Moje pierwsze spotkanie z Cornwellem było kilka lat temu, przy
okazji premiery „Zimowego monarchy”. Od tamtej pory pisarz jest
dla mnie pewniakiem, kiedy po niego sięgam, wiem że dostanę
świetną, wciągającą historię. W przypadku cyklu Wojny Wikingów,
najpierw zaczęłam od serialu („Upadek królestwa” - polecam!),
a dopiero później zaczęłam czytać książki. I od razu mogę
powiedzieć, że są świetne.
„Panowie północy”
to trzeci część cyklu Wojny Wikingów. Po powieści trzeba sięgać
w kolejności, zdecydowanie nie polecam czytania od środka. Jeżeli
obawiacie się sięgnąć po nie, bo już widzieliście serial –
nie przejmujcie się tym. Sama zaczęłam od serialu, ale kompletnie
nie przeszkadza mi to w lekturze. Część rzeczy jest też inaczej
przedstawiona w książkach, jak zapewne się spodziewacie
obszerniej, jest więcej wątków. Jeżeli podobał się Wam serial,
powieści również Was zadowolą.
„Zwycięstwo
pod Ethandun drogo kosztowało Uhtreda – poległ jego przyjaciel,
zginęła królowa cieni, jego kochanka. A za udział w bitwie
otrzymał od króla Alfreda zaledwie marny spłachetek ziemi.
Uhtred opuszcza Wessex i wyrusza do Northumbrii, by odszukać i zabić swych wrogów: wuja, który przywłaszczył sobie jego ziemie, oraz Kjartana i Svena, którzy zamordowali jego przybranego ojca, jarla Ragnara. Czy dane mu będzie nasycić się zemstą?”(https://www.znak.com.pl/ksiazka/panowie-polnocy-bernard-cornwell-136113)
Uhtred opuszcza Wessex i wyrusza do Northumbrii, by odszukać i zabić swych wrogów: wuja, który przywłaszczył sobie jego ziemie, oraz Kjartana i Svena, którzy zamordowali jego przybranego ojca, jarla Ragnara. Czy dane mu będzie nasycić się zemstą?”(https://www.znak.com.pl/ksiazka/panowie-polnocy-bernard-cornwell-136113)
Cornwell świetnie
opisuje sceny batalistyczne. Jest mistrzem w opisywaniu wojen, buduje
napięcie, pokazuje rozmach walk, rozlew krwi. Jestem w stanie
wyobrazić sobie przedstawiane sytuacje, wręcz słyszę szczęk
oręża, łomot tarcz, łopot sztandarów na wietrze. Wydawać by się
mogło, że tylko mężczyźni będą zadowoleni, ale nic bardziej
mylnego. Nie jestem jedyną kobietą, która wciągnęła się w
Wojny Wikingów!
„Panowie północy”
to kolejna część, w której dużo się dzieje. Akcja nie zwalnia
tempa, nawet przez moment się nie nudziłam. Uthred nie może
usiedzieć na miejscu, jest w ciągłym ruchu, przeznaczenie wciąż
gna go do przodu. Historia porywa czytelnika, dlatego czyta się
bardzo szybko. Chociaż mniej więcej domyślałam się, co się
wydarzy dalej (przez serial), to czytałam z zainteresowaniem. Po
skończonej lekturze myślałam o tym, że nie mogę sobie robić za
długiej przerwy między kolejnym tomem, bo chcę znać dalsze losy
dzielnego Wikinga.
Autor stanął na
wysokości zadania i po raz kolejny stworzył interesującą powieść.
Jestem pewna, że każdy kolejny tom będzie równie dobry. Gorąco
polecam wszystkim Wojny Wikingów, dla mnie to jedna z lepszych
historii, jakie miałam przyjemność czytać.
Tytuł oryginalny: The Lords of the North; wyd. Znak; tłum. Mateusz Pyziak; str. 496, marzec 2019
Recenzja znajduje się również na:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz