„Udawany związek pary naukowców i siła przyciągania, której nie da się racjonalnie wytłumaczyć.
Olive Smith, doktorantka na wydziale biologii Uniwersytetu Stanforda, jest inteligentna i utalentowana, ale też niepozbawiona kompleksów. Niedawno zerwała ze swoim chłopakiem Jeremym. Aby udowodnić swojej przyjaciółce Anh, że nic ich już nie łączy – w końcu naukowców interesują tylko namacalne dowody – Olive postanawia pocałować pierwszego mężczyznę, którego spotka na swojej drodze.
Jej wybór pada na doktora Adama Carlsena, przystojnego i genialnego wykładowcę. O dziwo, największa gwiazda Uniwersytetu Stanforda, a zarazem czołowy wydziałowy tyran i postrach studentów zgadza się udawać jej chłopaka. Kiedy sprawy przybierają zły obrót podczas wielkiej konferencji naukowej, zagrażając całej karierze Olive, Adam znowu ją zaskakuje, oferując swoje wsparcie oraz… jedną niezapomnianą noc.
Nagle ten niewielki eksperyment przeradza się w odkrycie stulecia. A Olive dowiaduje się, że jedyną rzeczą trudniejszą niż próba ujęcia miłości w naukowe ramy jest zmierzenie się z własnymi uczuciami.”
(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5024957/the-love-hypothesis)
Idealna. Cudowna. Rewelacyjna. Kocham ją.
Takimi słowami określa tę książkę wiele czytelniczek. Dla mnie jest to ciekawa, lekka opowieść, przy której spędziłam dobrze czas. Bawiłam się przednio, pochłonęłam ją w kilka godzin. Niestety uważam, że chociaż jest to przyjemna lektura, to nie jestem w stanie zachwycić się nią w 100%. Dlaczego?
Przede wszystkim uważam, że między bohaterami bardzo szybko rozwinęło się uczucie. Kiedy? Podczas dziesięciominutowych spotkań na szybkiej kawie, kiedy to nie zawsze rozmawiali o poważnych sprawach? Rozumiem zafascynowanie, zauroczenie wyglądem, pociąg seksualny… Ale miłość? Powiecie, że czepiam się, przecież Olive i Adam mieli również szczere rozmowy. Owszem, ale dla mnie to wciąż za mało.
Kolejny minus? Dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, jeśli powiem, że w końcu pojawiła się scena łóżkowa. Jednak totalnie nie pasowała ona do historii. I nie chodzi o to, że Olive i Adam nie powinni byli uprawiać seksu. Chodzi o sposób w jaki zostało przedstawione ich zbliżenie. Olive nie ma zbyt wielkiego doświadczenia, jest mocno napięta i zestresowana. Odczuwa wręcz ból. Według mnie moment ich zbliżenia powinien być delikatny, pełen troski i czułości, spokojny. Natomiast kompletnie nie pasuje tutaj pytanie Adama „czy mogę cię zerżnąć?”. Przepraszam bardzo! Nie, nie, nie. Kompletnie nie podobała mi się ta scena.
Mam również wrażenie, że niektóre tematy zostały potraktowane trochę zbyt powierzchownie, a mogłyby być dobrym dodatkiem do tej lekkiej, miłosnej opowieści. Choroba, lęk przed utratą bliskiej osoby, strach przed bliskością, molestowanie seksualne, mobbing. Wątki zostały tylko liźnięte, dla urozmaicenia fabuły.
Abstrahując od wspomnianych wyżej minusów, dobrze się bawiłam przy tej lekturze. Jest uroczą, lekką historią, która zapewnia rozrywkę na jeden, dwa wieczory. Urocze przekomarzanie się głównych bohaterów, ich niewinne podchody, słodkie pierwsze „randki”. Cały ich fake dating jest zabawnym wątkiem, doprowadzającym do wielu krępujących sytuacji (nawiasem mówiąc przyjaciółka Olive, Anh, jest mistrzynią w stwarzaniu takich wydarzeń i tutaj muszę podkreślić, że było to często tak strasznie nie na miejscu, że chciało mi się krzyczeć. HELLO! To jest uczelnia, miejsce pracy…).
Podobało mi się to, że Olive jest mądra. Stworzenie głównej postaci, która robi doktorat z biologii to świetny ruch, który może zachęcić wiele dziewczyn do pójścia w jej ślady. Czy można być inteligentną kobietą, a przy tym zabawną? Czy można znaleźć atrakcyjnego partnera, a przy tym wygłaszać prelekcje na konferencjach naukowych? Można!
Podsumowując – nie rozumiem aż tak wielkich zachwytów nad tą powieścią, według mnie ten boom na nią jest niezrozumiały i za duży, ale pomimo jej mankamentów zapewniła mi lekką rozrywkę.
Recenzja znajduje się również na:
Lubimy czytać || Empik || Bonito || Świat Książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz