„Dziewczyna. Morderca. Samochód.
Listopad 1991 roku. George W. Bush jest prezydentem, w radiu leci Nirvana, a Charlie Jordan jedzie w samochodzie mężczyzny, który najprawdopodobniej jest seryjnym mordercą.
Nie znali się wcześniej. Po prostu oboje zmierzali w stronę Ohio. Widocznie on też miał powód, by opuścić uniwersytet w połowie semestru.
Po drodze rozmawiają, ostrożnie unikając dominującego w wiadomościach tematu – Kampusowego Zabójcy. Coraz bardziej zaniepokojona Charlie ma wątpliwości. W Joshu jest coś podejrzanego… Kiedy mkną pustą autostradą w środku nocy, pasażerka zaczyna podejrzewać, że podróżuje razem z mordercą z kampusu.
A to znaczy, że może skończyć jako jego następna ofiara.”
(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5024466/tylko-przetrwaj-noc)
Charlie musi szybko opuścić kampus, po tym jak jej przyjaciółka została zamordowana przez Kampusowego Zabójcę. I chociaż wszyscy żyją w strachu przed kolejnym atakiem, to ona decyduje się na podróż autem do domu z nieznajomym. Logiczne, prawda? To była rzecz, której kompletnie nie mogłam zrozumieć i która irytowała mnie w bohaterce. Gdyby to moja przyjaciółka padła ofiarą mordercy, w życiu nie wybrałabym się w trasę z kompletnie obcą osobą, o której nic nie wiem, nie zna go żaden z moich znajomych. Jednak gdyby nie błąd Charlie, nie byłoby tej wciągającej historii.
Sager od samego początku wciągnął mnie w swoją opowieść. Pierwsza część książki w większości toczyła się w jadącym samochodzie, a mimo to akcja nie była nudna. Czułam napięcie panujące w pojeździe, niepewność towarzyszącą Charlie. Z jednej strony fabuła powoli toczyła się do przodu, a z drugiej mój mózg pracował na najwyższych obrotach, analizując każde słowo i gest między bohaterami. Czy Josh ma coś na sumieniu? A może to wszystko tylko wydaje się dziewczynie, działa pod wpływem emocji? Autor umiejętnie bawi się czytelnikiem, podsycając jego ciekawość i prowokując do zadawania sobie podstawowego pytania: co jest prawdą?
W pewnym momencie lektury nastąpił taki zwrot akcji, że aż złapałam się za głowę. Na usta cisnęły mi się słowa „co tu się od********?!”. Byłam tak zszokowana, zastanawiałam się czy nie przeoczyłam jakichś wskazówek, może podążyłam fałszywym tropem. Takiej niespodzianki się nie spodziewałam i dla mnie był to jeden z momentów, w których utwierdziłam się w przekonaniu, że to naprawdę dobra książka.
Sprawcy nie odgadłam dobrze, chociaż przez ułamek sekundy pewne podejrzenia przeszły mi przez głowę. Nie poszłam jednak tym tropem. Samo zakończenie, pomijając rozwiązanie sprawy, również jest ciekawe i pomysłowe. „Tylko przetrwaj noc” rozbudziło moją fascynację autorem i będę musiała nadrobić jego najnowszą powieść, „Dom po drugiej stronie jeziora” oraz „Zamknij wszystkie drzwi”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz