Tytuł: Mirror, Mirror
Autor: Cara Delevingne, Rowan Coleman
Wydawnictwo: Jaguar
Premiera: 11.10.2017
Tłumaczenie: Zuzanna Byczek
Tytuł oryginalny: Mirror, Mirror
Liczba stron: 384
Cara Delevingne to
przede wszystkim modelka, brylująca nie tylko na wybiegach i podczas
sesji zdjęciowych, ale również w mediach społecznościowych. To
także początkująca aktorka, business woman, a teraz… pisarka!
Jak tylko usłyszałam o debiucie Cary, jej thrillerze Mirror,
Mirror, stwierdziłam że muszę
przeczytać tę książkę. Chciałam przekonać
się, czy odnosząca sukcesy
Delevingne sprawdzi się również w roli literatki,
czy historia obroni się sama, a może głównie za sprawą znanego
nazwiska autorki.
Mirror, Mirror
to nazwa szkolnego zespołu, składającego się z czwórki
nastolatków: Naomi, Rose, Red i Leo. Są jednak czymś więcej niż
grupą grającą w szkole, mają
znacznie większy talent, a do tego są przyjaciółmi. Wspierają
się w walce z codziennością, odmiennością, problemami w domu i w
szkole. Kiedy Naomi znika, wszyscy są przekonani, że uciekła z
domu. Jednak Red, Rose i Leo nie wierzą w taką możliwość. Gdy
dziewczyna zostaje odnaleziona w wodzie, pobita i nieprzytomna,
policja zaczyna śledztwo w jej sprawie, a przyjaciele postanawiają
odkryć prawdę sami…
Powieść
Delevingne miała być thrillerem doskonałym, tymczasem dla mnie nie
była ani jednym, ani drugim. Dobrze zapowiadający się wątek jakby
trochę się zagubił między problemami nastolatków i
uczuciowym życiem Red. Zaginięcie
Naomi mogło
być mocną stroną książki, ale jego potencjał nie został w
pełni wykorzystany, mam wrażenie jakby zbytnio go spłycili. Całość
była skonstruowana tak prosto, że już w połowie lektury
przewidziałam zakończenie historii, trafnie domyślając się, kto skrzywdził nastolatkę. Pod
tym względem jestem zawiedziona Mirror, Mirror.
Jeżeli
traktować historię jako literaturę młodzieżową (a moim zdaniem
tak powinno się robić), sprawa ma się trochę inaczej. Poruszonych
zostaje kilka wątków, które w obecnych czasach są bardzo ważne,
a odnoszę wrażenie, że są za rzadko przytaczane
przez media i instytucje za to odpowiedzialne. Pierwszy przykład –
nękanie w sieci. Powinno się edukować młodzież, że słowa
często ranią bardziej niż czyny, a wszystko co zostaje wrzucone w
Internet, zostawia po sobie trwały ślad i dociera do szerokiego
grona osób. Często słyszy się o młodych ludziach, którzy
odbierają sobie życie, bo nie dawali sobie rady z rówieśnikami
ośmieszającymi ich w mediach społecznościowych. Do tego dochodzi
problem z alkoholem, narkotykami, a także homoseksualizm i
niepewność w określeniu własnej płci. Wielu nastolatków zmaga
się z tym na co dzień, nie mając do kogo zwrócić się o pomoc.
Jak
pisałam wcześniej, bohaterowie książki zmagali się z wieloma
problemami, których
zdecydowanie im nie zazdroszczę. Chociaż im współczułam, nie
odczuwałam zbytniego przywiązania, żadna
z postaci nie zapadła
mi w pamięć, byli mi
obojętni. Mam wrażenie, że
byli oni za słabo
zarysowani, za mało wyraziści.
Cara
Delevingne przy pisaniu powieści współpracowała z Rowan Coleman.
Nie wiem jak wyglądała owa współpraca, na ile jest to pomysł i
wykonanie samej Cary. Mirror, Mirror
napisane jest prostym językiem, typowo młodzieżowym. Czyta się ją
lekko i bardzo szybko, nie jest wymagającą lekturą. Początek jest
słabszy, wraz z kolejnymi stronami jest nie tylko ciekawiej, ale
również lepiej napisane.
Uważam
Mirror, Mirror za
ciekawą pozycję dla młodzieży, zwłaszcza tych, którzy poszukują
siebie i potrzebują odwagi, aby robić to, co sprawia im
przyjemność. Czytałam jednak wiele młodzieżówek, które były
lepsze od debiutu Delevingne, bardziej wciągające, intrygujące i z
bohaterami, którzy wzbudzili
moją sympatię, zaciekawili mnie. Przyznam szczerze, że mam
ambiwalentny stosunek do powieści. Była lekką lekturą,
posiadającą swoje ciekawe strony, ale równocześnie nie była tak
dobra, abym miała się nią zachwycać. Najlepiej przekonajcie się
sami, co takiego stworzyła Cara Delevingne we współpracy z Rowan Coleman.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar.
Recenzja znajduje się również na:
Lubimy czytać || Bonito || Empik || Gandalf
Książkę też miałam dostać, ale do tej pory jej nie mam. Może to i dobrze skoro szału brak :)
OdpowiedzUsuńJa miałam odwrotnie. Jak tylko ją zobaczyłam, od razu pomyślałam, że muszę omijać ją szerokim łukiem. Nie wiem, pewnie znane nazwisko to sprawiło. Jednak przeczytałam kilka recenzji i zmieniłam zdanie. Dlatego też myślę, że jest szansa iż kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZupełnie mnie do niej nie ciągnie, a wręcz odwrotnie. Podziękuje za nią. :)
OdpowiedzUsuń