września 20, 2019

"Panowie Północy" Bernard Cornwell

Moje pierwsze spotkanie z Cornwellem było kilka lat temu, przy okazji premiery „Zimowego monarchy”. Od tamtej pory pisarz jest dla mnie pewniakiem, kiedy po niego sięgam, wiem że dostanę świetną, wciągającą historię. W przypadku cyklu Wojny Wikingów, najpierw zaczęłam od serialu („Upadek królestwa” - polecam!), a dopiero później zaczęłam czytać książki. I od razu mogę powiedzieć, że są świetne.

„Panowie północy” to trzeci część cyklu Wojny Wikingów. Po powieści trzeba sięgać w kolejności, zdecydowanie nie polecam czytania od środka. Jeżeli obawiacie się sięgnąć po nie, bo już widzieliście serial – nie przejmujcie się tym. Sama zaczęłam od serialu, ale kompletnie nie przeszkadza mi to w lekturze. Część rzeczy jest też inaczej przedstawiona w książkach, jak zapewne się spodziewacie obszerniej, jest więcej wątków. Jeżeli podobał się Wam serial, powieści również Was zadowolą.



Zwycięstwo pod Ethandun drogo kosztowało Uhtreda – poległ jego przyjaciel, zginęła królowa cieni, jego kochanka. A za udział w bitwie otrzymał od króla Alfreda zaledwie marny spłachetek ziemi.

Uhtred opuszcza Wessex i wyrusza do Northumbrii, by odszukać i zabić swych wrogów: wuja, który przywłaszczył sobie jego ziemie, oraz Kjartana i Svena, którzy zamordowali jego przybranego ojca, jarla Ragnara. Czy dane mu będzie nasycić się zemstą?”
(https://www.znak.com.pl/ksiazka/panowie-polnocy-bernard-cornwell-136113)

Cornwell świetnie opisuje sceny batalistyczne. Jest mistrzem w opisywaniu wojen, buduje napięcie, pokazuje rozmach walk, rozlew krwi. Jestem w stanie wyobrazić sobie przedstawiane sytuacje, wręcz słyszę szczęk oręża, łomot tarcz, łopot sztandarów na wietrze. Wydawać by się mogło, że tylko mężczyźni będą zadowoleni, ale nic bardziej mylnego. Nie jestem jedyną kobietą, która wciągnęła się w Wojny Wikingów!

„Panowie północy” to kolejna część, w której dużo się dzieje. Akcja nie zwalnia tempa, nawet przez moment się nie nudziłam. Uthred nie może usiedzieć na miejscu, jest w ciągłym ruchu, przeznaczenie wciąż gna go do przodu. Historia porywa czytelnika, dlatego czyta się bardzo szybko. Chociaż mniej więcej domyślałam się, co się wydarzy dalej (przez serial), to czytałam z zainteresowaniem. Po skończonej lekturze myślałam o tym, że nie mogę sobie robić za długiej przerwy między kolejnym tomem, bo chcę znać dalsze losy dzielnego Wikinga.

Autor stanął na wysokości zadania i po raz kolejny stworzył interesującą powieść. Jestem pewna, że każdy kolejny tom będzie równie dobry. Gorąco polecam wszystkim Wojny Wikingów, dla mnie to jedna z lepszych historii, jakie miałam przyjemność czytać. 

Tytuł oryginalny: The Lords of the North; wyd. Znak; tłum. Mateusz Pyziak; str. 496, marzec 2019

Recenzja znajduje się również na:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Licencja na czytanie , Blogger