Moje pierwsze spotkanie z Cornwellem było kilka lat temu, przy
okazji premiery „Zimowego monarchy”. Od tamtej pory pisarz jest
dla mnie pewniakiem, kiedy po niego sięgam, wiem że dostanę
świetną, wciągającą historię. W przypadku cyklu Wojny Wikingów,
najpierw zaczęłam od serialu („Upadek królestwa” - polecam!),
a dopiero później zaczęłam czytać książki. I od razu mogę
powiedzieć, że są świetne.
„Panowie północy”
to trzeci część cyklu Wojny Wikingów. Po powieści trzeba sięgać
w kolejności, zdecydowanie nie polecam czytania od środka. Jeżeli
obawiacie się sięgnąć po nie, bo już widzieliście serial –
nie przejmujcie się tym. Sama zaczęłam od serialu, ale kompletnie
nie przeszkadza mi to w lekturze. Część rzeczy jest też inaczej
przedstawiona w książkach, jak zapewne się spodziewacie
obszerniej, jest więcej wątków. Jeżeli podobał się Wam serial,
powieści również Was zadowolą.