytania.

Gdybym była dzieckiem i otrzymała taki prezent, byłabym wniebowzięta! Dzięki przepięknym rysunkom Kaya, można poczuć magię opowieści, przenieść się do nowego świata. Kolorowe, przyciągające wzrok ilustracje są idealnym odzwierciedleniem dla historii. Książka sama w sobie jest jednym z najlepszych tytułów dla dzieci i młodzieży (i nie tylko), a teraz jest jeszcze lepsza, jeszcze ciekawsza.


O tym, jak wspaniale wydana jest książka świadczy fakt, iż spodobała się ona mojej Babci! Moja kochana Babcia zawsze mówi, że na co mi tyle książek, gdzie to trzymać. Myślałam, że na wieść o drugim egzemplarzu tej samej historii będzie kręcić głową, a ona tymczasem była pod wrażeniem. Mam nadzieję, że wszystkie tomy zostaną wydane w wersji ilustrowanej, gdyż dla fanów Pottera jest to niebywała gratka, zaś dla dzieciaków, które dopiero zaczynają przygodę ze światem Rowling – cudowny, zachęcający do czytania prezent. 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina.


Recenzja znajduje się również na:
Lubimy czytać || Bonito || Empik || Gandalf

stycznia 08, 2017

159. "Czterdzieści i cztery" Krzysztof Piskorski


Krzysztof Piskorski był trzykrotnie nominowany do Nagrody Literackiej im. Janusza Zajdla, a otrzymał ją za powieść Cienioryt. Jego kolejna książka, Czterdzieści i cztery, to zarazem moje pierwsze spotkanie z jego twórczością.

Jest rok 1844. Wcześniejsze odkrycie energii próżni sprawiło, że niektóry wojny zakończyły się inaczej niż powinny, a kraje Europy podbijają równoległe światy. W całym tym zamieszaniu musi odnaleźć się Eliza Żmijewska, zwerbowana do wykonania wyroku za zdradę na polskim przedsiębiorcy. Tymczasem wszystkie kraje szykują swoje armie do wojny, a z innych światów nadciągają niebezpieczne stworzenia, które również mogą odmienić losy.

Książka Piskorskiego to fikcja literacka, w którą autor wplótł autentyczne wydarzenia i postaci, jak Emilia Plater, Juliusz Słowacki czy Adam Mickiewicz. Chociaż Ci dwaj w zupełnie nowych, nieznanych nam wcześniej rolach. W posłowiu pisarz wyjaśnia, że podczas zbierania materiałów do książki znalazł wiele ciekawostek. Niektóre z nich ujął w swojej historii, dając tym samym szansę zainteresowanym na zgłębienie tej wiedzy i sprawdzenie informacji. Dla mnie, jako zwykłej czytelniczki, zabieg ten był interesujący. Nieźle się bawiłam czytając o naszych polskich wieszczach, maczających palce w wojnie, a także o portalach do innych światów, które znajdowały się na terenie Polski.

Czterdzieści i cztery na pewno jest napisana z rozmachem, gdyż jej akcja dzieje się w kilku krajach i ich równoległych odpowiednikach. W każdym z tych światów historia mogła potoczyć się inaczej, któraś bitwa zakończyć innym wynikiem. To jak alternatywna rzeczywistość, takie co by było gdyby… Autor wymyślił sobie sposób podróży za pomocą etherowych bram, które mi skojarzyły się trochę z Gwiezdnymi Wrotami. Jak na rok 1844, świat był naprawdę dobrze rozwinięty.

Powieść Piskorskiego to jednak nie tylko fascynująca technologia i wykorzystanie energii próżni, to również słowiańska magia, której kapłanką była Eliza Żmijewska, a także nieznane wcześniej stwory, żyjące w innych światach. Zapałałam wielką sympatią do jednego z tych stworzeń. Xa’ru był, można tak chyba powiedzieć, wielkim owadem. Jego wątek stanowił dla mnie jeden z ciekawszych dodatków w tej historii.

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Krzysztofa Piskorskiego przebiegło pomyślnie. Jestem pozytywnie zaskoczona. Książkę czytało mi się szybko dzięki lekkiemu stylowi, który autor posiada, a także intrygującym pomysłom, które wprowadził do swojej powieści. Być może nie jest to najlepsza powieść fantasy jaką ostatnio czytałam, ale na pewno warto zwrócić na nią uwagę. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

Recenzja znajduje się również na:
Lubimy czytać || Matras || Bonito || Empik || Gandalf  

stycznia 03, 2017

158. "Druga szansa" Dani Atkins


Druga szansa to debiutancka powieść Dani Atkins, uznana za odkrycie roku przez The Sun. Skusił mnie opis na okładce, pozytywne opinie znalezione w Internecie, a także pochlebny komentarz mojej koleżanki. Nie miałam innego wyjście, musiałam przeczytać tę pozycję.

Wyobraźcie sobie, że Wasze szczęście nagle szlag trafia; umiera Wasz najlepszy przyjaciel, tracicie ukochanego chłopaka/dziewczynę, tracicie wiarę i nie potraficie dalej czerpać z życia wszystkiego, co najlepsze. A potem nagle staje się cud, dostajecie drugą szansę, budzicie się w zupełnie nowej rzeczywistości, gdzie macie świetną pracę, grupę wiernych przyjaciół i jesteście w udanym związku. Właśnie tak zmienia się życie Rachel, głównej bohaterki powieści Dani Atkins.

Opis książki jest ciekawy, moją uwagę przykuł. Wielu osobom może się jednak wydawać, że to kolejna ckliwa historia, przewidywalna. Tymczasem ja zostałam zaskoczona, i to jak najbardziej pozytywnie. Wciągnęłam się od samego początku, tak że pochłonęłam Drugą szansę w przeciągu jednego dnia. Nie mogłam się oderwać, przeżywałam losy Rachel, dzieliłam się z koleżanką wrażeniami i chociaż chciałam wiedzieć co będzie dalej, nie pozwoliłam jej zabrać sobie przyjemności z lektury poprzez jakikolwiek spoiler.

Czym tak bardzo autorka przykuła moją uwagę? Ma lekki styl, przez co czyta się naprawdę szybko i z łatwością. Sam pomysł z nagłym obudzeniem się w nowej rzeczywistości nie jest nowy, zaskakujący, ale fabuła mimo to nie była oklepana, cały czas mnie intrygowała. Bohaterowie wzbudzili moją sympatię, przez co chciałam wiedzieć jak potoczy się ich życie. Czy tym razem los będzie dla Rachel łaskawszy? Czy jej nowe życie będzie szczęśliwsze, a ona otworzy się na miłość i wykorzysta daną jej szansę?

Pisałam, że fabuła nie była banalna. Tym bardziej nie było takie zakończenie. Atkins mocno mnie zaskoczyła, wywróciła moje czytelnicze serducha do góry nogami, wzruszając do łez. Owszem, jestem miękka i często zdarza mi się płakać przy lekturze, ale mimo to muszę przyznać, że po odłożeniu książki na bok na usta cisnęło mi się tylko „tak się nie robi!”. Ale to właśnie dzięki temu zakończeniu, które tak mnie zdumiało, historia wyróżnia się na tle innych podobnych opowieści.

Jeśli szukacie lekkiej kobiecej powieści, z wrażliwszą nutką, Druga szansa jest idealnym pomysłem. Ja jestem zadowolona z lektury i już teraz czekam na drugą książkę pióra Atkins. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.  




Recenzja znajduje się na:
Copyright © 2014 Licencja na czytanie , Blogger