„Casey Fletcher, niedawno owdowiała aktorka, aby uciec przed dziennikarzami, wyjeżdża do domu rodzinnego nad jeziorem w stanie Vermont, licząc na odrobinę świętego spokoju. Uzbrojona w lornetkę oraz spory zapas alkoholu spędza czas na podglądaniu Toma i Katherine Royce’ów, pary mieszkającej w domu po drugiej stronie jeziora.
Wszystko w Royce’ach wydaje się idealne. Ich małżeństwo. Ich dom. Sielankowe jezioro, nad którym stoi. Ona jest eksmodelką, a on docenianym innowatorem technologicznym.
Kiedy Katherine nagle znika, Casey za wszelką cenę chce się dowiedzieć, co się stało z sąsiadką. Po kolei odkrywa coraz mroczniejsze tajemnice kryjące się tuż pod powierzchnią pozornie perfekcyjnego małżeństwa Royce’ów.
Zapewne podobnie jak Casey myślisz, że wiesz, dokąd zmierza ta historia.
Pomyśl jeszcze raz.
Ponieważ kiedy otworzysz drzwi do tajemnic i obsesji, po drugiej ich stronie znajdziesz nie to, czego się spodziewasz.”
(https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5049007/dom-po-drugiej-stronie-jeziora)
Jeśli podobała się Wam „Dziewczyna z pociągu” albo „Kobieta w oknie”, to jest to historia dla Was. Jak tylko zaczęłam czytać tę książkę, to od razu zauważyłam podobieństwo. Casey jest samotna i topi swe smutki oraz problemy w alkoholu, przez co nigdy nie wiadomo, co jest prawdą, a co jedynie jej wizją. Obsesyjnie śledzi życie sąsiadów, przekraczając granicę i zaglądając im w okna, nie szanując prywatności. Aż w końcu zauważa sceny, które wzbudzają w niej niepokój, zwłaszcza iż wkrótce jej sąsiadka, Katherine, znika… Niestety tutaj jest bardzo schematycznie, Riley Sager nie wymyślił nic nowego. Z jednej strony wiedziałam czego się spodziewać, więc podążałam znajomym tropem, z drugiej wciąż liczyłam, że autor mnie zaskoczy, poprowadzi inaczej fabułę, usypiając jedynie moją czujność. I cóż… Dostałam zwrot akcji, którego nie przewidziałam, ale o tym za chwilę.
Cały klimat książki jest mroczny, pełen napięcia, można odczuć zbliżającą się burzę i kulminację wydarzeń. Jezioro, nad którym dzieje się akcja powieści, jest świetnym tłem. Jest ciemne, posępne i nie wiadomo jakie tajemnice skrywa w swych głębinach. Może być wzburzone i niespokojne, jak nasza bohaterka, lub ciche i niezmącone, budujące napięcie. Chociaż Sager wykorzystał znany motyw, to jednak udało mu się zbudować złowieszczy klimat, zasiać niepewność w czytelniku, który zaczyna podważać wszystko, co przeczytał. Dlatego byłabym skłonna wybaczyć autorowi wykorzystanie popularnego wątku, gdyby postanowił inaczej rozwiązać zagadkę zaginięcia Katherine.
Nie jestem w stanie napisać o zakończeniu i zwrocie akcji, bez spoilerów. A nie chcę odbierać Wam radości z lektury, bo chociaż ja jestem niezadowolona z obrotu spraw, to jednak wielu czytelników jest zachwyconych książką. Kiedy doszłam do owego plot twistu, to opadły mi ręce. Miałam ochotę rzucić czytnikiem przez okno. Na usta cisnęło mi się tylko wielkie „WHAT THE F***?!”. Nie, nie, nie. I jeszcze raz NIE. Byłam zażenowana, rozczarowana. I nie miałam już najmniejszej ochoty na to, żeby kończyć historię.
Ocena: 2/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz