października 10, 2019

"Niewiarygodne" Armstrong, Miller

Na „Niewiarygodne” natknęłam się przeglądając Instagram. Jako że akurat byłam w trakcie lektury „Missouli”, stwierdziłam że jest to coś dla mnie, kontynuacja tematu (jakże okropnego). W tym samym czasie na Netflixie wyskoczył mi serial, który powstał na podstawie reportażu Kena Armstronga i T. Christiana Millera. Najpierw chciałam jednak przeczytać książkę, co – będąc już po serialu – uważam za dobry wybór. Jak możecie się łatwo domyślić, wersja papierowa jest bardziej rozbudowana, dlatego oglądając historię na Netflixie dawałam pauzę i dopowiadałam pewne fakty chłopakowi.


Jedenastego sierpnia 2008 roku osiemnastoletnia Marie zgłosiła się na policję. Zamaskowany mężczyzna włamał się do jej mieszkania w pobliżu Seattle, w stanie Washington, i zgwałcił ją. W ciągu kolejnych dni przesłuchań, zarówno funkcjonariusze jak i bliscy Marie podchodzili do jej opowieści coraz bardziej sceptycznie. Policja szybko zmieniła stosunek do sprawy i zaczęła oskarżać Marie o oszustwo. Po wytknięciu nieścisłości w jej relacji i wątpliwościach, jakie wzbudziła, dziewczyna złamała się i przyznała, że jej historia to kłamstwo. Została oskarżona o składanie fałszywych zeznań oraz publicznie zlinczowana przez osoby z najbliższego otoczenia.

Ponad dwa lata później detektyw z Kolorado, Stacy Galbraith, otrzymuje sprawę napaści na tle seksualnym. W toku dochodzenia, Galbraith orientuje się, że jest ona uderzająco podobna do gwałtu, do którego doszło jakiś czas temu w pobliskim miasteczku. Postanawia połączyć siły z detektyw badającą tamtą sprawę, Edną Hendershot. Wkrótce obydwie kobiety uświadamiają sobie, że mają do czynienia z seryjnym gwałcicielem: mężczyzną, który fotografował swoje ofiary, grożąc, że opublikuje ich zdjęcia w sieci, i zacierał wszelkie ślady przestępstwa z przebiegłością sugerującą doświadczenie zdobyte w armii lub policji.

Oparta na materiałach dochodzeniowych oraz obszernych wywiadach z przedstawicielami władz, Niewiarygodne. Prawdziwa historia gwałtu to wielowątkowa opowieść o wątpliwości, kłamstwach i polowaniu na sprawiedliwość, która z zatrważającą szczerością ujawnia, jak bada się współcześnie przypadki napaści na tle seksualnym i jak często ofiary gwałtów są również ofiarami naszej podejrzliwości.”

Ciężko jest ocenić taką książkę, bohaterów czy przebieg historii. Kiedy zaczynasz wciągać się w opowieść, nagle uderza cię myśl – cholera, to się działo naprawdę. Ta dziewczyna NAPRAWDĘ musiała przez to przejść. I czujesz się rozbita. Bo Marie przeszła piekło, będąc gwałcona przez nieznajomego mężczyznę. Później musiałam przeżywać wszystko od nowa, kiedy była badana, przesłuchiwana, a w końcu oskarżona o składanie fałszywych zeznań. Porażka prowadzących śledztwo. Dobrze, że przyznali się później do błędu, uderzyli w pierś i przeprosili. Szkoda tylko, że ta sprawa zniszczyła życie Marie podwójnie.

W książce ukazano silne kobiety, m.in. Stacy Galbraith i Ednę Hendershot. Obie pracowały w policji, gdzie większość pracowników to mężczyźni. Żadna z nich nie okazywała jednak słabości, nie była gorsza od facetów. Były twarde, mądre, zdeterminowane do odnalezienia przestępcy. To dzięki nim udało się połączyć sprawy, to one wsadziły groźnego gwałciciela za kratki. Ale nie tylko dwie policjantki były silne. Również ofiary miały w sobie niezwykłe pokłady odwagi. Nie jest łatwo stanąć przed śledczymi i opowiedzieć swoją historię, przerażającą, intymną. Nie jest łatwo pójść na wielogodzinne badania. Nie jest łatwo stanąć twarzą w twarz z gwałcicielem. Nie jest łatwo budzić się każdego dnia, wstawać z łóżka i starać się żyć. Te kobiety doznały ogromnej traumy, która odcisnęła na nich piętno.

„Niewiarygodne” to dobrze napisany reportaż. Armstrong i Miller dostali nagrodę Pulitzera za swoje dziennikarskie śledztwo, więc nie spodziewałam się niczego innego. Opierali się na dokumentach, rozmowach ze świadkami, ofiarami, policjantami. Rzetelnie spisana historia, bez koloryzowania. Plus – w przeciwieństwie do serialu – dowiadujemy się więcej o samym sprawcy. O jego motywach, problemach. Polecam, chociaż jest to trudna tematyka.

Czytając „Niewiarygodne” oraz „Missoulę” dowiedziałam się wielu strasznych rzeczy. Na przykład tego, że jeżeli zgwałcisz kogoś w USA, to masz 95% szans, że nie zostaniesz za to skazany. I że ofiary bardzo często są traktowane z góry, nie wierzy się im… Okropne. 

Tytuł oryginalny: A False Report. A True Story of Rape in America; wyd. Czarna Owca; tłum. Piotr Królak; str. 328, wrzesień 2019

Recenzja znajduje się również na:
Lubimy czytać || Instagram || Empik || Bonito || Świat Książki  

1 komentarz:

  1. Nie lubię czytać książek na faktach...ale oglądam programy o podobnej tematyce na kanałach Crime. Raczej po książkę nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Licencja na czytanie , Blogger