Książki
historyczne nigdy specjalnie mnie nie interesowały. Jestem – co tu
dużo ukrywać – beznadziejnie słaba z historii, więc szerokim
łukiem omijałam wszystko, co było z nią związane. Do
tego często miałam wrażenie, że wiele z nich – zwłaszcza z
powieści skierowanych do kobiecego grona – to po prostu tanie
romansidła. Teraz zaczynam
pluć sobie w brodę, bo mogło mnie tak wiele ominąć!
Niespodziewana przesyłka z Pieśnią królowej
Elizabeth Chadwick zaskoczyła
mnie, a jeszcze bardziej byłam zdumiona, gdy książka autentycznie
przypadła mi do gustu.
Eleonora
Akwitańska, Alienor, była królową Francji i Anglii, żyjącą
ponad osiemset lat temu. Jej odwaga, ambicja i mądrość, a także
upór sprawiły, że stała się jedną z ważniejszych kobiecych
postaci w historii. Po śmierci ojca, trzynastolatka została
zmuszona do ślubu z księciem Ludwikiem, przyszłym królem Francji.
Młodziutka Alienor szybko zasiądzie na tronie u boku niewiele
starszego męża, a przyszłość która miała być tak spokojna i
kolorowa, zaczyna być coraz trudniejsza.
Jak
wspominałam wcześniej, jestem słaba z historii. Nie kojarzyłam
postaci Eleonory Akwitańskiej, więc jej losy były dla mnie
tajemnicą. Mogłam czytać książkę i przeżywać wydarzenia,
które były w niej opisane. Polubiłam rezolutną dziewczynę,
wciągnęłam się w opowieść o jej życiu, nie chciałam odrywać
się od lektury. I nie ma w tym ani krzty kłamstwa czy
koloryzowania. Naprawdę zaciekawiły mnie jej dalsze losy. Była
taka młoda, a tak szybko musiała dojrzeć. Jej małżeństwo nie
należało do udanych, jej mąż był dewocyjnie pobożny,
nieprzygotowany do bycia królem. Obsesyjnie pragnął mieć syna,
swojego spadkobiercę, a także dowód na to, iż jest prawdziwym
mężczyzną (wierzono, iż mężczyzna, który nie jest w stanie
spłodzić syna, jest słaby). Dopingowałam królowej, moje
wewnętrzne ja głośno tupało nogą na głupotę i bezczelność
Ludwika. Dlatego też nie mogłam oderwać się od Pieśni
królowej. Ja po prostu musiałam
się dowiedzieć, czy uda się jej wreszcie wyplątać z tego
nieszczęśliwego związku.
To
moje pierwsze spotkanie z twórczością Elizabeth Chadwick. Jest
cenioną brytyjską pisarką powieści historycznych, których ma na
swoim koncie blisko dwadzieścia. Jest członkinią Regia Anglorum,
wczesnośredniowiecznej grupy rekonstrukcyjnej. Przeprowadza swoje
własne badania, które służą jej jako materiały do książek.
Pieśń królowej
oparta jest na zdobytej przez nią wiedzy, na informacjach ze źródeł,
do których udało się jej dotrzeć. Przedstawia rzeczywiste postaci
tak, jak utrwaliły się na łamach historii. Pewne
wątki to czyste spekulacje autorki, domysły, które powstały po
przeczytaniu annałów.
Książkę
czytało mi się niezwykle szybko i przyjemnie. Alienor okazała się
być barwną postacią, wartą uwagi, a jej losy zaintrygowały mnie
i wciągnęły. To silna
kobieta, która zna swoją wartość. Dobrze wykształcona,
potrafiąca też czytać zachowania ludzi. Do
tego styl Chadwick jest dobry, tylko ułatwia czytanie. Prawdziwe
dzieje potrafiła przekształcić w interesującą powieść, która
mnie trzymała w napięciu. Pieśń królowej
to również kopalnia wiedzy na temat dawnych obyczajów, etykiety,
tradycji. Mogłam się z niej dowiedzieć jak traktowano kobiety,
jaką odgrywały one rolę w życiu swoich partnerów, a także w
społeczności.
Po
skończeniu lektury miałam zamiar sięgnąć do źródeł i poczytać
o królowej. Zmieniłam jednak zdanie, gdy dowiedziałam się, że w
przygotowaniu jest już drugi tom cyklu. Nie chciałabym psuć sobie
przyjemności czytania. Mogę
polecić Wam Pieśń królowej
z czystym sumieniem. Cieszę się, że książka tak nieoczekiwanie
trafiła w moje ręce i mogłam ją przeczytać.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyńskiemu.
Recenzja znajduje się również na:
Miałam sobie ją kupić i chyba po przeczytaniu Twojej recenzji chcę jeszcze bardziej����
OdpowiedzUsuń